16 listopada 2024
trybunna-logo

PKO Ekstraklasa: Legia przeszła Wartę

W ostatnich ośmiu sezonach sześć razy mistrzostwo Polski zdobywał zespół Legii Warszawa. Hegemonię „Wojskowych” udało się przerwać tylko Lechowi Poznań w rozgrywkach 2014/2015 i Piastowi Gliwice w rozgrywkach 2018/2019. W tym roku najgroźniejszymi konkurentami legionistów są Pogoń Szczecin i Raków Częstochowa.

W sezonie 2014/2015 triumfował Lech pod wodzą trenera Macieja Skorży. Ekipa „Kolejorza” zaimponowała wtedy wspaniałym finiszem, podobnie jak Piast Gliwce w sezonie 2018/2019. Mistrzostwo wywalczone przez gliwiczan było tym większą niespodzianką, że rok wcześniej zespół trenera Waldemara Fornalika z trudem wybronił się przed degradacją. Inna sprawa, że stołęczny klub ułatwił konkurentom zadanie. Karuzela trenerska przerzuciła przez Łazienkowską Romeo Jozaka, a po nim Deana Klafuricia. Sytuacji nie zdołał uratować zatrudniony w trybie alarmowym Aleksandar Vuković.
Ale już w następnym sezonie sytuacja wróciła do normy, to znaczy o mistrzostwo walczyło szesnaście drużyn, ale na końcu i tak triumfowała Legia.
W obecnych rozgrywkach obserwujemy podobny scenariusz. Po słabym starcie i zmianie na trenerskim stołku (Vukovicia we wrześniu ub. roku zastąpił Czesław Michniewicz) Legia zaczęła odrabiać straty, ale po 14. kolejkach miała tylko jeden punkt przewagi nad drugim Rakowem Częstochowa i trzecią Pogonią Szczecin. Częstochowianie zaczęli jednak 2021 rok od serii trzech porażek, w tym z Legią (0:2). Lepiej zaczęli rundę rewanżową „Portowcy” i po 17. kolejce byli nawet na czele tabeli z dwoma „oczkami” przewagi na zajmującymi drugą lokatę legionistami. Ale potem ekipa trenera Kosty Runjaicia zaliczyła jednak trzy porażki z rzędu i fatalną passę przerwała dopiero w miniony weekend wygrywając na wyjeździe 1:0 z dołującą coraz mocniej Jagiellonią Białystok. Raków natomiast zremisował w wyjazdowym spotkaniu z Wisłą Płock 2:2 i do drugiej w tabeli Pogoni traci dwa punkty, a do prowadzącej Legii już dziewięć.
Ekipa trenera Michniewicza bezlitośnie wykorzystała okres słabości najgroźniejszych konkurentów. Po kompromitującej wpadce w pierwszym tegorocznym meczu z ostatnim wtedy w tabeli Podbeskidziem (0:1), w następnych sześciu kolejkach legioniści odnieśli pięć zwycięstw i zanotowali jeden remis. Dzięki tej punktowej zdobyczy „Wojskowi” nie tylko wrócili na fotel lidera, ale też wyraźnie odskoczyli rywalom, bo pokonując w sobotę na Łazienkowskiej Wartę Poznań 3:2 utrzymali siedmiopunktową przewagę nad wiceliderem Pogonią.
Wygrana z Wartą nie przyszła im łatwo, ale też beniaminek ekstraklasy w tym roku spisuje się rewelacyjnie i na spółkę z legionistami przed potyczką na Łazienkowskiej był najlepiej punktującym zespołem w ekstraklasie (Legia i Warta zdobyły w siedmiu kolejkach po 13 punktów). Warciarze walczyli zawzięcie, bo mieli z legionistami rachunek do wyrównania za jesienną porażkę u siebie 1:3, ale mocy starczyło im tylko na dwie bramki.
Mecz rozegrano oczywiście przy pustych trybunach, ale bynajmniej nie bez widzów. Pod stadionem Legii zebrało się kilka tysięcy kibiców stołecznej drużyny, którzy w zwartej grupie, bez zachowania dystansu i obowiązkowych maseczek przez cały mecz prowadzili regularny doping, dobrze słyszalny przez piłkarzy. Pochwalić jednak ich ofiarności w żaden sposób się nie da, akurat na Mazowszu notowano rekordowe wskaźniki zakażeń koronawirusem i władze zarządziły wprowadzenie od 15 marca zaostrzonych zasad bezpieczeństwa (zamknięte zostały m.in. baseny, sauny, solaria, kasyna, hotele, galerie handlowe, kina, teatry, muzea i obiekty sportowe). Policja nie interweniowała, ale po zakończeniu meczu kilkaset osób zostało jednak spisanych, a następnie wiele uczestników zgromadzenia zostało ukaranych mandatami.
W innych spotkaniach warta odnotowania jest seria udanych meczów Lechii Gdańsk. W sobotę gdańszczanie pokonali u siebie 2:0 Wisłę Kraków, przerywając tym samym wiślakom serię sześciu spotkań bez porażki. Tradycyjnie meczu nie wygrała Cracovia, która na swoim stadionie tylko zremisowała ze Śląskiem Wrocław 1:1.

Poprzedni

W Dubaju Igę pokonała mistrzyni

Następny

Glik skompletował trzy setki i zaczął czwartą

Zostaw komentarz