29 września 2024
trybunna-logo

Śmiertelne żniwo meczu Atalanty

Po wygranym 19 lutego przez Atalantę meczu z Valencią nic nie zapowiadało dramatu

Włoscy lekarze postawili tezę, że do dramatycznego wzrostu zachorowań i liczby śmiertelnych ofiar koronawirusa w Bergamo przyczynił się rozegrany 19 lutego z udziałem kibiców mecz 1/8 finału Ligi Mistrzów pomiędzy Atalantą a Valencią.

Atalanta Bergamo podejmowała ekipę Valencii co prawda na stadionie San Siro w Mediolanie, na który przeniesiono mecz z powodu remontu własnego stadionu, ale na trybunach zasiadło aż 40 tysięcy fanów przybyłych z Bergamo, a wedle oficjalnej informacji podczas tego spotkania na widowni zasiadło 44 236 widzów.
Zgromadzenie tak wielu ludzi w jednym miejscu miało zadziałać jak bomba biologiczna z opóźnionym zapłonem. Taką tezę postawił immunolog Francesco Le Foche na łamach dziennika „Corriere dello Sport”, tłumacząc przyczyny, z jakich akurat Bergamo stało się miastem szczególnie dotkniętym skutkami pandemii koronawirusa. Światem wstrząsnęło nagranie, na którym konwój wojskowych ciężarówek wywozi trumny z ciałami do innych miast. Miejscowe krematorium, mimo że pracuje 24 godziny na dobę, nie jest w stanie przyjąć wszystkich zwłok. Czas oczekiwania na kremację wynosi już ponad tydzień. W Bergamo z powodu koronawirusa umiera kilkadziesiąt osób dziennie, a liczba ofiar przekroczyła pół tysiąca. Pochówek na miejscowym cmentarzu odbywa się co 30 minut.
Amerykański Uniwersytet Johna Hopkinsa w Maryland podał na podstawie analizy dostępnych informacji, że do soboty na świecie było już ponad 300 tysięcy zakażonych koronawirusem oraz ponad 12,5 tysiąca ofiar śmiertelnych. W sobotę po raz kolejny gwałtownie wzrosła liczba osób, które zmarły we Włoszech. W ciągu doby władze odnotowały niemal 800 przypadków śmiertelnych, a od wybuchu epidemii jest ich ponad 4800. To oznacza, że zanotowano tu więcej zgonów niż w Chinach, gdzie zachorowań było znacznie więcej. Italia stanowi w Europie epicentrum kryzysu sanitarnego. A Bergamo stało się przestrogą przed zbyt pospiesznym wznowieniem rozgrywek piłkarskich z udziałem kibiców. Tamten fatalny w skutkach mecz drużyna Atalanty wygrała 4:1, a w rewanżu dwa tygodnie później, już na szczęście bez udziału publiczności, pokonała Valencię na jej stadionie 4:3 i wywalczył awans do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Zdumiewające jest to, że jak do tej pory u żadnego zawodnika ekipy z Bergamo nie wykryto koronawirusa, natomiast w kadrze Valencii zachorowało prawie 40 procent graczy.
O dramacie jaki przeżywają dzisiaj mieszkańcy Bergamo w wywiadzie udzielonym dziennikowi „La Repubblica” opowiedziała mistrzyni olimpijska w snowcrossie Michela Moioli. 24-letnia włoska snowboardzistka pochodzi z okolic Bergamo z powodu koronawirusa straciła babcię, a jej dziadek znajduje się w ciężkim stanie. „Tego słowami nie da się opisać. Pewnie nikt z nas nie przypuszczał, że będzie świadkiem takich sytuacji. Mieliśmy pięć minut, by pożegnać się z babcią. A i tak mieliśmy szczęście, bo niektórzy nie dostają nawet tyle. Czasami o śmierci dowiadują się zbyt późno, gdy zwłok nie ma już nawet w szpitalu. Zastanawiam się, dlaczego akurat nasz region został tak straszliwie dotknięty pandemią. W okolicach Bergamo znajduje się mnóstwo firm, które swoje towary sprzedają na cały świat. Mamy w pobliżu dwa duże lotniska, Malpensa i Orio al Serio. Przepływ ludzi i towarów jest tu znacznie większy niż w innych częściach Włoch, ale nigdy nie przypuszczałam, że może to przyczynić się do epidemii” – stwierdziła Michela Moioli.
Dziennik „Corriere della Sera”.w niedzielę w swoim wydaniu internetowym zauważył, że wciąż nie zostało wyjaśnione dlaczego akurat Lombardia została tak gwałtownie zaatakowana przez wirusa i z jakiego powodu wskaźnik śmiertelności zarażonych wirusem Covid-19 jest tam wyjątkowo wysoki. Najnowszy bilans z tego regionu to 3095 zmarłych osób zakażonych i 25 tysięcy oficjalnie potwierdzonych przypadków. Gazeta analizując dane zwraca uwagę na ogromne różnice między przebiegiem epidemii w tym regionie i pobliskiej Wenecji Euganejskiej, również dotkniętej jednocześnie przez falę zachorowań i zgonów. Podczas gdy w Wenecji Euganejskiej wskaźnik osób zakażonych wynosi 36 na 100 tysięcy mieszkańców, a odsetek hospitalizowanych prawie 10, w Lombardii jest 90 zakażonych na 100 tysięcy mieszkańców, zaś wskaźnik osób w szpitalach wynosi 56. Jeszcze większe wrażenie robi porównanie wskaźnika śmiertelności na 100 tys. osób – 9,6 w Lombardii i 1,1 w Wenecji Euganejskiej. Zdaniem dyrektor laboratorium mikrobiologii klinicznej i wirusologii mediolańskiego szpitala Sacco Marii Rity Gismondo wirus mógł ulec mutacji i w regionie tym „dzieje się coś, czego nie rozumiemy”.

Poprzedni

Rozważają zakończenie rozgrywek

Następny

Mają w nosie Covid-19

Zostaw komentarz