19 listopada 2024
trybunna-logo

MKOl prowokuje Rosję do bojkotu?

Wiktor Ahn, Anton Szypulin, Siergiej Ustiugow, Ksenia Stolbowa, Paweł Kuliżnikow – to tylko niektóre spośród nazwisk rosyjskich sportowców, którzy decyzją Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego nie wystąpią na zimowych igrzyskach w Pjongczangu. W Rosji zawrzało i znów głośno mówi się o bojkocie igrzysk.

Rosyjski Komitet Olimpijski poinformował o decyzji MKOl w miniony wtorek. Ostatnie wykluczenia rosyjskich sportowców ze startu w Pjonczangu mocno zirytowały opinię publiczną w tym kraju. Wyrzuceni z olimpijskiej rodziny zawodnicy mieli wielkie szanse na wywalczenie w Korei Południowej medali. Ahn to sześciokrotny mistrz olimpijski w short tracku, biathlonista Szypulin ma w dorobku złoto i brąz, a Stolbowa na ostatnich igrzyskach w Soczi zdobyła w łyżwiarstwie figurowym złoty oraz srebrny krążek. Wśród skreślony znajdują się też m.in. wielokrotny medalista mistrzostw świata w biegach narciarskich Siergiej Ustiugow, jak również łyżwiarze szybcy Pawieł Kuliżnikow i Dienis Juskow, którzy w przeszłości byli dyskwalifikowani za pozytywny wynik testu dopingowego.

Moskwa zawiedziona sankcjami

Rosjanie podkreślają, że nie rozumieją decyzji Międzynarodowego Komitetu. „Ahn, Szypulin i Ustiugow nigdy nie byli zaangażowani w żadne działania związane z dopingiem, a ich próbki wielokrotnie badano i zawsze były bez zarzutu” – zapewnił w oficjalnym oświadczeniu Stanisław Pozdniakow, wiceprezes Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego. „Jestem czysty i zawsze byłem uczciwy. Przeszedłem setki testów dopingowych i jestem bardzo zawiedziony taką decyzją” – powiedział Juskow w wywiadzie dla holenderskiej telewizji NOS. Trzykrotny mistrz świata i rekordzista globu na 1500 m do 2008 roku był zawieszony przez rosyjską federację, bo w jego organizmie znaleziono marihuanę. Z kolei Kuliżnikow, rekordzista świata na 500 m, z powodu stosowania niedozwolonych środków nie wystąpił już w ostatnich igrzyskach w Soczi. Po odbyciu dwuletniej kary zawieszenia, zdobył dwa złote medale mistrzostw świata na dystansie 500 m.
Mimo to ich nazwiska nie znalazły się na liście zawodników zaproszonych przez MKOl do startu w Pjonczangu pod neutralna flagą. To kolejny potężny cios w Rosjan, którzy i tak z wielkim trudem pogodzili się z wcześniejszą decyzją Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego o wykluczeniu ich oficjalnej reprezentacji z zimowych igrzysk. Godząc się na start swoich sportowców pod flagą olimpijską i nazwą „sportowcy olimpijscy z Rosji” dali do zrozumienia, że na więcej upokorzeń już się nie zgodzą. Tymczasem rozzuchwalony najwyraźniej uległością Rosjan MKOl w ubiegłym tygodniu ograniczył liczbę ich sportowców uprawnionych do startu Pjongczangu z 500 do 389.

Prezydencie, zbojkotujmy!

Nic dziwnego, że w Rosji pojawiły się w tej kwestii ostre opinie, jak ta, wypowiedziana przez prezesa Rosyjskiego Związku Łyżwiarskiego Aleksieja Krawcowa, który w wypowiedzi dla agencji RIA Novosti stwierdził: „Działania MKOl mają na celu sprowokowanie Rosji do wycofania się z udziału w igrzyskach”. Z kręgów zbliżonych do Kremla wyciekła informacja, że prezydent Władimir Putin, który przecież publicznie powiedział, że nie widzi potrzeby zabraniania sportowcom startu w Pjongczangu, jeśli mają taka wolę, po ostatnich decyzjach działaczy MKOl już nie jest taki spolegliwy i ponoć coraz chętniej słucha argumentów osób namawiających go do zbojkotowania igrzysk w Korei Południowej.
Jednym z powodów, który powstrzymuje rosyjskich polityków przed uderzeniem pięścią w stół jest piłkarski mundial. Światowa Agencja Antydopingowa (WADA) już od jakiegoś czasu daje do zrozumienia, że są dowody na stosowanie dopingu przez niektórych piłkarzy rosyjskiej kadry. Gdyby te podejrzenia zostały niezbicie udowodnione, FIFA musiałaby zająć w tej sprawie jednoznaczne stanowisko i co najmniej zdyskwalifikować przyłapanych, a w najgorszym przypadku być może całą rosyjską reprezentację. Byłaby to kuriozalna sytuacja, bo nikt sobie nie wyobraża finałów mistrzostw świata bez udziału drużyny gospodarzy.

CAS przesłuchuje Rosjan

Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu w Lozannie (CAS) od poniedziałku przesłuchania rosyjskich sportowców, którzy zostali dożywotnio zdyskwalifikowani przez komisję dyscyplinarną Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. Odwołania od decyzji MKOl złożyły 42 osoby, wezwanie do stawienia przed CAS otrzymało 39 uwikłanych w dopingu zawodniczek i zawodników, u których podczas ponownego badania próbek pobranych w trakcie igrzysk olimpijskich w Soczi w 2014 roku wykryto niedozwolone środki. „Posiedzenie CAS, które zwykle odbywa się w Lozannie, tym razem zostało przeniesione do centrum konferencyjnego w Genewie, gdzie są lepsze warunki do przesłuchania także wielu świadków i ekspertów” – ujawnił sekretarz generalny CAS Matthieu Reeb. Zgodnie z ustalonym programem, postępowanie przed Trybunałem Arbitrażowym ma się zakończyć najpóźniej w sobotę lub w niedzielę, ale ostateczna decyzja ma zostanie ogłoszona do 31 stycznia. Z 42 rosyjskich sportowców, którzy złożyli odwołania, połowa w przypadku pozytywnego dla siebie werdyktu chce wystartować w Pjongczangu.
Cała ta dopingowa afera oprócz ewidentnych strat wizerunkowych przyniosła też Rosjanom uszczerbek w wywalczonym cztery lata temu w Soczi dorobku medalowym. W wyniku dyskwalifikacji rosyjskim sportowcom MKOl odebrał już13 medali – cztery złote, osiem srebrnych i jeden brązowy.

Poprzedni

Miłośnik Lenina z partii Gowina

Następny

Dramat na górze Nanga Parbat