16 listopada 2024
trybunna-logo

Święci odkryli Bednarka

Jeszcze do niedawna kibice Southamptonu nie wiedzieli, że w ich klubie gra Jan Bednarek. Teraz znają go już wszyscy

Jan Bednarek przez dziewięć miesięcy czekał na debiut w Southamptonie. Miał tylko zastąpić na chwilę ukaranego za czerwona kartkę stopera Jacka Stephensa, ale choć Anglik może już grać, trener „Świętych” Mark Hughes nadal stawia na Polaka.

Southampton w ostatnich tygodniach sezonu walczy o życie. Przed 35. kolejką Premier League „Święci” mieli cztery punkty straty do zespołu Swansea City, zajmującego pierwsze niezagrożone spadkiem miejsce w tabel. Ale walijska ekipa grała ostatnio niemal wyłącznie z potentatami. W 35. kolejce Łukasz Fabiański i jego koledzy nie sprostali Chelsea Londyn przegrywając 0:1, natomiast Southampton pokonał AFC Bournemouth z Arturem Borucem na ławce rezerwowych 2:1 i ma teraz tylko jeden punkt straty do ekipy „Łabędzi”. A za dwa tygodnie Swansea i Southampton wezmą się za łby w bezpośrednim starciu, którego wynik być może przesądzi o degradacji jednej z tych drużyn. Wiadomo, że w bramce walijskiej drużyny na pewno stanie Fabiański, ale czy do tego czasu także Bednarek utrzyma się w podstawowym składzie ekipy Marka Hughesa?
Angielskie media słusznie przewidywały, że to Bednarek a nie Jack Stephens wyjdzie w pierwszym składzie na mecz z Bournemouth. „Po serii udanych występów Polaka byłoby rozrzutnością odesłać go na ławkę rezerwowych” – pisano w przedmeczowych zapowiedziach. I tak też się stało. Trener Hughes jest najwyraźniej zafascynowany postawą polskiego obrońcy, jego pewnością siebie na boisku i poza nim. Bednarek nie zawiódł jego oczekiwań w żadnym z poprzednich występów, nie zawiódł też w starciu z „Wiśniami”. Nie zawinił przy utraconej bramce, a opiniotwórczy „Daily Mail” ocenił jego występ notą „7”. Wyższą z graczy bloku defensywnego „Świętych”otrzymał jedynie Wesleya Hoedta (7,5). „Bednarek tylko w jednej sytuacji trochę się pogubił, ale na szczęście dla niego zakończyła się jedynie rzutem rożnym” – zauważył w relacji lokalny dziennik „Southern Daily Echo”. Ale oprócz tej jednej sytuacji angielscy dziennikarze, zwykle bezlitośni w wyłapywaniu błędów popełnianych przez obcokrajowców, nie przyczepili się do żadnej innej interwencji 22-letniego polskiego obrońcy.
Mark Hughes, który prowadzi ekipę „Świętych” dopiero od miesiąca, był mocno podekscytowany zwycięstwem w starciu z Bournemouth. „Rzuciliśmy na boisko nasze najlepsze siły. To dla nas cenny rezultat, który jednak na ten moment nie znaczy jeszcze wiele, ale w ostatecznym rozrachunku może okazać się piekielnie ważny” – stwierdził 54-letni szkoleniowiec. Dla zespołu Southampton był to pierwszy komplet punktów wywalczony na własnym stadionie od… listopada 2017 roku.
Hughes wyciągnął Bednarka z głębokich rezerw i dał mu szansę, z której Polak korzysta teraz pełnymi garściami. W kolejnym meczu, 5 maja, „Święci” zmierzą się z Evertonem.

Poprzedni

Bańka załatwia pieniądze

Następny

Perła mocno eksploatowana

Zostaw komentarz