23 listopada 2024
trybunna-logo

Świetna Kawa w Jurmali

Katarzyna Kawa w końcu zaczęła też zdobywać punkty rankingowe w głównym cyklu turniejów WTA

Katarzyna Kawa w debiucie w głównej drabince imprezy WTA awansowała do finału. W łotewskiej Jurmali pokonała w półfinale Amerykankę Bernardę Perę i w niedzielę o tytuł zagrała z reprezentantką gospodarzy, 11. w rankingu WTA Anastasią Sevastovą. Dzięki zdobytym punktom Polka w najnowszym notowaniu światowej listy awansuje o 70 miejsc.

Gdyby nie kontuzje nękające w poprzednich latach 26-letnią obecnie tenisistkę z Krynicy-Zdroju, być może dzisiaj byłaby w jak Magda Linette i Iga Świątek w czołowej setce rankingu WTA. Nie mogąc jednak ustabilizować formy, Kawa szukała punktów głównie w imprezach niższej rangi i bezskutecznie próbowała zaistnieć w głównym cyklu turniejów WTA. Przez ostatnie dziewięć sezonów 12-krotnie bez powodzenia przystępowała do kwalifikacji tych imprez. Dopięła celu dopiero za trzynastym podejściem, właśnie na ziemnych kortach w Jurmale, w turnieju rangi WTA z pulą nagród 250 tys. dolarów. Najpierw Polka przebiła się przez dwustopniowe kwalifikacje, a potem wygrała cztery pojedynki w zasadniczej części turnieju.

Seta straciła tylko w pierwszej rundzie Belgijce Ysaline Bonaventure (2:6, 6:4, 6:1), a trzy następne spotkania wygrywała w dwóch partiach – z Chorwatką Janą Fett 6:2, 6:0, z Francuzką Chloe Piquet 6:2, 6:2 i Amerykanką Bernardą Perą 6:2, 6:3. „Szczerze mówiąc, przed meczem gdzieś w głowie wyobrażałam sobie siebie w finale. I jestem z tego awansu szczęśliwa, podobnie jak z sobotniego zwycięstwa. Dla mnie każda wygrana na poziomie WTA jest cenna, zwłaszcza z zawodniczkami z czołowej setki rankingu, bo nie mam zbyt dużego doświadczenia w takich pojedynkach. Występuję z pozycji pretendentki, ale jak widać mogę pokonać takie rywalki” – powiedziała polska tenisistka po zwycięstwie nad zajmującą 74. miejsce w rankingu Amerykanką.
Dochodząc do finału nasza tenisistka zyskała 180 punktów rankingowych i zarobiła 17 tys. euro premii. W najnowszym notowaniu rankingu WTA Kawa awansuje o mniej więcej 70 miejsc i jeśli utrzyma znakomitą dyspozycję do końca sezonu, może zakończyć rok w Top 100.

Przebłyski wysokiej formy Kawa zademonstrowała już w czerwcu, docierając do trzeciej, ostatniej rundy kwalifikacji wielkoszlemowego Wimbledonu. Przegrała w niej z Rumunką Eleną-Gabrielą Ruse. Ale przed dwoma tygodniami Polka osiągnęła półfinał challengera WTA w Bastad. W Szwecji pokonała m. in. Francuzkę Fionę Ferro, która tydzień wcześniej w Lozannie cieszyła się z pierwszego w karierze triumfu w turnieju WTA.

Na zwycięstwo Kawy w finałowej potyczce z Sevastovą raczej nikt nie stawiał, bo Łotyszka to jednak zawodniczka z najwyższej półki. Urodzona 29 lat temu w Lipawie Sevastova jest obecnie 11. rakietą w kobiecym tenisie, a w niedzielę we własnym kraju stawała przed szansą wygrania pierwszego turnieju w tym sezonie, a czwartego w karierze. To jej ósmy finał, a wśród innych sukcesów ma m.in. półfinał wielkoszlemowego US Open z ubiegłego roku. W 2019 osiągnęła czwartą rundę (1/8 finału) w Wielkim Szlemie w Australii i w paryskim Rolandzie Garrosie. Finałowy pojedynek Kawy z Sevastovą zakończył się po zamknięciu wydania.

 

Poprzedni

W Williamsie nadal bez zmian

Następny

Johaug biega bez nart

Zostaw komentarz