Piłkarze ręczni Łomży Industrii Kielce wygrali we własnej hali z HBC Nantes 40:33 (23:18) w meczu pierwszej kolejki Ligi Mistrzów. Najskuteczniejszym zawodnikiem kieleckiego zespołu był zdobywca 6 bramek Nicolas Tournat.
Kielczanie po raz pierwszy od kilku lat inauguracyjny mecz Ligi Mistrzów rozegrali we własnej hali. Polski zespół rozpoczął spotkanie od mocnego uderzenia. Po dwóch bramkach Szymona Sićki oraz trafieniach Igora Karacica i Dylana Nahi gospodarze w czwartej minucie wygrywali 4:0. Świetnie w spotkanie wszedł Mateusz Kornecki, a o umiejętnościach bramkarza gospodarzy przekonali się m.in. Jorge Maqueda i Pedro Portela, którzy przegrali z nim bezpośrednie pojedynki.
Sześć minut później mistrzowie Polski prowadzili już 9:3, po tam jak Ivana Pesica pokonał Arciom Karalek. Zdenerwowany trener francuskiej drużyny poprosił o czas. Rady szkoleniowca przyniosły skutek, bo po bramce Aymerica Minne goście zredukowali straty do czterech trafień (6:10 – 14. min). Na dziesięć minut przed końcem pierwszej połowy Korneckiego pokonał Lucas De la Breteche i wicemistrzowie Francji przegrywali już tylko 12:14.
To zmobilizowało kielczan do lepszej gry. W 28. min do bramki rywali trafił Haukur Thrastarson i gospodarze powrócili do pięciobramkowego prowadzenia (22:17). Spora w tym była zasługa Andreasa Wolffa, który zastąpił Korneckiego w bramce Łomży Industrii. Po 30 minutach było 23:18 dla polskiej drużyny. W ekipie francuskiej pierwsze skrzypce grał Minne (pięć bramek do przerwy), a w zespole gospodarzy Nicolas Tournat i Sićko, którzy w tym czasie zdobyli odpowiednio pięć i cztery bramki.
Druga część spotkania rozpoczęła się od trafienia Karaleka i dwóch goli Nahi. Mistrzowie Polski prowadzili w 34. min 26:18, całkowicie panując nad wydarzeniami na parkiecie. Goście jednak nie rezygnowali. Po dwóch bramkach Thibauda Brieta zredukowali przewagę gospodarzy do sześciu trafień. Kielczanie odpowiedzieli dwiema bramkami, a jedna z nich autorstwa Nahi była wprost „kosmiczna”. Francuz wymanewrował obrońców gości, próbował oddać rzut, ale został on zablokowany.
Lewoskrzydłowy Łomży Industrii padając na parkiet, będąc tyłem do bramki Nantes zdobył przepiękną bramkę.
Mistrzowie Polski szybko obdarli rywali ze złudzeń, powiększając przewagę. W 53. min gospodarze wygrywali już 38:29 (bramka Moryty). Podopieczni Talanta Dujszebajewa na inaugurację Ligi Mistrzów odnieśli przekonujące zwycięstwo.
„Dla nas był to bardzo fajny mecz z bardzo silną drużyną. Kiedy oglądałem ich mecze podczas przygotowań, mogę tylko powiedzieć, że były niesamowite, a ich trener wykonuje fantastyczną pracę. Bardzo się cieszę ze zwycięstwa, ale wiem, że mieliśmy szczęście, bo Mateusz Kornecki na początku meczu zanotował kilka bardzo ważnych interwencji i dał nam możliwość wyprowadzenia szybkich ataków. Bardzo ważne było pierwsze 10 minut gry. Dla nas to pierwsze zwycięstwo na początku Ligi Mistrzów od sześciu lat”.
Valero Rivera (lewoskrzydłowy HBC Nantes): „Gratulacje dla kieleckiej drużyny. To był ciężki mecz. Nie możemy marnować tylu okazji. Graliśmy dobrze, ale zepsuliśmy zbyt wiele rzutów jeden na jeden. Kiedy grasz przeciwko drużynie takiej jak Kielce, nie możesz tego robić. Dlatego rywale byli lepsi”.
Gregory Cojean (trener HBC Nantes): „Graliśmy przeciwko jednej z najlepszych drużyn w Europie. Rozpoczęcie Ligi Mistrzów przeciwko takiemu zespołowi było bardzo trudne. Straciliśmy wiele prostych piłek na początku meczu i później trudno było to nadrobić, zwłaszcza grając przeciwko tak dobrej drużynie. Wiemy, że Kielce będą bić się o tytuł, a my chcemy tylko awansować do kolejnej rundy”.
pau/pap