29 listopada 2024
trybunna-logo

Mecz ze Szwedami był spacerkiem

Szczypiorniści Vive Tauronu Kielce w meczu Ligi Mistrzów pokonali na swoim boisku szwedzki IFK Kristianstand 38:28. To drugie zwycięstwo obrońców tytułu w obecnej edycji tych elitarnych rozgrywek.

Kielczanie byli faworytami w potyczce z najlepszym szwedzkim zespołem klubowym. Wydarzeniem meczu był występ w barwach Vive Tauronu Słoweńca Deana Bombaca, który podczas igrzysk w Rio de Janeiro doznał kontuzji barku i dla tego znakomitego zawodnika, który latem przeszedł do zespołu mistrzów Polski z węgierskiego Pick Szeged, mecz z IFK był debiutem z ekipie trenera Tałanta Dujszebajewa.
Spotkanie z mistrzem Szwecji zaczęło się od dwubramkowego prowadzenia gości, dla który bramki zdobył Philip Henningsson. Kielczanie szybko jednak odpowiedzieli trafieniami Krzysztofa Lijewskiego i Karola Bieleckiego, ale do szóstej minuty był wynik remisowy. Od tego momentu zespół Vive Tauronu zaczął jednak grać na swoim zwykłym poziomie i natychmiast uzyskał przewagę 6:3.
Wysokie prowadzenie trochę uśpiło kieleckich graczy, co skwapliwie wykorzystali rywale i zmniejszyli stratę do dwóch goli (9:11). Ale wtedy Dujszebajew poprosił o czas i w paru słowach ponownie zaprowadził dyscyplinę w swoich szeregach. W 21. minucie ogromne brawa od kieleckiej publiczności zebrał Filip Ivić. Chorwacki bramkarz obronił rzut karny Jerry’ego Tollbringa. Na przerwę zespół Vive Tauronu schodził z prowadzeniem 18:13.
Drugą część spotkania gospodarze rozpoczęli dość ospale, a Sławomir Szmal, który zastąpił w bramce Ivica, nie obronił rzutów Arnara Arnarssona i Tima Sorensena. Strata dwóch goli podziałała na zawodników Vive Tauronu jak sole trzeźwiące, bo natychmiast zaczęli grać na wysokim poziomie. Swoją szóstą bramkę zdobył Bielecki, potem trafi Krzysztof Lijewski i kielczanie ponownie odskoczyli rywalom na kilka goli.
Na kwadrans przed końcem spotkania kielecka drużyna prowadziła 29:21, a wtedy trener Dujszebajem posłał na parkiet Deana Bombaca, którego widownia w Hali Legionów przywitała owacją. Na trybunach trwała fiesta, bo przewaga mistrzów Polski była przygniatająca. Świetnymi interwencjami popisywał się Szmal, a w ataku w zespole kieleckim oprócz Bieleckiego błyszczał też Paczkowski (obaj zdobyli po 7 bramek). W 53. minucie swoje pierwsze trafienie dla Vive zaliczył też Bombac.

Vive Tauron Kielce – IFK Kristianstand 38:28 (18:13)
Vive: Filip Ivić, Sławomir Szmal – Karol Bielecki 7, Krzysztof Lijewski 4, Darko Djukić 5, Julen Aginagalde 5, Urosz Zorman 1, Mateusz Kus, Mateusz Jachlewski 4, Manuel Sztrlek 1, Mariusz Jurkiewicz 2, Paweł Paczkowski 7, Dean Bombac 1, Patryk Walczak 1.
IFK: Nebojsa Simic, Leo Larsson – Philip Henningsson 6, Albin Lagergren 2, Jerry Tollbring 5, Arnar Arnarsson 3, Tim Sorensen 2, Richard Hanisch 1, Mario Lipovac 1, Stig Tore Moen Nilsen 3, Victor Hallen, Johannes Larsson, Filip Moberg Andersson, Emil Schuster, Aleksander Tatarincew 2, Gunnar Johnsson 1.Kary: Vive – 6, IFK – 8 minut. Sędziowali: Lars Geipel i Marcus Helbig (Niemcy). Widzów: 4200.

Poprzedni

Nie sprzedał wierzchowca i zdobył na nim olimpijski medal

Następny

Przebudzenie potentatów