30 listopada 2024
trybunna-logo

Polatali na mamucie

Na skoczni w Vikersund nasza drużyna skoczków zajęła w sobotę drugie miejsce, natomiast w niedzielnym konkursie indywidualnym pierwsze miejsce wywalczył na niej Kamil Stoch. Ale cykl Raw Air wygrał Austriak Stefan Kraft.

Kolejna odsłona rywalizacji skoczków w Pucharze Świata na mamuciej skoczni w Vikersund zapowiadał się ekscytująco. Już poprzedniego dnia, podczas konkursu drużynowego, skoczkowie dwukrotnie pobili rekord świata. Obecnym rekordzista w długości skoku jest Austriak Stefan Kraft, który poszybował na odległość 253,5 metra. Nasi zawodnicy tym razem nie odstawali od konkurentów i także latali daleko, a bohaterem w naszej ekipie był Piotr Żyła, który ustanowił nowy rekord Polski wynikiem 245,5 metra. Pozostała trójka biało-czerwonych też trzymała wysoki poziom i ostatecznie w rywalizacji drużynowej nasza ekipa zajęła drugie miejsce, ustępując na podium miejsce tylko gospodarzom imprezy Norwegom. Ale w klasyfikacji generalnej biało-czerwoni wciąż są na czele i tylko kataklizm może im w tym sezonie odebrać triumf w Pucharze Narodów.
W niedzielę stawka była podwójna, bo czołówka zawodników, w Kamilem Stochem po naszej stronie, walczyła nie tylko o zwycięstwo w cyklu Raw Air, ale także o punkty w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.
Już w serii treningowej nie brakowało długich skoków, choć nasi skoczkowie nie zachwycali. Ale w pierwszej serii niedzielnych zawodów Dawid Kubacki skoczył 214 metrów i z 20. miejsca zapewnił sobie awans do drugiej rundy. Maciej Kot uzyskał 221,5 metra, co dało miejsce 14., a rekordzista Polski Piotr Żyła tym razem się nie popisał i zaliczył tylko skromne 195 metrów, awansując do finału z 28. lokatą. W naszej ekipie znów brylował Kamil Stoch, który najwyraźniej nie zamierza oddawać pola Kraftowi w walce o Kryształową Kulę.
W serii wszyscy czekali na skoki Krafta, Stocha i Wellingera. Austriak wylądował na 215 metrze i zakończył zawody na piątej pozycji. Stoch pokazał lwi pazur uzyskując 237 metrów. Jako ostatni na skoczni pojawił się Niemiec, który jednak nie wytrzymał ciśnienia i skokiem na odległość 166 metrów pogrzebał swoje szanse na wygranie Raw Air. Zawody wygrał Kamil Stoch, który wyprzedził Noriakiego Kasai i Michaela Hayboecka. Cykl Raw Air wygrał natomiast Kraft, który wyprzedził Stocha i Wellingera. Zapłakany Niemiec długo nie mógł pogodzić się z porażką i nic nie było go w stanie pocieszyć.
W Pucharze Świata sytuacja jest bardzo ciekawa, na dwa konkursy przed końcem sezonu Kraft ma 31 pkt przewagi nad Stochem, który w niedzielę odrobił 55 punktów. Walka o Kryształową Kulę rozstrzygnie się zatem dopiero za tydzień w Planicy. Miejmy nadzieję, że wygra ją Stoch.

Poprzedni

Chiny liczą się, aby liczyć się jeszcze bardziej

Następny

Zielone ludziki wkraczają do Libii?