19 listopada 2024
trybunna-logo

Nie cenią Lewego

UEFA opublikowała listę dziesięciu piłkarzy nominowanych do nagrody „Najlepszy Piłkarz UEFA sezonu 2015/2016”. Zdumiewające jest to, że w tym gronie znalazło się dwóch graczy Bayernu Monachium, ale nie ma wśród nich Roberta Lewandowskiego.

W ostatnich latach nagrodę dla najlepszego piłkarza sezonu UEFA zdobywali: Lionel Messi (2011 i 2015), Andres Iniesta (2012), Franck Ribery (2013) i Cristiano Ronaldo (2014). Elektorzy, którymi są wskazani przez krajowe federacje dziennikarze, wskazują pięciu kandydatów, przy czym w swoich wyborach powinni się kierować przede wszystkim osiągnięciami wskazanych piłkarzy w zespołach klubowych i drużynach narodowych. Za występy w sezonie 2015-2016 owych 55 fachowców wyróżniło w sumie 37 zawodników, ale najwięcej głosów otrzymało dziesięciu z nich, ale z tego grona zostanie tylko trzech graczy, których nazwiska poznamy 5 sierpnia. I z tej trójki zostanie wyłoniony zwycięzca, który 25 sierpnia podczas ceremonii losowania odbierze nagrodę.
Nie ze wszystkimi wyborami elektorów można się bezkrytycznie zgodzić. Wśród nominowanej „dziesiątki” znalazło się aż czterech graczy Realu Madryt i ten wybór trudno kwestionować, bo przecież „Królewscy” to triumfatorzy Ligi Mistrzów. Elektorzy wskazali na Cristiano Ronaldo, Pepe, Garetha Bale’a i Toniego Kroosa, a cała czwórka zaliczyła jeszcze ponadto udane występy w turnieju Euro 2016. Obaj portugalscy piłkarze wrócili z Francji w glorii mistrzów Europy, Bale z drużyną Walii sensacyjnie doszedł aż do półfinału, podobnie jak Kroos z ekipą Niemiec, chociaż w jego przypadku to już nie był tak wielki sukces, bo przecież niemiecki zespół to aktualni mistrzowie świata. Obecność tych piłkarzy wśród nominowanych jest bezdyskusyjna.
Nominacje dla dwóch gwiazdorów FC Barcelona, Lionela Messiego i Luisa Suareza, chociaż żaden z nich poza mistrzostwem Hiszpanii niczego więcej znaczącego nie osiągnął (Suarezowi trzeba koniecznie doliczyć tytuł króla strzelców Primera Division), bo drugie miejsce w Copa America sam Messi uznał za porażkę i w akcie rozpaczy ogłosił po przegranym meczu finałowym z Chile zakończenie reprezentacyjnej kariery. Mimo wszystko obecność Argentyńczyka w gronie nominowanych wydaje się poza dyskusją, ale wyróżnienie dla Luisa Suareza już takie bezdyskusyjne nie jest.
Z całą pewnością na nominację zasłużył napastnik Atletico Madryt i reprezentacji Francji Antoine Griezmann, bo jest finalistą Ligi Mistrzów i wicemistrzem Europy oraz królem strzelców turnieju Euro 2016. Nie bardzo jednak wiadomo co w tym gronie robią dwaj bramkarze – Manuel Neuer i Gialuigi Buffon, a już kompletnym nieporozumieniem wydaje się obecność w nominowanej „dziesiątce” Thomasa Muellera.
Zacznijmy od 38-letniego golkipera Juventusu Turyn i reprezentacji Włoch. W Lidze Mistrzów odpadł ze swoim zespołem w 1/8 finału, po porażce z Bayernem Monachium, a w mistrzostwach Europy odpadł ze „Squadra Azurra” w ćwierćfinale po ekscytującym konkursie rzutów karnych, w którym lepiej spisał się jednak bramkarz reprezentacji Niemiec Manuel Neuer.
Ostatecznie Niemcy zakończyli swój udział w turnieju Euro 2016 w półfinale, w którym przegrali z gospodarzami imprezy Francuzami, a że bramkarz Bayernu miał znaczący wkład w zdobycie przez monachijski zespół mistrzostwa i pucharu Niemiec oraz awans do półfinału Ligi Mistrzów, jego nominacja do czołowej „dziesiątki” plebiscytu UEFA jest zdecydowanie bardziej uzasadniona niż nominacja Buffona. Wydaje się, że na miejsce włoskiego weterana w tym gronie powinien znaleźć się któryś z graczy triumfatora Ligi Europy FC Sevilla. Nie twierdzimy, że akurat powinien to być Grzegorz Krychowiak, ale jeśli zważymy, że nasz piłkarz za swoją grę w lidze hiszpańskiej i Lidze Europy oraz w mistrzostwach Europy był wyróżniany nagrodami indywidualnymi, a latem zmienił klub na potężniejszy od Sevilli Paris St. Germain, to pominięcie go jest niezrozumiałe.
Znacznie większym błędem jest jednak obecność w „dziesiątce” Thomasa Muellera, a brak w niej Roberta Lewandowskiego, którego wkład w sukcesy Bayernu Monachium był zdecydowanie większy niż reprezentanta Niemiec. Przypomnijmy, że „Lewy” był też w minionym sezonie królem strzelców Bundesligi, królem strzelców eliminacji Euro 2016 i wicekrólem strzelców Ligi Mistrzów. Wydaje się też, że wkład Lewandowskiego w awans biało-czerwonych do 1/4 finału Euro 2016 był zdecydowanie większy niż udział Muellera w awansie Niemców do półfinału. Dlatego dopiero 23. miejsce „Lewego” trzeba uznać za skandal.

Poprzedni

High-tech według NIK-u

Następny

To też dzieci