18 listopada 2024
trybunna-logo

Superliga na gazie

Szykują się rewolucyjne zmiany w lidze szczypiornistów. W miniony weekend władze ZPRP ogłosiły powołanie do życia profesjonalnej Superligi piłkarzy ręcznych.

Za zmianami stoi wieloletni sponsor tej dyscypliny w Polsce – koncern Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo SA, który od 2010 roku wspiera reprezentację Polski oraz jest sponsorem tytularnym rozgrywek ligowych i Pucharu Polski. Od nowego sezonu zaangażowanie PGNiG w rozwój polskiego szczypiorniaka jeszcze wzrośnie, bo to głównie z inicjatywy tego sponsora ZPRP powołał do życia spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością Superliga, która przejmie od związku zarządzanie ligowymi rozgrywkami.
Tym samym piłka ręczna dołączy do piłki nożnej, siatkówki, koszykówki i hokeja na lodzie, bo te dyscypliny sportu mają w naszym kraju zawodowe ligi. Stanie si jednak też dla nich konkurencją w staraniach o wsparcie ze strony wielkich spółek skarbu państwa.
Działacze ZPRP i przedstawiciele PGNiG zapewniają, że ich projekt cieszy się poparciem całego środowiska i wszystkich klubów. Jeśli tak jest w istocie, to raczej nic nie przeszkodzi w realizacji tych planów. Żeby dołączyć do nowej PGNiG Superligi, trzeba będzie uzyskać licencję, a przy jej przyznawaniu brane będą pod uwagę kryteria finansowe, prawne i dopiero na końcu sportowe. Istotniejsze od klasy zespołu będzie przedstawienie przez kluby władzom ligi planów spłaty dotychczasowych zobowiązań. Oszukać nie będzie łatwo, bo spółka zarządzająca rozgrywkami raz do roku przeprowadzać ma audyt. Ten zamiar jest dość oczywisty. Chodzi o uzyskanie pewności, że klub zgłaszający drużynę do rozgrywek nie będą ich w trakcie sezonu wycofywać z powodu finansowych kłopotów. Dla niektórych ta procedura może być naprawdę trudnym wyzwaniem.
Kluby mają czas na zgłoszenie się do rozgrywek oraz na dostarczenie pierwszej transzy dokumentów licencyjnych do końca czerwca. To mało czasu i dlatego ostateczna liczba drużyn w PGNiG Superlidze na razie jest sprawą otwartą. Ale trzeba zakładać, że w zawodowej lidze będą chciały być wszystkie klubu z ekstraklasy szczypiorniaka, bo kto przystąpi do ligi teraz, przez trzy kolejne sezony na pewno z niej nie spadnie. A to wystarczająco dużo czasu żeby uporządkować wszystkie kwestie organizacyjne i przystosować się do metod zarządzania wymaganych w zawodowej lidze.
Wzorem innych lig zawodowych dojdzie oczywiście do scentralizowania praw marketingowych, dzięki czemu spółka zarządzająca rozgrywkami będzie mogła w imieniu klubów poszukiwać sponsorów dla całej ligi i prowadzić negocjacje z telewizyjnymi nadawcami. Rewolucyjne zmiany zajdą także w systemie rozgrywek. Zlikwidowane zostaną remisy, a liga zostanie podzielona na dwie grupy – najlepsze ekipy z każdej z nich rywalizować będą w fazie finałowej zbliżonej do systemu play-off. Nowa jakość ma obowiązywać również w organizacji meczów. Mają to być widowiska na najwyższym poziomie sportowym i organizacyjnym, mające przyciągać kibiców do hal i widzów przed telewizory. Tu spółka liczy na wykorzystanie popularności jaką swoimi sukcesami na europejskiej arenie w ostatnich latach zdobyły w Polsce zespoły Vive Tauronu Kielce, triumfator ostatniej edycji Ligi Mistrzów, oraz Orlenu Wisły Płock. Liga zawodowa ma sprawić, że do poziomu tych dwóch „eksportowych” drużyn klubowych mają równać pozostałe zespoły PGNiG Superligi.
Powodzenie tych wszystkich planów jest jak najbardziej możliwe, bo PGNiG zarządzają obecnie ludzie powiązani z PiS, a że wśród polityków partii rządzącej piłka ręczna ma sporo sympatyków, z premier Beatą Szydło na czele, należy spodziewać się wsparcia dla tej dyscypliny sportu także ze strony innych spółek skarbu państwa oraz otwarcia prostej ścieżki do medialnej współpracy z telewizją publiczną.
Warunkiem niezbędnym wydaje się jednak sukces reprezentacji szczypiornistów w Rio de Janeiro. Medal olimpijski, najlepiej z najszlachetniejszego kruszcu, byłby wystarczającym argumentem uzasadniającym wykorzystaniem publicznych pieniędzy do wspierania ZPRP we wszystkich jego zamierzeniach.

Poprzedni

Dziecięca choroba etycznej konsumpcji

Następny

Goli wciąż jak na lekarstwo