Drużyna Adama Nawałki miała w spotkaniu ze Szwajcarami mnóstwo szczęścia i doskonale spisującego się w bramce Łukasza Fabiańskiego. Biało-czerwoni mogli przegrać, lecz awansowali do ćwierfinału, bo w konkursie rzutów karnych okazali się o jeden strzał lepsi. W futbolu szczęście to czasem decydujący atut.
Jednym z największych bohaterów w polskiej ekipie był Łukasz Fabiański, który szczególnie w drugiej połowie i dogrywce spisywał się fantastycznie. Dzięki jego genialnym interwencjom biało-czerwoni zremisowali ze Szwajcarią 1:1 i doprowadzili po dogrywce do konkursu rzutów karnych. Fabiański przyjeżdżał na zgrupowanie do Arłamowa z przekonaniem, że w kadrze jest bramkarzem numer 1. Ale już we Francji okazało się, że selekcjoner Adam Nawałka wyżej ocenia formę prezentowaną przez Wojciecha Szczęsnego. Ponoć mocno to przeżył i choć zwykle tego nie robi, tym razem dał wyraz niezadowoleniu. Trochę tym Nawałkę zdenerwował, bo gdy okazało się, że po meczu z Irlandią Północną Szczęsny nie nadaje się do gry, selekcjoner do samego końca hamletyzował i udawał, że rozważa też kandydaturę Artura Boruc.
Genialny Fabiański
Niczego nie ujmując ani Szczęsnemu, ani też Borucowi, to sądząc po tym co pokazał bramkarz Swansea City w spotkaniach z Niemcami, Ukrainą i teraz ze Szwajcarią, nie ma chyba nikogo kto kwestionowałby zasadność wyboru Fabiańskiego. Wątpliwe jest też, że Nawałka po takich trzech udanych występach zdecyduje się na zmianę bramkarza, dlatego Szczęsny raczej już w tych mistrzostwach prochu nie powącha. „Takie jest życie bramkarza. Trener na początku postawił na Wojtka, ale ja przez cały czas robiłem co należy, żeby być dobrze przygotowany do gry i pomóc drużynie gdy zajdzie potrzeba. A że potrzeba zaszła, no to robię co trzeba najlepiej jak potrafię” – skomentował swoją postawę w bramce Fabiański.
Jak udało mu się obronić piłki po rzucie wolnym Ricarda Rodrigueza w drugiej połowie i „główkę” Erena Derdiyoka w dogrywce? – dopytywali się po meczu dziennikarze. „Starałem się w tych sytuacjach zachować spokój i przeanalizować całe zdarzenia. Miałem świadomość, że Rodriguez ma bardzo dobrze ułożoną lewą nogę i jest w stanie pokusić o dobre uderzenie z rzutu wolnego i starałem się być na to przygotowanym. W bramce nie myśli się pod tym kątem, która sytuacja jest trudniejsza. Koncentrujesz się na danej interwencji i robisz wszystko, co w twojej mocy” – tłumaczył golkiper biało-czerwonych. Szkoda tylko, że nie obronił ani jednego strzału w konkursie „jedenastek”. „Trener Tkocz pokazywał mi na treningach jak Szwajcarzy strzelają rzuty karne, ale jakoś mi nie poszło” – przyznał szczerze„Fabian”. Teraz bramkarza biało-czerwonych czeka kolejne wyzwanie, bo w czwartek przyjdzie mu bronić strzały słynnego Cristiano Ronaldo.
Błaszczykowski znów trafił
Nasza drużyna objęła prowadzenie po golu Jakuba Błaszczykowskiego. To drugie trafienie tego piłkarza w tych mistrzostwach, dzięki czemu jest on najskuteczniejszym strzelcem w ekipie biało-czerwonych, a jeszcze przecież ma na koncie asystę. Bez wątpienia Błaszczykowski maksymalnie wykorzystuje szansę jaką da mu trener Nawałka powołując do kadry na Euro 2016. Mógł z czystym sumieniem tego nie zrobić, bo przecie Kuba ostatnie pół roku praktycznie przesiedział na ławce rezerwowych. Czasem tak jednak bywa, że dobrzy piłkarze nawet z poważnym z deficytem minut spędzonych na ligowych boiskach potrafią podczas wielkich imprez wspiąć się na wyżyny. Dla Błaszczykowskiego dobre występy na francuskich stadionach to wielka rzecz, bo latem musi na nowo zbudować swoją pozycję w klubie. Może będzie nim nadal Borussia Dortmund, a może jakiś inny, na pewno jednak nie taki, w którym „Błaszczu” musiałby znów grzać ławę. Wszyscy czekają jednak na pierwszego gola Roberta Lewandowskiego. Może z Portugalią wreszcie trafi?
Szwajcaria –Polska 1:1 karne 4:5
Gole: Xherdan Shaqiri (82) – Jakub Błaszczykowski (39).
Karne: 1:0 Stephan Lichtsteiner, 1:1 Robert Lewandowski, (1:1 Granit Xhaka – obok bramki), 1:2 Arkadiusz Milik, 2:2 Xherdan Shaqiri, 2:3 Kamil Glik, 3:3 Fabian Schär, 3:4 Jakub Błaszczykowski, 4:4 Ricardo Rodriguez, 4:5 Grzegorz Krychowiak
Szwajcaria: Yann Sommer – Stephan Lichtsteiner, Fabian Schär, Johan Djourou, Ricardo Rodríguez – Xherdan Shaqiri, Valon Behrami (77. Gelson Fernandes), Granit Xhaka, Blerim Dżemaili (58. Breel Embolo), Admir Mehmedi (70. Eren Derdiyok) – Haris Seferović.
Polska: Łukasz Fabiański – Łukasz Piszczek, Kamil Glik, Michał Pazdan, Artur Jędrzejczyk – Jakub Błaszczykowski, Grzegorz Krychowiak, Krzysztof Mączyński (101. Tomasz Jodłowiec), Arkadiusz Milik, Kamil Grosicki (104. Sławomir Peszko) – Robert Lewandowski.
Żółte kartki: Schär, Djourou – Jędrzejczyk, Pazdan.
Sędziował: Mark Clattenburg (Anglia). Widzów: 38 842.