Iga Świątek po raz drugi w tym roku dotarła do finału turnieju rangi WTA 1000. W Indian Wells jej przeciwniczką była Greczynka Maria Sakkari. Dla obu tenisistek zwycięstwo w imprezie miało dodatkowe znaczenie, bo jeszcze przed finałowym starciem było wiadomo, że triumfatorka w najnowszym notowaniu rankingu WTA awansuje na pozycję wiceliderki.
Świątek w drodze do finału Indian Wells pokonała kolejno Ukrainkę Anhelinę Kalininę, Dunkę Clarę Tauson, w 1/8 finału byłą liderkę rankingu WTA i trzykrotną mistrzynię Wielkiego Szlema Niemkę polskiego pochodzenia Angelique Kerber, następnie w ćwierćfinale rozbiła 6:1, 6:0 Amerykankę Madison Keys, finalistkę US Open, zaś w półfinale na drodze 20-letniej Polki stanęła kolejna niezwykle wymagająca rywalka, 30-letnia Rumunka Simona Halep, już druga w tym zestawie rywalek była liderka światowego rankingu oraz dwukrotna zwyciężczyni turniejów Wielkiego Szlema. Na dodatek znajdująca się w wysokiej formie, co znalazło potwierdzenie na korcie. Świątek wygrała z Halep 7:6(6), 6:4 po zaciętym, trwającym blisko dwie godziny pojedynku.
W pierwszym secie polska tenisistka jako pierwsza przełamała serwis przeciwniczki i prowadziła 4:2. Rumunka od tego momentu przejęła jednak inicjatywę i wygrała trzy kolejne gemy, w tym dwa przy serwisie Świątek. Ale wtedy 20-letnia Polka nieoczekiwanie wróciła do gry i przełamała rywalkę na 5:5. Do kolejnego takiego jej powrotu doszło w tie-breaku przy prowadzeniu Halep 6:4. W krytycznych momentach Świątek wchodziła na nieprawdopodobnie wysoki poziom gry i dyktowała warunki, czym doprowadzała Halep do desperacji i wybuchów złości.
W drugiej partii nasza najlepsza obecnie tenisistka nie obniżyła jakości zagrań, wręcz przeciwnie – utrzymywała koncentrację i nie popełniała błędów, przez cały czas wywierała presję na rywalce, której ta coraz częściej nie wytrzymywała. Połamana w przypływie złości przez Rumunkę rakieta to najlepszy dowód jej bezradności i wywołanej tym frustracji. Przy drugiej okazji Świątek przełamała Rumunkę na 2:1. Rywalka poprosiła wtedy o pomoc medyczną i dalej grała już z obandażowanym lewym udem. Ale nie miało to wielkiego wpływu na jej grę, a walczyła jak lwica. Halep odrobiła stratę przełamania i wyszła na prowadzenie 4:2. Lecz tego dnia było to wszystko, na co wielkiej rywalce pozwoliła wschodząca gwiazda światowego tenisa znad Wisły. Niekorzystny wynik tylko dodał jej skrzydeł, bo wygrała cztery kolejne wszystkie kolejne gemy, całego seta 6:4, w mecz po trwającej dokładnie godzinę i 50 minut meczu 2:0. Iga Świątek pojawiła się na spotkaniu po meczu z Halep rozluźniona i uśmiechnięta. I od razu, jak na korcie, nie marnowała ani chwili. Natychmiast przeszła do rzeczy. „Ten mecz był bardzo intensywny i fizyczny. Rozgrywałam z Simoną najdłuższe wymiany w całym turnieju. Na początku musiałam się przyzwyczaić do trochę innego rytmu, bo Simona grała trochę wolniej niż moje przeciwniczki w poprzednich rundach. Jestem dumna z siebie, że udało mi się przestawić. Mentalnie byłam w tym meczu silna. To był dla mnie najtrudniejszy, najbardziej ekscytujący mecz w turnieju. W poprzednich, nawet gdy przegrywałam pierwsze sety, czułam, że nad wszystkim mam kontrolę. Tutaj były emocje. Także gdy przegrywałam w tie-breaku. Ale nie wiem, czy jeśli chodzi o elementy stricte tenisowe było to moje najlepsze spotkanie” – podsumowała swój półfinałowy występ polska tenisistka. Tym samym Świątek wyrównała swój bilans potyczek z rumuńską gwiazdą na 2-2, a pokonując ją odniosła swoje dziesiąte z rzędu zwycięstwo w imprezach rangi WTA 1000, wliczając w tę serię wygrane pojedynki w katarskie Dosze.
W drugim półfinale turnieju w Indian Wells zmierzyły się dwie wybornie grające w ostatnim czasie tenisistki: 26-letnia Greczynka Maria Sakkari (WTA 6) i dwa lata od niej młodsza „hiszpańska Szarapowa” – Paula Badosa (WTA 7), obrończyni mistrzowskiego tytułu. Greczynka pokonała w ćwierćfinale reprezentantkę Kazachstanu Jelenę Rybakinę 7:5, 6:4, a Hiszpanka Rosjankę Weronikę Kudiermietową 6:3, 6:2. Po półfinałowej wygranej Sakkari było już jasne, że w najnowszym notowaniu rankingu WTA tylko Greczynka może wyprzedzić naszą tenisistkę na pozycji wiceliderki.
Za zatem niedzielny finał turnieju WTA 1000 w Indian Wells miał wyłonić nie tylko kolejna triumfatorkę tego prestiżowego i świetnie opłacanego turnieju (zwyciężczyni otrzymuje premię w wysokości 1,1 mln USD), ale też nową „rakietę numer 2” w kobiecym tenisie. W tej chwili splendorem tym cieszy się Czeszka Barbora Krejcikova, a trzecią lokatę zajmuje Białorusinka Aryna Sabalenka, lecz od poniedziałku za plecami liderki rankingu Australijki Ashleigh Barty usadowią się Sakkari i Świątek, niekoniecznie w tej kolejności. O to, która z nich zostanie wiceliderką, zagrały w niedzielnym finale w Indian Wells (zakończył się poi zamknięciu wydania).