22 listopada 2024
trybunna-logo

Piątek dołuje w Herthcie Berlin

Coraz więcej wskazuje, że dla Krzysztofa Piątka zmiana klubu i ligi nie będzie przełomem w karierze. Rozbudził wielkie oczekiwania trwającą pół roku kanonadą w barwach Genoi, ale po przejściu do AC Milan zatracił skuteczność, której nie potrafi odzyskać także w Herthcie Berlin.

Nowy sezon Bundesligi Piątek zaczął fatalnie, od słabego występu w wygranym przez Herthę 4:1 meczu z Werderem Brema. Polak wyszedł na boisko w podstawowym składzie, lecz grał tylko do 61. minuty i został zmieniony przez pozyskanego latem z FC Koeln Kolumbijczyka Jhona Cordobę. Jego zmiennik zagrał o wiele lepiej i na dodatek w swoim debiutanckim występie zdobył jeszcze bramkę, co natychmiast zostało odpowiednio podkreślone w relacjach niemieckich mediów. W komentarzach większość z nich przewidywała, że Piątek straci miejsce w wyjściowej jedenastce, ale w ten weekend w spotkaniu 2. kolejki z Eintrachtem Frankfurt polski napastnik jednak zagrał od pierwszej minuty. Niestety, zagrał słabo. W pierwszej połowie ledwie siedem razy dotknął piłki i wykonał dwa podania, ale ani razu nie zagroził bramce rywali. Trener berlińskiej drużyny Bruno Labbadia już nie czekał ze zmianą, bo jego ekipa przegrywała już 0:2 i zdjął Piątka już w przerwie. Ostatecznie Hertha przegrała 1:3, ale miejscowe media najwięcej pretensji kierowały właśnie pod adresem Piątka. „Po raz kolejny wystąpił kosztem Cordoby, ale nie umiał spłacić zaufania trenera. Nie ma połączenia z grą drużyny, nie miał żadnych groźnych akcji” – napisał SportBuzzer i przyznał polskiemu napastnikowi notę 4,5 (skala 1-6, im niższa, tym lepsza). Ale takie same noty jak Piątek dostali jeszcze Marvin Plattenhardt i Matheus Cunha, a trzech innych graczy Herthy, Dedryck Boyata, Maximilian Mittelstadt oraz Vladimir Darida, otrzymali jeszcze gorsze (5).
Piątek jest jednak w fatalnej sytuacji, bo Labbadia wyraźnie go nie ceni, a nie może całkowicie odstawić na boczny tor tylko dlatego, że polski napastnik jest drugim najdroższym piłkarzem w historii berlińskiego klubu. Trener nie może zrezygnować z piłkarza, za którego sprowadzenie klub zapłacił 23 mln euro. Tym bardziej, że chętnych do odkupienia Piątka za te pieniądze nie ma.

Poprzedni

Jerzego Brzęczka dopadł koronawirus

Następny

Zmiana na szczycie Formuły 1

Zostaw komentarz