W meczu z Rosją trener Heynen wystawił najmocniejszy obecnie skład kadry
Po krótkiej przerwie nasi siatkarze w środę wznowili rywalizację w Pucharze Świata biało-czerwoni najpierw pokonali Rosję 3:1, a w czwartek ograli 3:0 Egipt. Najważniejszy mecz czeka ich jednak w niedzielę, z niepokonaną w turnieju z Brazylią.
Środowym mecz biało-czerwonych z Rosją był historyczny z jednego powodu – w naszym zespole po raz pierwszy zagrali razem Wilfredo Leon, Michał Kubiak i Bartosz Kurek. Najlepszy gracz na świecie bez podziału na pozycje, największy wojownik i najlepszy przywódca zespołu w międzynarodowej siatkówce oraz najlepszy siatkarz ostatnich mistrzostw świata – który trener nie chciałby mieć w swojej drużynie takiego doborowego tercetu. Ale przywilej ten przypadł belgijskiemu selekcjonerowi reprezentacji Polski Vitalowi Heynenowi. I to jego głowa w tym, żeby ta trójka wybitnych zawodników za niespełna rok stała się motorem napędowym w walce o olimpijskie złoto.
Na środowy mecz z Rosją Heynen miał wreszcie do dyspozycji całą trójkę, ale Kubiaka zostawił w odwodzie. Kapitan biało-czerwonych był świeżo po długiej podróży z Polski do Japonii i nie czuł się jeszcze na siłach do rozegrania meczu w normalnych dla niego ramach czasowych. Leon i Kurek walczyli natomiast w wyjściowej szóstce i obaj pokazali moc, ale lepiej wypadł Kubańczyk, bo Kurek wciąż jeszcze nie doszedł do optymalnej formy.
Biało-czerwoni byli w starciu z rosyjska drużyną w lepszej sytuacji, bo w kadrze „Sbornej” na Puchar Świata zabrakło kilku kluczowych graczy. I nasi siatkarze bezlitośnie tę przewagę wykorzystali. Jeszcze w pierwszym secie Rosjanie mieli farta, bo w końcówce zdołali odrobić kilka punktów straty i rzutem na taśmę rozstrzygnęli tę partię na swoją korzyść. W trzech kolejnych nie mieli już jednak wiele do powiedzenia. „Rozegraliśmy dobry mecz. Patrząc na wszystkie drużyny, z jakimi rywalizowaliśmy, myślę, że Argentyna i Rosja grają bardzo dobrą siatkówkę. Wiedzieliśmy, że będzie to bardzo trudny mecz. Sądzę, że największą zmianą, jaką widać w postawie Rosjan pod wodzą nowego trenera jest to, że grają sprytnie. Musieliśmy bardzo ciężko pracować, aby zdobyć punkty. Mieliśmy szansę wygrać pierwszego seta, ale tego nie zrobiliśmy. Taki zespół jak nasz powinien jednak sobie poradzić” – podsumował wygraną 3:1 swojej drużyny trener Heynen. Z opinią belgijskiego szkoleniowca na pomeczowej konferencji prasowej zgodził się rozgrywający reprezentacji Rosji Siergiej Grankin. „Myślę, że to był interesujący i widowiskowy mecz. Polacy wywierali na nas sporą presję, co sprawiło, że bardzo się męczyliśmy, bo nie mogliśmy grać takiej siatkówki, jaką lubimy. Dodatkowo popełniliśmy wiele błędów serwisowych, co moim zdaniem było decydującym czynnikiem, który zaważył na końcowym wyniku” – przyznał doświadczony rosyjski siatkarz.
W czwartek polski zespół zmierzył się z rewelacyjnie spisującą się w tym turnieju ekipą Egiptu. Trener Heynen nie uznał jednak Egipcjan za groźnych przeciwników, bo wystawił przeciwko nim eksperymentalny skład. Norbert Huber, który kilka ostatnich meczów Pucharu Świata spędził na trybunach, tym razem wskoczył do szóstki wyjściowej. Pojawili się w niej też Artur Szalpuk, Michał Kubiak i Marcin Komenda. Na pozycji atakującego znalazł się za to Łukasz Kaczmarek. Biało-czerwoni w takim ustawieniu rozbili drużyn Egiptu 3:0. W piątek kolejnym przeciwnikiem naszego zespołu będzie Australia, z którą też raczej zagramy w nie najmocniejszym składzie, bo to jeden z outsiderów tego turnieju.
Wszystkie siły nasza ekipa szykuje natomiast na niedzielę, bo tego dnia biało-czerwoni zmierzą się z niepokonaną jeszcze w tegorocznej edycji Pucharu Świata Brazylią. Canarinhos w czwartek sprawdzili formę w starciu z wiceliderem tabeli ekipą Stanów Zjednoczonych. Amerykanie, z którym nasz zespół przegrał 1:3, nie mieli wiele do powiedzenia w starciu z Brazylijczykami i przegrali 0:3, spadając w tabeli za trzecią lokatę. Prowadzi rzecz jasna Brazylia z kompletem punktów, druga jest Polska, a na czwartej pozycji umocniła się Japonia, która niespodziewanie pokonała Rosję 3:1.