Nasza siatkarska reprezentacja wróciła do Polski ze srebrnymi medalami za drugie miejsce w Lidze Narodów. Władze PZPS wyraziły zadowolenie z wyniku uzyskanego w Rimini, ale kibice są niespokojni po deklasacji biało-czerwonych przez Brazylijczyków w dwóch ostatnich setach finałowego meczu Ligi Narodów.
Szesnaście siatkarskich zespołów uczestniczących w rozgrywkach tegorocznej edycji Ligi Narodów zaliczyło być może najtrudniejszy turniej w karierze. Reprezentacja Polski, podobnie jak pozostałe trzy drużyny, które zakwalifikowały się do Final Four imprezy w Rimini, rozegrali w ciągu ponad miesiąca 17 meczów, przebywając przez cały czas w ścisłej epidemicznej izolacji. Kapitan biało-czerwonych Michał Kubiak tak po powrocie opisał warunki, w jakich przebywała kadra: „35 dni w małych pokojach, często jedząc codziennie to samo i niekiedy spędzając trzy godziny w autobusie dowożących nas na treningi i mecze. Nie było to komfortowe, ale cieszymy się, że mamy to już za sobą” – stwierdził Kubiak, który w finałowym spotkaniu z Brazylią należał do najsłabszych w naszym zespole. Ale drugą lokatę w turnieju uznał za sukces. „Dla nas to był tylko kolejny etap przygotowań do igrzysk i najważniejsze, że wszyscy w zdrowiu dotrwaliśmy do końca. Cieszymy się z drugiego miejsca, ale mam nadzieję, że za kilka tygodni to my będziemy się świętować zwycięstwo w finale w Tokio” – zakończył optymistycznie kapitan biało-czerwonych.
Prezes PZPS Jacek Kasprzyk też wyraził zadowolenie z wyniku naszej reprezentacji w Rimini. Witając wracającą do kraju ekipę siatkarzy powiedział: „Panowie, dzięki serdeczne za to, co zrobiliście i co osiągnęliście. Wykonaliście ogromną pracę i cieszę się, że wróciliście w zdrowiu i dobrej formie psychicznej, bo my tu wszyscy obawialiśmy się, jak wytrzymacie tyle czasu
w zamknięciu”.
Siatkarze nie dostali zbyt wiele czasu na odpoczynek w gronie najbliższych, bo trener Heynen dał im tylko cztery dni wolnego. W najbliższy weekend kadrowicze znów spotkają się na zgrupowaniu w Spale. Przed igrzyskami czeka ich jeszcze występ w Memoriale Huberta Wagnera, a potem już wyruszą w podróż do Japonii.
Mimo dotkliwej porażki z Brazylijczykami w finale Ligi Narodów olimpijski cel polskiej ekipy nie uległ zmianie. Nasi siatkarze niezmiennie deklarują zamiar walki o najwyższe trofeum. Ale w Brazylii media, zachwycone efektowną wygraną z Polakami, już dzisiaj złote krążki w ciemno przyznają swoim siatkarzom. „Brazylia pokonała Polskę 3:1 i sięgnęła po pierwsze zwycięstwo w Lidze Narodów. W największym teście przed igrzyskami olimpijskimi nasz zespół uplasował się na szczycie i dzisiaj jest faworytem do zdobycia kolejnego olimpijskiego złota” – ocenił dziennik „Globo”.
„Brazylijczycy przyjadą na igrzyska w Tokio z dużą pewnością siebie. Przyjazd do Tokio z wysokimi morale jest ważny dla drużyny, która trafiła do mocnej grupy razem z Rosją, Argentyną, Francją i USA. Stawkę uzupełnia Tunezja. Pierwsze zwycięstwo w Lidze Narodów pokazuje siłę brazylijskiej siatkówki, która była również widoczna w czterech ostatnich finałach igrzysk z dwoma złotymi medalami” – przypomina z kolei branżowy portal bol.uol.com.br. I dodaje: „Mamy z Polską w ostatnich latach wspólną historię, z przewagą Polaków w decydujących meczach. Wygrali ostatnie dwa tytuły mistrza świata po finałach z Brazylią. Dodatkowo, zepchnęli Brazylię z podium Ligi Narodów w 2019 roku w meczu o trzecie miejsce. Z drugiej strony Brazylia wygrała igrzyska w 2016 roku, ale bez pojedynku z Polską. To, co wyglądało na kolejny epizod polskiej dominacji nad Brazylią, zakończyło się pokazem siły zespołu. Brazylia pokazała dobrą siatkówkę nie dając szans przeciwnikom”.
Drużyna marzeń Ligi Narodów 2021:
Rozgrywający – Bruno Rezende (Brazylia), atakujący – Wallace De Souza (Brazylia), środkowi – Marko Podrascanin (Serbia), Mateusz Bieniek (Polska), przyjmujący – Yoandry Leal (Brazylia), Wilfredo Leon (Polska), libero – Jani Kovacić (Słowenia).
Ławka rezerwowych: Fabian Drzyzga (Polska), Bartosz Kurek (Polska), Mauricio Souza (Brazylia), Alen Pajenk (Słowenia), Ricardo Lucarelli (Brazylia), Klemen Cebulj (Słowenia), Jenia Grebennikov (Francja).