19 listopada 2024
trybunna-logo

Nikolić ratuje Legię w Lidze Mistrzów

Najlepszy polski zespół klubowy poprzedniego sezonu po raz kolejny próbuje sforsować bramy do elitarnej Champions League. Pierwszą przeszkodę, mistrza Bośni i Hercegowiny Zrinjski Mostar, warszawianie jakoś przebrnęli, remisując na wyjeździe 1:1 i wygrywaj u siebie 2:0. Wszystkie trzy gole strzelił dla nich Nemanja Nikolić.

Mistrzowie Polski zapewnili sobie awans do III rundy eliminacji Ligi Mistrzów, pokonując we wtorek przed własną publicznością mistrza Bośni i Hercegowiny Zrinjski Mostar 2:0. Oba gole dla legionistów strzelił reprezentant Węgier Nemanja Nikolić. Albański trener Legii Besnik Hosi nie był jednak w najlepszym humorze, bo jego podopieczni stylem gry znów zawiedli.

Nadzieje albańskiego trenera

„Jestem rozczarowany tym, co zobaczyłem. Nie zagraliśmy tak, jak w pierwszej połowie meczu z Jagiellonią, którą uważam za bardzo dobrą w naszym wykonaniu. Mieliśmy pewien pomysł na grę, ale go nie zrealizowaliśmy” – przyznał szkoleniowiec. Nie chciał chyba jednak, żeby uznano go za malkontenta, bo po tym wstępie zaczął szukać pozytywów. „Pierwszy jest taki, że awansowaliśmy do III rundy eliminacji, a drugi, że wreszcie zachowaliśmy czyste konto. Żałuję, że nasza gra nie była najlepsza, zwłaszcza w pierwszej połowie spotkania, w której tempo naszych akcji było zbyt wolne i przez to zostawialiśmy rywalom zbyt dużo miejsca na konstruowanie kontrataków. Po zejściu Guilherme (doznał kontuzji i będzie musiał pauzować przez dwa miesiące – przyp. red.) musiałem zmodyfikować nieco nasze ustawienie i nie wszyscy zawodnicy radzili sobie jak należy. W drugiej połowie było nieco lepiej, ale nie na tyle, żebym mógł być do końca zadowolony. Słowa uznania należą się naszemu bramkarzowi Arkadiuszowi Malarzowi, który kilka razy uratował nas przed utratą gola” – skomentował zwycięstwo na Zrinjskim Mostarem trener Hasi.
Albański szkoleniowiec nie omieszkał przy okazji odnieść się do transferu Ondreja Dudy, który wtorkowy mecz z bośniacką druyną ogląda już z perspektywy trybun. Nie chciałem stracić Dudy, ponieważ uważam, że to znakomity piłkarz, który nie pokazał w Legii całego swojego potencjału. Dziś piłka nożna działa jednak na innych zasadach i kiedy klub i zawodnik otrzymują korzystną dla siebie ofertę, to ją przyjmują. Życzę Ondrejowi wszystkiego najlepszego w nowym kraju i lidze. Czy liczę na zastępstwo dla Słowaka? Bardzo wierzę w zarząd i ludzi odpowiedzialnych za transfery. Sprzedaliśmy jednego zawodnika, więc musimy ruszyć na zakupy” – stwierdził Hasi. 
Wygląda jednak na to, że przed kolejnym meczem eliminacji Ligi Mistrzów, ze słowackim zespołem FK Trencin, albański szkoleniowiec nie ma co liczyć na przybycie do jego ekipy zawodnika choćby równie dobrego co Duda. Cała nadzieja w tym, że Fin Kasper Hamalainen dojdzie do tego czasu do optymalnej formy i wypełni lukę po słowackim rozgrywającym. 
Besnik Hasi powinien jednak pomodlić się przed wszystkim za to, żeby strzeleckiej formy nie stracił do tego czasu Nemanja Nikolić. Węgierski napastnik nie był zadowolony z roli rezerwowego w mistrzostwach Europy i chyba chce teraz coś selekcjonerowi reprezentacji Węgier udowodnić. A może ma na celu obalenie poglądu, że nie potrafi zdobywać bramek w meczach pucharowych lub te próbuje kolejnymi trafieniami pomóc swojemu agentowi w negocjacjach z zachodnimi klubami. Obojętnie jednak co motywuje Nikolicia Legia powinna być mu wdzięczna, bo to on przecież strzelił dla niej wszystkie trzy gole w dwumeczu z Bośniakami. Co prawda nie zaliczył trafienia w ekstraklasie w spotkaniu z Jagiellonią, ale to trzeba raczej potraktować jako wypadek przy pracy. Przecież widać, że strzelba król strzelców z poprzedniego sezonu działa jak należy i niewykluczone, że już w najbliższą sobotę bolenie przekona się o tym bramkarz Śląska Wrocław.

Koniec potęgi Piasta?

Trener Radoslav Latal, który w ubiegłym sezonie doprowadził zespół Piasta Gliwice do wicemistrzostwa Polski, w ubiegły piątek rozwiązał kontrakt za porozumieniem stron. Czech od dłuższego czasu domagał się wzmocnienia drużyny, którą w lecie opuściło dwóch czołowych zawodników – Kamil Vacek i Martin Neszpor. Działacze pozostali jednak głusi na jego prośby i nie dokonali znaczących wzmocnień. To był sygnał, że gliwicki klub nie był przygotowany na sukces. Latal odszedł, a Piast przegrywa mecze na potęgę. W 1. kolejce ekstraklasy dostał łomot od Cracovii 1:5, a w perspektywie miał jeszcze czwartkowy rewanż z IFK Goeteborg, z którym u siebie przegrał w pierwszym meczu UU rundy eliminacji Ligi Europy 0:3 (mecze Piasta oraz Zagłębia Lubin z Partizanem Belgrad zakończyły się po zamknięciu wydania).
W niedzielę gliwiczan czeka kolejne trudne starcie, bo przyjeżdża do nich beniaminek Wisła Płock. Ewentualna porażka w tym spotkaniu może doprowadzić w Piaście do trzęsienia ziemi, bo ten klub przecież jest kontrolowany przez lokalne władze, więc nie wiadomo która polityczna opcja zechce to wykorzystać do swoich celów. Tak czy owak wygląda na to, że wicelider ekstraklasy w poprzednim sezonie w obecnych rozgrywkach może mieć kłopot z utrzymaniem.

Zestaw par 2. kolejki ekstraklasy
PIĄTEK:
Pogoń Szczecin – Korona Kielce, godz. 18:00, sędziuje Krzysztof Jakubik (Siedlce);
Arka Gdynia – Wisła Kraków, godz. 20:30, sędziuje Tomasz Kwiatkowski (Warszawa).
SOBOTA:
Jagiellonia Białystok – Ruch Chorzów, godz. 18:00, sędziuje Paweł Raczkowski (Warszawa);
Legia Warszawa – Śląsk Wrocław, godz. 20:30, sędziuje Jarosław Przybył (Kluczbork).
NIEDZIELA:
Piast Gliwice – Wisła Płock, godz. 15:30, sędziuje Paweł Gil (Lublin);
Bruk-Bet Termalica Nieciecza – Cracovia, godz. 15:30, sędziuje Mariusz Złotek (Stalowa Wola);
Lech Poznań – Zagłębie Lubin, godz. 18:00, sędziuje Daniel Stefański (Bydgoszcz).
PONIEDZIAŁEK:
Górnik Łęczna – Lechia Gdańsk, godz. 18:00, sędziuje Bartosz Frankowski (Toruń).

Poprzedni

Chcą Kubę do Wilków

Następny

Czy Paul Pogba jest wart 220 milionów?