16 listopada 2024
trybunna-logo

Majchrzak w Szwecji

Kamil Majchrzak to drugi po Hubercie Hurkaczu tenisista w hierarchii polskich graczy. Piotrkowianin niedawno ogłosił, że jego nowym trenerem będzie Szwed Joakimem Nystroemem, mistrz Wimbledonu z 1986 roku w deblu.

Pod koniec tegorocznego sezonu Majchrzak rozstał się z trenerem Tomaszem Iwańskim, pod wodzą którego wygrał trzy turnieje rangi challenger, zadebiutował w cyklu ATP oraz awansował na pewien czas do czołowej setki światowego rankingu. Obecnie tenisista z Piotrkowa Trybunalskiego jest sklasyfikowany na 107. pozycji i uznał, że musi coś zmienić w treningu, jeśli chce spełnić sportowe marzenie i awansować do Top 50 rankingu ATP.
Podjętą w tej kwestii decyzję Majchrzak obwieścił kibicom tenisa za pośrednictwem Facebooka. „Z przyjemnością przedstawiam Wam mojego głównego trenera, Joakima Nystroema, któremu pomagać będą trener Gianluca Marchiori oraz trener od przygotowania fizycznego Tim Lindberg. Moją bazą treningową będzie teraz Good To Great Tennis Academy w Sztokholmie. Założycielami tej akademii są Magnus Norman, Mikael Tillstroem oraz Nicklas Kulti. Jak sami widzicie, że jestem w dobrych rękach” – napisał nasz 24-letni reprezentacyjny tenisista.
Majchrzak oddał się pod szkoleniową opiekę uznanej tenisowej akademii, którą założyli doświadczeni szkoleniowcy – Magnus Norman (doprowadził do sukcesów Szwajcara Stana Wawrinkę) i Mikael Tillstroem (współpracował m.in. z Gaelem Monfilsem). Trenerem naszego tenisisty będzie natomiast Joakim Nystroem, świetny przed laty szwedzki tenisista, triumfator 13 turniejów ATP, siódmy swego czasu w rankingu ATP w singlu, a w deblu w 1986 roku wygrał w parze z Matsem Wilanderem wielkoszlemowy Wimbledon. Po tym sukcesie był nawet na czwartym miejscu na świecie w rankingu deblistów. Jako szkoleniowiec Nystroem współpracował m.in. z Thomasem Enqvistem, Jarkko Nieminenem, Juergenem Melzerem i Jackiem Sockiem.
Na razie Majchrzak musi uporać się do końca ze skutkami zakażenia wirusem SARS-CoV-2, a potem pojedzie do Szwecji po formę na sezon 2021.

Poprzedni

Mistrz tonie w długach

Następny

Czas słowotwórstwa

Zostaw komentarz