W ostatnim sparingu przed odlotem do Brazylii nasi szczypiorniści pokonali Motor Zaporoże 36:26. Jednym z najlepszych graczy w naszej drużynie był Mariusz Jurkiewicz. „Gdybym dzisiaj miał powoływać kadrę na igrzyska, to on by się w niej znalazł” – przyznał trener biało-czerwonych Tałant Dujszebajew.
Ostatni mecz kontrolny naszej kadry piłkarzy ręcznych zakończył się takim samym wynikiem jak przedostatni, rozegrany dwa dni wcześniej w Kielcach. Ukraiński zespół dwukrotnie przegrał 26:36, a w miarę równorzędną grę z reprezentacją Polski był w stanie nawiązać tylko do przerwy. Po zmianie stron dominacja biało-czerwonych była już bezdyskusyjna. Obserwatorzy obu spotkań zauważyli jednak, że gdy tylko na parkiecie pojawiał się Mariusz Jurkiewicz, gra polskiej drużyny natychmiast zyskiwała na jakości.
Selekcjoner nie docenił „Kaczki”
Wielka szkoda, że ten znakomity rozgrywający nie znalazł się w naszej olimpijskiej kadrze. Trener Dujszebajew uznał, że po półrocznej przerwie na leczenie kontuzji nie ma pewności, że Jurkiewicz będzie w pełni sił i postawił na Łukasza Gieraka z Pogoni Szczecin. Ale zostawił weterana w kadrze i wystawiał go do gry w spotkaniach sparingowych w Katarze i z Motorem Zaporoże. Postawa lubianego przez kibiców „Kaczki” w tych meczach zrobiła na selekcjonerze tak duże wrażenie, że uczciwie przyznał się do pomyłki stwierdzając, że gdyby dzisiaj miał wybierać kadrę, Jurkiewicz miałby w niej pewne miejsce. Teraz może się w niej znaleźć tylko wtedy, gdy któryś ze zgłoszonych już kadrowiczów odniesie kontuzję.
Drużyna biało-czerwonych grająca w ustawieniu z Jurkiewiczem na środku, Lijewskim i Bieleckim po jego bokach oraz Syprzakiem na kole i Jachlewskim i Daszkiem na skrzydłach, spisywała się chyba najlepiej. Bielecki znów zdobył najwięcej bramek – do 6 goli w Kielcach dołożył 9 w Legionowie. Nieźle wyglądała współpraca z kołowymi – Syprzak zdobył cztery gole, Bartosz Jurecki dwa i nawet Mateusz Kus dorzucił jednego, choć to specjalista od gry w obronie. Równo rozłożyły się też gole skrzydłowych – po cztery razy trafili Wiśniewski i Daszek oraz dwa razy Jachlewski.
Forma drużyny zwyżkuje
Polacy grali różnorodnie, zdobywali gole ze wszystkich pozycji i nawet z drugiej linii, gdzie rozstrzelał się Bielecki, trafiali też po cztery razy Michał Jurecki i Krzysztof Lijewski. Ten ostatni, kwadrans przed końcem, zszedł z boiska z kontuzją stopy. Z bólu się nie zwijał, ale nie można zapominać, że w mistrzostwach świata w Katarze i mistrzostwach Europy w Polsce „Lijek” przedwcześnie wypadał z gry z powodu urazów.
Biało-czerwoni już w Brazylii zagrają w środę mecz towarzyski z Tunezją, a już w niedzielę o 21:45 naszego czasu meczem z Brazylią rozpoczną walkę o olimpijskie medale.