30 listopada 2024
trybunna-logo

Nie starczyło mocy

Justyna Kowalczyk w ostatnim starcie przed mistrzostwami świata w Lahti podjęła rękawicę rzuconą jej przez Marit Bjoergen i inne skandynawskie biegaczki. Na trasie w Otepaea naszej „Królowej zimy” na jej koronnym dystansie 10 km stylem klasycznym sił starczyło tylko na zajęcie piątego miejsca.

Kowalczyk wielokrotnie podkreślała, że lubi startować w Otepaeae. To właśnie w tym estońskim ośrodku narciarskim po raz pierwszy w karierze stanęła na podium w zawodach Pucharu Świata, tu też odniosła swojej pierwsze zwycięstwo. W sumie nasza najlepsza biegaczka triumfowała na tych trasach aż pięciokrotnie. Było to zatem dla Polki wręcz wymarzone miejsce, żeby w przededniu rozpoczęcia mistrzostw świata w Lahti sprawdzić swoją aktualną dyspozycję w konfrontacji z zawodniczkami z czołówki. Dwa tygodnie temu Kowalczyk wygrała bieg łączony w Pjongczangu, ale tam nie było najlepszych. Do Estonii przyjechały już wszystkie, z wyjątkiem Szwedki Stiny Nilsson. I każda z biegaczek miała chęć sprawdzić formę przed walka o medale, bo każda przygotowywała się w innym miejscu. Większość trenowała w górach, np. Amerykanki w Szwecji, Marit Bjoergen w Davos, a Krista Parmakoski w Livigno.
Polka ruszyła na trasę z numerem 29. Na pierwszym pomiarze czasu, po 2,5 km, zameldowała się z czasem 7,5 minuty. Przez chwilę była na prowadzeniu, ale to się zmieniło gdy na trasę wyruszyły zawodniczki z czołówki klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Szybsze od Kowalczyk były Heidi Weng (4,3 s) oraz niezniszczalna Marit Bjoergen (7,8 s), a potem jeszcze Szwedka Charlotte Kalla. Po 3,8 km przewaga Bjoergen nad Kowalczyk urosła do 17,1 s, ale do trzeciej Weng Polka traciła już tylko 2,9 s, a druga Kalla biegła za Bjoergen ze stratą 10 s. Norweska multimedalistka z każdym kolejnym kilometrem powiększała jednak przewagę. Na półmetku wyprzedzała Kallę o 17,5 s, Weng już o 25,6 s, a Kowalczyk – o 28,7 s.
Zanosiło się, że ta czwórka rozstrzygnie między sobą walkę o miejsca na podium. Po 7,5 km było już jednak jasne, że Wygra Bjoergen, bo miała na 2,5 km przed metą 45 s przewagi nad Weng i Kowalczyk, a po 8,8 km – ponad 50 s. Jedynie Kalla dotrzymywała jej tempa, choć i ona zaczęła tracić kolejne sekundy i ostatecznie przegrała różnicą 26,5 s. Trzecie miejsce zajęła Weng, a wyraźnie tracąca siły pod koniec dystansu Kowalczyk musiała jeszcze uznać wyższość kolejnej Norweżki Ingvild Flugstad Oestberg i zakończyła zawody na piątej pozycji, z gigantyczna stratą do zwyciężczyni 1.19,7.
W tym sezonie w dwóch biegach na 10 km stylem klasycznym, w Kuusamo i Lillehammer, Kowalczyk zajmowała dziewiąte lokaty, więc piąte miejsce wywalczone w Otepaeae budzi pewną nadzieję na medal w Lahti. Warto pamięta, że na tym dystansie trzy lata temu na igrzyskach w Soczi Kowalczyk zdobyła złoty medal.

Poprzedni

Lech strzela trójkami

Następny

Terroryści z Majdanu