W najnowszym notowaniu rankingu WTA Iga Świątek utrzymała pierwszą lokatę, ale nawet powiększyła punktową przewagę nad rywalkami. 20-letnia Polka otwiera też listę startową w wielkoszlemowego French Open. Dla wielu kibiców to wciąż nowość, bo Świątek dopiero drugi tydzień jest numerem 1 w kobiecym tenisie. Agnieszka Radwańska (ma zdjęciu) stwierdziła, że ona miała mocniejsze rywalki.
Historyczną datą dla Igi Świątek już na zawsze pozostanie 4 kwietnia 2022 roku, bo tego dnia po raz pierwszy znalazła się na pierwszym miejscu światowej listy tenisistek – jako pierwsza Polska w historii i jako pierwsza zawodniczka urodzona w XXI wieku. Trzeba jednak pamiętać, że stało się tak w wyniku dość nieoczekiwanej abdykacji dotychczasowej liderki rankingu WTA Australijki Ashleigh Barty, która ogłosiła zakończenie tenisowej kariery i poprosiła o natychmiastowe wykreślenie z zestawienia. W tej sytuacji jej naturalną sukcesorką została zawodniczka numer 2 na liście, a była nią właśnie Świątek. Trzeba jednak też podkreślić, że 20-letnia Polka nie wskoczyła na tron tak całkiem niezasłużenie. Swój awans obudowała wyczynem, jakiego przed nią nie dokonała żadna zawodniczka w historii – wygrała bowiem trzy turnieje rangi WTA 1000 z rzędu, w Doha, Indian Wells i Miami. Nietuzinkowym osiągnięciem było też wygranie przez nią obu amerykańskich turniejów, co w tenisowym żargonie zwane jest „Sunshine Double”. Przed nią udało się to tylko trzem tenisistkom – Steffi Graf, Kim Clijsters i Wiktorii Azarence. Poza tym Świątek zanotowała kapitalną serię 17 wygranych pojedynków z rzędu w imprezach rangi WTA 1000. Mimo tych spektakularnych wyczynów wciąż byłaby za Ashleigh Barty, gdyby nie wycofała się z rywalizacji, ale z pewnością zmniejszyłaby punktową przewagę Australijki tak dalece, że mogłaby ją zepchnąć z tronu już w maju lub czerwcu. Oczywiście zakładając, że w kolejnych turniejach osiągałaby lepsze wyniki od australijskiej mistrzyni.
Teraz to już są jednak tylko spekulacje, zaś fakty są takie, że w opublikowanym 11 kwietnia notowaniu rankingu WTA Świątek, chociaż odpuściła występ w turnieju WTA 500 w Charleston, jej przewaga nad drugą w zestawieniu Czeszką Barborą Krejcikovą minimalnie się zwiększyła. Wcześniej Polka miała 1678 punktów przewagi, teraz ma ich 1736. Świątek ma na koncie 6711 pkt, a Krejcikova 4975. Trzecie miejsce zajmuje Hiszpanka Paula Badosa (4885 pkt), a piąte Białorusinka Aryna Sabalenka (4711 pkt). Top 10 rankingu uzupełniają: Greczynka Maria Sakkari (4705 pkt), Estonka Anett Kontaveit (4511 pkt), Czeszka Karolina Pliskova (4252 pkt), Amerykanka Danielle Collins (3151 pkt), Tunezyjka Ons Jabeur (3095 pkt) i Hiszpanka Garbine Muguruza (3070 pkt). Warto też przytoczyć skład drugiej dziesiątki zestawienia: 11. Jelena Ostapenko (Łotwa) – 2805 pkt; 12. Emma Raducanu (Wielka Brytania) – 2698 pkt; 13. Belinda Bencić (Szwajcaria) – 2561 pkt; 14. Jessica Pegula (USA) – 2510 pkt; 15. Anastazja Pawluczenkowa (Rosja) – 2473 pkt; 16. Cori Gauff (USA) – 2300 pkt; 17. Andżelika Kerber (Niemcy) – 2297 pkt; 18. Wiktoria Azarenka (Białoruś) – 2281 pkt; 19. Jelena Rybakina (Kazachstan) – 2261 pkt i 20. Simona Halep (Rumunia) – 2156 pkt. Tak w kwietniu 2022 roku wygląda ścisła czołówka kobiecego rankingu. Najmłodsza w tym towarzystwie jest 18-letnia Cori Gauff, wielka nadzieja amerykańskiego tenisa, druga pod tym względem jest 19-letnia Brytyjka Emma Raducanu, sensacyjna mistrzyni ubiegłorocznego US Open, a 20-letnia Świątek jest na liście najmłodszych trzecia.
Te trzy tenisistki w tej chwili są obiektami westchnień speców od marketingu i są zasypywane lukratywnymi ofertami.
Awans na pierwsze miejsce światowej listy zapewnia każdej tenisistce mocną pozycję na rynku reklamowym. Jedne wykorzystują to lepiej, jak Japonka Naomi Osaka czy Raducanu, inne gorzej, jak miało to miejsce przypadku Ashleigh Barty. Dzisiaj jednak w kobiecym tenisie nie ma już takim wyrazistych postaci, jak siostry Serena i Venus Williams, Rosjanka Maria Szarapowa czy wcześniej Szwajcarka Marina Hingis, a jeszcze wcześniej Niemka Steffi Graf, Czeszka Martina Navratilova czy Amerykanka Chris Evert.
W tej chwili ze zdobytej na korcie sławy najlepiej pod względem finansowym korzysta Emma Raducanu. Dla porównania – Świątek po wygraniu w 2020 roku wielkoszlemowego French Open i sukcesach odnoszonych w tym roku ma umowy reklamowe z PZU, Rolexem, Lexusem i Xiaomi, a Brytyjka, która poza wygraniem US Open 2021 nic więcej na razie nie osiągnęła, po sukcesie w Nowym Jorku podpisała gigantyczne kontrakty z takimi potentatami, jak Vodafone, British Airways, Porsche, Evian, Tiffany i Dior. Raducanu wykorzystała swoje pięć minut wyśmienicie i może zostać pierwszą sportsmenką, której roczne dochody przekroczą barierę 100 mln USD. Ale musi znów zacząć wygrywać turnieje, bo jeśli popadnie w sportową przeciętność, skończy jak Kanadyjka Eugenia Bouchard. Świątek na razie wciąż jeszcze więcej zarabia na korcie – w tym roku już zarobiła na turniejowych premiach ponad 3,5 mln USD, więc jeśli utrzyma ten poziom, do końca sezonu może przekroczyć granicę 10 mln USD, co udawało się do tej pory tylko największym tuzom tego sportu – Novakovi Djokoviciowi, Rogerowi Federerowi, Rafaelowi Nadalowi, a u kobiet Serenie Williams, Marii Szarapowej czy ostatnio Ashleigh Barty. Im dłużej Polka będzie się utrzymywała na szczycie światowej listy, tym więcej możnych sponsorów pojawi się w jej portfolio.
Agnieszka Radwańska, wielka poprzedniczka Igi Świątek w tenisowej czołówce, stwierdziła niedawno, że jej przyszło rywalizować być może najmocniejszej stawce w całej erze współczesnego tenisa. „Trafiłam chyba na taką najmocniejszą erę w ostatnich dekadach. Belgijki Kim Clijsters, Justin Henin, Maria Szarapowa, Wiktoria Azarenka, Serbki Jelena Janković oraz Ana Ivanović. Strasznie ciasno było w tej dziesiątce. Z drugiej strony cieszę się, że mogłam rywalizować z takimi zawodniczkami i być w czołówce. Aczkolwiek Serena Williams czy Szarapowa były nie do przejścia, zwłaszcza Serena” – przyznała Radwańska, która w latach 2005-2018 wygrała 20 turniejów rangi WTA, dwa razy zajmowała drugie miejsce w rankingu (lipiec 2012, marzec 2016), doszła do finału Wimbledonu 2012, ponadto dwukrotnie do półfinału Australian Open (2014, 2016) oraz Wimbledonu (2013, 2015) oraz raz zwyciężyła w WTA Finals (2015). Ale nigdy nie wygrała z Sereną Williams w turniejach WTA i Wielkiego Szlema, doznając z nią aż 10 porażek. Lepiej wiodło jej się w pojedynkach z Venus Williams (4 wygrane, 8 porażek), ale z z Marią Szarapową (też ma bilans ujemy 2-13), podobnie jak z Wiktorią Azarenką (5-13).
Dziś w czołowej dziesiątce WTA są tylko trzy tenisistki, które mają na koncie tytuły wielkoszlemowe. To Iga Świątek (Roland Garros 2020), Barbora Krejcikova (Roland Garros 2021) oraz Garbine Muguruza (Wimbledon 2017, Roland Garros 2016). Naomi Osaka, Sofia Kenin, Emma Raducanu, Simona Halep, Bianca Andreescu, Ashleigh Barty, Caroline Wozniacki, Angelika Kerber to tenisistki, które wygrywały szlemy w ostatnich czterech latach, a dziś są albo niżej w rankingu, albo zakończyły już karierę. Czy to oznacza, że Świątek ma dziś łatwiej niż miała Radwańska? Skala trudności chyba się nie zmieniła.