29 listopada 2024
trybunna-logo

Ostatnie boje na kortach

W Londynie w turnieju mistrzów rywalizuje ośmiu najlepszych tenisistów w tym roku, a w miniony weekend kobiece reprezentacje Czech i Francji zmierzyły się w finale Pucharu Federacji. Po raz drugi z rzędu trofeum to zdobyły Czeszki.

W niedzielę, w położonym w północno-wschodniej Francji Strasburgu reprezentacja Czech pokonała Francję 3-2 i po raz dziesiąty w historii, a drugi raz z rzędu zdobyła Puchar Federacji. Trener Petr Pala został najwybitniejszym kapitanem w historii tych rozgrywek, bo ma już w swoim dorobku pięć triumfów. „To był wspaniały tenisowy weekend. Mieliśmy nieco więcej szczęścia, bo chociaż nasz zespół był uważany za faworyta, to rywalki zachwyciły umiejętnościami i wolą walki. Rozgrywki drużynowe zawsze rządzą się swoimi prawami, dlatego nie byłem zaskoczony, że o zwycięstwie musiał przesądzić mecz deblowy” – podsumował zmagania szkoleniowiec zwycięskiej ekipy.
Czeszki także przed rokiem zwycięski punkt wywalczyły dopiero w deblu. Wtedy Barbora Strycova i Karolina Pliskova okazały się lepsze od Rosjanek Anastazji Pawluczenkowej i Jeleny Wiesniny, tym razem pokonały francuską parę Carolina Garcia – Kristina Mladenović 7:5, 7:5. „Teraz będziemy świętować. Uczucie, jakie temu towarzyszy, zawsze jest wyjątkowe, liczba zdobytych trofeów nie ma w tym przypadku znaczenia” – powiedziała po meczu szczęśliwa Barbora Strycova. A najwyżej obecnie sklasyfikowana z czeskich tenisistek, Karolina Pliskova” dodała: „To jedno z moich najważniejszych tenisowych zdobyczy, o jakie starałam się w swojej karierze. Postawię ten puchar obok zeszłorocznego.
Czeszki pokonały Francuzki 3:2. Dla zwyciężczyń punkty w singlu zdobyły Karolina Pliskova i Barbora Strycova (jeden mecz rozegrała też Petra Kvitova, ale przegrała), natomiast dla ekipy Francji oba punkty wywalczyła w singlu Caroline Garcia (ponadto wystąpiły też Kristina Mladenović i Alize Cornet).
W obozie pokonanych zapanował podwójny smutek, bo po meczu trenerka francuskiej kadry Amelie Mauresmo ogłosiła, że spodziewa się drugiego dziecka i z tego musi zrezygnować z dalszego prowadzenia reprezentacji. Podobny smutek może też zapanować w polskiej kadrze jeśli z występów w niej zrezygnuje Agnieszka Radwańska. Na razie nasza najlepsza tenisistka nie ogłosiła w tej sprawie decyzji, ale wiadomo że bez niej nasza reprezentacja nie zdoła nawet podjąć walki o powrót do światowej czołówki, z której w tym roku wypadła.
Ale i tak nasz kobiecy tenis ma się lepiej od męskiego, bo panie mają przynajmniej dwie zawodniczki w czołowej setce rankingu, a Agnieszka Radwańska zakończyła rok jako trzecia rakieta na świecie. Nasi najlepsi tenisiści, Kamil Majchrzak i Jerzy Janowicz, zajmują miejsca w trzeciej setce i mogą tylko pomarzyć o udziale w turnieju Masters.
A uwaga całego tenisowego świata skupiona jest teraz na zmaganiach w londyńskiej hali o2. Andy Murray i Novak Djoković pierwsze pojedynki wygrali.

Poprzedni

Blotki zamiast asów

Następny

Wielki wyścig snajperów