16 listopada 2024
trybunna-logo

Olimpijska forma Fajdka

W Poznaniu w miniony weekend odbyły się lekkoatletyczne mistrzostwa Polski. Wydarzeniem imprezy był kapitalny pojedynek stoczonych przez dwóch najlepszych polskich młociarzy – Pawła Fajdka i Wojciecha Nowickiego. Wygrał Fajdek wynikiem 82,82 m, a Nowicki był drugi z rezultatem 80,86 m.

Obaj z taką formą w Tokio mają szansę zdobyć olimpijskie medale, bo tym roku dorównuje im jedynie Amerykanin Rudy Winkler, który 20 czerwca w Eugene rzucił 82,71 m). Fajdek i Nowicki już po raz ósmy rozstrzygnęli tylko między sobą rywalizację o mistrzostwo Polski. Osiem lat temu obu pogodził w Toruniu Szymon Ziółkowski, zdobywając złoty medal (Nowicki wywalczył wówczas srebro, a Fajdek brąz. Dzisiaj Ziółkowski jest trenerem Fajdka. Konkurs rzutu młotem mężczyzn był ozdobą drugiego dnia lekkoatletycznych mistrzostw Polski. Przez pięć kolejek to Nowicki znajdował się na czele, po kapitalnym drugim rzucie – na 80,86 m (jego najlepszy wynik w tym sezonie). Fajdek w czwartej kolejce po raz pierwszy w piątek przekroczył barierę 80 metrów, ale największego rywala nie wyprzedził – zabrakło 79 centymetrów. W ostatniej kolejce Fajdek postawił wszystko na jedną kartę i rzutem na odległość 82,82 m zdobył złoty medal mistrzostw Polski. Nowicki rzucał bardzo stabilnie, ale żeby pokonać Fajdka, musiałby ustanowić nowy rekord życiowy. Nie dał jednak rady – w ostatniej próbie uzyskał 79,41 m i musiał zadowolić się srebrnym medalem.
„Liczę, że moja forma jeszcze pójdzie w górę i w Tokio będę w stanie rzucać w granicach rekordu kraju albo i dalej – mówi Fajdek, który najdalej w karierze rzucił 83,93 m. On nie ma jeszcze na koncie medalu olimpijskiego, natomiast Nowicki w stolicy Japonii będzie bronił brązowe krążka wywalczonego pięć lat temu w Rio de Janeiro. Na tegorocznych światowych listach wynikowych numerem jeden jest Fajdek z wynikiem 82,98 m uzyskanym 30 maja w Chorzowie, ale Winkler z rezultatem 82,71 m jest tuż za nim. Ale Amerykanin od października 2019 roku i mistrzostw świata w Dausze nie startował poza USA, a w Katarze przegrał z Fajdkiem o ponad pięć metrów. Innych konkurentów na razie nie widać, bo w tym roku 10 najlepszych rezultatów należy do Fajdka, Winkera i Nowickiego. Jeśli ominą ich kontuzje, ten tercet powinien między sobą rozdzielić w Tokio olimpijskie medale.
Wracając jednak do poznańskich zawodów, to w innych konkurencjach takiego „olimpijskiego poziomu” nasi lekkoatleci nie prezentowali. W rzucie młotem kobiet triumfowała Malwina Kopron, która uzyskała najlepszy wynik sezonie 75,42 m. Anita Włodarczyk była druga z wynikiem 74,06 m i to był jej najlepszy rezultat w tym roku. Po brąz sięgnęła wicemistrzyni świata Joanna Fiodorow. Kopron nie była jednak zadowolona ze startu. „Powinnam rzucić dużo dalej, bo z treningu tak wychodziło. Z takim wynikiem nie mam co marzyć o medalu w Tokio” – przyznała świeżo upieczona mistrzyni Polski. W tej konkurencji w Tokio chyba raczej na sukcesy nie mamy co liczyć, bo w tej chwili na światowych rzutniach króluje Amerykanka DeAnna Price, mistrzyni świata z 2019 roku, która niedawno jako druga zawodniczka w historii po Anicie Włodarczyk przekroczyła granicę 80 m – podczas kwalifikacji olimpijskich ekipy USA uzyskała wynik 80,31 m.
Swoje ostatnie złoto w krajowych mistrzostwach zdobył dyskobol Piotr Małachowski, dla którego jest to ostatni sezon w karierze. Wygrał rzut dyskiem wynikiem 64,67 m, co jest jego najlepszym wynikiem w tym roku. Srebro zdobył Bartłomiej Stój (63,56 m), a brąz Robert Urbanek (62,33 m).
Jedną z ciekawszych konkurencji był bieg kobiet na 800 m. Najszybsza okazała się Angelika Sarna, która niedawno złamała granicę dwóch minut. Druga była Anna Wielgosz, a trzecia Joanna Jóźwik. I ta trójka biegaczek, jeżeli utrzyma miejsce w rankingu, co nie powinno być problemem, pojedzie na igrzyska do Tokio.
Dublet MP ustrzeliła w Poznaniu Pia Skrzyszowska – najpierw wygrała na 100 m, a potem sukces powtórzyła w swojej koronnej konkurencji 100 m ppł. W finale uzyskała czas 12,85 s , wyprzedzając Klaudię Siciarz – 12,92 s. Ostatni raz taka sytuacja, by jedna zawodniczka wygrała bieg na wysokich płotkach i sprint miała miejsce w 1997 r. Wówczas najlepszą w kraju w obu konkurencjach była Anna Leszczyńska.

Poprzedni

Euro 2020/21: Paulo Sousa pozostanie na stanowisku

Następny

Znów grają na trawnikach Wimbledonu

Zostaw komentarz