16 listopada 2024
trybunna-logo

Świat gratuluje Lewemu Złotego Buta

W miniony wtorek Robert Lewandowski odebrał jako pierwszy polski piłkarz w historii „Złotego Buta”, nagrodę dla najskuteczniejszego strzelca lig europejskich. Ceremonia odbyła się w muzeum Bayernu na Allianz Arena w Monachium. Światowe media przy tej okazji przypomniały o dokonaniach polskiego napastnika.

Nagroda „Złotego Buta” jest przyznawana od sezonu 1967/68 (początkowo przez dziennik „L’Equipe” jako „Soulier d’Or”, co po francusku oznacza właśnie „złoty but”), a otrzymuje ją najlepszy strzelec spośród wszystkich najwyższych europejskich lig zrzeszonych w UEFA. Lewandowski zdobywając tę nagrodę ucieszył zarówno rodaków, bo jest pierwszym polskim piłkarzem który zdobył „Złotego Buta”, ale także Niemców, bowiem przed nim nagrodę tę dla Bundesligi zdobył 49 lat temu, w sezonie 1971/72, legendarny Gerd Mueller.
Wśród osobistości z futbolowego świata, gratulujących Lewandowskiemu zdobycia „Złotego Buta”, był Juergen Klopp, jego trener z czasów gry w Borussii Dortmund, obecnie prowadzący drużynę Liverpoolu. „Kiedy usłyszałem, że zdobyłeś tę nagrodę, zastanawiałem się, dlaczego musiałeś tak długo na to czekać. Wszyscy widzieliśmy przecież, że jesteś wyjątkowym napastnikiem. Pamiętam naszą wspólną przygodę w Borussii Dortmund, gdy dopiero wchodziłeś do niemieckiego futbolu. Jestem dumny z tego, że mogliśmy razem pracować. Jestem dumny, że strzeliłeś tyle bramek w poprzednim sezonie. Zdobycie 41 bramek to absolutnie kosmiczne osiągnięcie. Wszystkiego najlepszego, mam nadzieję, że będziesz kontynuował swoją strzelecką passę. Do zobaczenia, najlepiej w finale Ligi Mistrzów z udziałem Bayernu i Liverpoolu” – powiedział Klopp.
Gratulacje laureatowi złożyli też m.in. prezydent FIFA Gianni Infantino, selekcjoner reprezentacji Niemiec Hansi Flick, pod wodzą którego Lewandowski w poprzednim sezonie strzelił 41 goli w Bundeslidze i wygrał klasyfikację strzelców lig europejskich. Uznanie wyraził oczywiście także nowy prezes PZPN Cezary Kulesza, publikując na Twitterze swoje oficjalne gratulacje: „Wzór do naśladowania i inspiracja dla młodych zawodników. Wielkie gratulacje, jesteśmy dumni!”.
Generalnie jednak z uznaniem dla Lewandowskiego zaczyna ostatnio dziać się mniej więcej to samo, co dzieje się uznaniem dla jego wielkich konkurentów – Leo Messiego i Cristiano Ronaldo. Niby nikt nie kwestionuje ich gwiazdorskich statusów i nie kwestionuje dokonań, ale nietrudno zauważyć, że media i chyba także kibice są już trochę znużeni ich mistrzostwem i długą dominacją. W Polsce przed pojawieniem się Lewandowskiego nikt nawet w najśmielszych marzeniach nie zakładał, że polski piłkarz może zostać królem strzelców Bundesligi, królem strzelców Ligi Mistrzów, zdobyć „Złotego Buta” czy wreszcie zostać uznany za najlepszego gracza sezonu w Europie i na świecie. A „Lewy” wszystkie te splendory już skompletował, niektóre, jak tytuł króla strzelców niemieckiej ekstraklasy, nawet wielokrotnie. Chyba nam te jego dokonania trochę spowszedniały i być może to jest powód, że wtorkowa ceremonia wręczenia mu „Złotego Buta” w Polsce nie była takim wydarzeniem, jakim powinna być.
Lewandowski w wieku 33 lat ma w dorobku 25 trofeów, m.in. zwycięstwo w Lidze Mistrzów, Klubowych Mistrzostwach Świata, Superpucharze Europy, dziewięć tytułów mistrza Niemiec, sześć tytułów króla strzelców Bundesligi, tytuły króla strzelców Ligi Mistrzów, eliminacji mistrzostw Europy, eliminacji mistrzostw świata, ale też króla strzelców polskiej ekstraklasy, rekord w liczbie występów w reprezentacji Polski (125) i liczbie strzelonych goli (72).
„Lewy” już stał się kolejną legendą w historii Bayernu Monachium, ale wciąż nie ma jeszcze na koncie sukcesu z reprezentacją Polski. Przed nim dwie ostatnie być może okazje na zmianę tego stanu rzeczy – przyszłoroczne mistrzostwa świata w Katarze, a za trzy lata mistrzostwa Europy w Niemczech. Fizycznie i mentalnie Lewandowski z pewnością będzie w stanie sprostać wymogom gry w biało-czerwonych barwach, bo sam zakłada, że najwyższy sportowy poziom zamierza utrzymać jeszcze przez co najmniej cztery sezony. Nie można jednak wykluczyć, że w razie jakiegoś niepowodzenia w Polsce nie pojawią się głosy, że „panu już dziękujemy” i jakiś nowy Brzęczek ogłosi, że kadrę trzeba oprzeć na młodych
zawodnikach.

Poprzedni

BRICS

Następny

Uczestnicy siatkarskich MŚ 2022 w komplecie

Zostaw komentarz