22 listopada 2024
trybunna-logo

To już koniec sezonu

Najdziwniejszy sezon w historii, przerwany w marcu przez pandemię koronawirusa, ostatecznie został szczęśliwie dokończony bez większych sportowych sensacji. Mistrzem został zespół Legii, jak zawsze typowany na faworyta rozgrywek, a z ligi spadły zespoły, którym taki los wieszczono jeszcze przed rozpoczęciem sezonu.

Jeśli coś jeszcze wyróżnia ten sezon od poprzednich, to niewielka stosunkowo liczba trenerskich dymisji. W trakcie sezonu praktycznie każdy zespół przeżywał gorsze momenty, jakieś serie spotkań bez zwycięstwa czy bolesne porażki, ale w Legii, Lechu, Piaście, Śląsku, Lechii, Cracovii i Pogoni władze zachowywały spokój i nie dymisjonowały szkoleniowców. W grupie mistrzowskiej jedynie Jagiellonia dokonała wymiany trenera, zastępując w grudniu ubiegłego roku Ireneusza Mamrota Bułgarem Iwaiło Petewem. Natomiast Aleksandar Vuković (Legia), Dariusz Żuraw (Lech), Waldemar Fornalik (Piast), Vitezslav Lavicka (Śląsk), Michał Probierz (Cracovia) i Kosta Runjaić (Pogoń) mimo trudnych momentów zachowali posady.
O tym, że takie rozsądne podejście popłaca, świadczy też układ sił w grupie spadkowej. Nieprzypadkowo pierwsze miejsce zajął w niej Górnik Zabrze, prowadzony od czerwca 2016 roku przez Marcina Brosza, a tuż za nim uplasował się beniaminek ekstraklasy Raków Częstochowa, trenowany od kwietnia 2016 roku przez Marka Papszuna. Trzecie w tej grupie Zagłębie Lubin dokonało zmiany szkoleniowca we wrześniu ubiegłego roku, zastępując Holendra Bena van Daela Słowakiem Martinem Sevelą, ale chociaż słowacki trener nie spełnił oczekiwań szefów klubu i nie zakwalifikował się do grupy mistrzowskiej, Savelę w ekipie „Miedziowych” nagrodzono przedłużeniem kontraktu. Wisła Płock tuż po rozpoczęciu obecnego sezonu musiała zmienić trenera przymusowo, gdy Leszek Ojrzyński z przyczyn rodzinnych poprosił o rozwiązanie kontraktu. Ale zatrudniony w jego miejsce Radosław Sobolewski miał spokój i komfort pracy. Podobnie sytuacja wyglądała w Wiśle Kraków, w której co prawda w połowie listopada zwolniono trenera Macieja Stolarczyka, lecz jego następcy, Arturowi Skowronkowi, władze klubu zaufały na tyle, że nawet jak zespołowi zagroziło widmo degradacji, nawet w plotkach nie pojawił się temat dymisji. Najgorzej pod tym względem wyglądała sytuacja w ekipach spadkowiczów. ŁKS Łódź na początku maja tego roku niespodziewanie zwolnił Kazimierza Moskala, zastępując go Wojciechem Stawowym, co nie przyniosło żadnego pozytywnego efektu. Koronę Kielce w minionym sezonie prowadziło aż czterech szkoleniowców. Upadek Korony to wina fatalnego zarządzania klubem. Z tego też powodu z ekstraklasą pożegnała się także gdyńska Arka. Warto odnotować, że oba te kluby są pod kontrolą piłkarskich agentów.
Ten sezon był więc mimo nietypowych okoliczności całkiem normalny, a teraz czeka nas inna norma – exodus wybijających się zawodników. Z Lecha np. odejdzie król strzelców ekstraklasy Christian Gytkjaer. Duńczyk dostał oferty, które zdecydowanie przebiły możliwości finansowe poznańskiego klubu. Z Górnika z tego samego powodu odchodzi po czterech latach inny wybitny snajper, Hiszpan Igor Angulo, z kolei z do odlotu z Piasta szykuje się jego rodak Jorge Felix. Legia już zimą oddała do AS Monaco bramkarza Radosława Majeckiego, a teraz wystawia na sprzedaż jeszcze utalentowanego nastolatka Michała Karbownika. Do nowego sezonu żaden z zespołów ekstraklasy nie przystąpi więc w składzie, w jakim zakończył obecne rozgrywki.

Poprzedni

48 godzin sport

Następny

Stal Mielec dołączyła do Podbeskidzia

Zostaw komentarz