23 listopada 2024
trybunna-logo

Siatkówka: Biało-czerwoni wciąż w czubie Ligi Narodów

Reprezentacja Polski siatkarzy w turnieju Ligi Narodów w Rimini po 12 kolejkach spotkań jest już o krok od awansu do Final Four. W czwartej serii gier biało-czerwoni rozprawili się po 3:0 z Kanadyjczykami i Japończykami.

Po porażce z Brazylią w 9. kolejce spotkań trener Vital Heynen zapowiedział, że w sześciu ostatnich meczach nie będzie już rotował składem wedle ustalonych jeszcze przed rozpoczęciem turnieju w Rimini schematów. W założeniu te występy plus wielce prawdopodobne dwa spotkania w Final Four mają posłużyć do złapania rytmu startowego zawodnikom, których zamierza powołać do kadry na igrzyska w Tokio. Przeciwko ekipie Kanady w wyjściowej szóstce biało-czerwonych pojawili się więc wszyscy najważniejsi gracze w naszej reprezentacji – Bartosz Kurek, Michał Kubiak, Wilfredo Leon, Piotr Nowakowski, Fabian Drzyzga i Paweł Zatorski (libero), których wejściami z ławki uzupełniali głównie Jakub Kochanowski i Maciej Muzaj.
Polacy pokonali Kanadyjczyków 3:0, ale nie od razu złamali ich opór. Gdy świetnie serwujący w tegorocznej Lidze Narodów Nicolas Hoag zdobył kolejny punkt po zagrywce, biało-czerwoni przegrywali 5:7. Nie do zatrzymania dla naszych graczy był w tym fragmencie spotkania Sharone Vernon-Evans, który bezlitośnie punktował w ataku i Kanada odskoczyła biało-czerwonym nawet na cztery punkty. Trener Heynen poprosił o czas i po wznowieniu gry Polacy zaczęli już grać na swoim normalnym poziomie. Najpierw zablokowali Vernona-Evansa, ale potem zanotowali serię udanych akcji i wyszli na prowadzenie, kończąc pierwszego seta przy wyniku 25:23. Nasz reprezentacja nigdy jeszcze nie przegrała z Kanadą w oficjalnym meczu i chociaż rywale stawili mocny opór, do sensacji nie doszło. Dwie kolejne partie nasi siatkarze wygrali 25:23 i 25:19, a cały mecz 3:0.
Wydawało się, że więcej problemów sprawią biało-czerwonym Japończycy, którzy w Rimini wygrali wcześniej sześć meczów, w tym z reprezentacją Rosji. Ekipę z Kraju Kwitnącej Wiśni prowadzi dobrze w Polsce znany francuski szkoleniowiec Philippe Blain (w latach 2013-2016 był asystentem trenera naszej reprezentacji Stephane’a Antigi, ). Chyba musiał być trochę zaskoczony faktem, że Vital Heynen do gry wystawił zupełnie inną szóstkę, niż w spotkaniu z Kanadą. Na parkiecie pojawili się Grzegorz Łomacz, Maciej Muzaj, Mateusz Bieniek, Karol Kłos, Tomasz Fornal, Kamil Semeniuk i Paweł Zatorski (libero) oraz Marcin Komenda. Zaskoczeni trochę nieobecnością Leona, Kurka czy Kubiaka Japończycy w pierwszym secie dostali od polskie drużyny straszliwy łomot, przegrywając 14:25, w drugiej partii zdołali ugrać tylko cztery „oczka” więcej (18:25), a w trzeciej pięć (19:25).
Po wygranej z Kanadą i Japonią nasza reprezentacja utrzymała druga lokatę i jest już o krok od zapewnienia sobie miejsca w czołowej czwórce turnieju. Poza rozegranym w czwartek meczu z Niemcami (zakończył się po zamknięciu wydania) czekają ich jeszcze starcia z Argentyną, Iranem i Francją.

Poprzedni

Cristiano Ronaldo dał pokaz mocy

Następny

Rywale polskich zespołów w europejskich pucharach

Zostaw komentarz