22 listopada 2024
trybunna-logo

Lisy nie chcą Kapustki

Koszmar Bartosza Kapustki trwa nadal. Piłkarz wrócił do Leicester City z rocznego wypożyczenia do Freiburga, ale nowy trener „Lisów” Claude Puel po obejrzeniu jego gry w dwóch sparingach nie chce go w zespole.

 

Trener Freiburga Christian Streich wiązał z Kapustką pewne nadzieje, ale szybko zmienił zdanie i odstawił reprezentanta Polski na boczny tor. Okrzyczany wielką nadzieją polskiego futbolu zawodnik zagrał w sumie przez cały sezon tylko w dziewięciu meczach, z tego wiosną zaledwie w dwóch. Na boisku spędził łącznie tylko 285 minut, nie licząc występów w młodzieżowej reprezentacji Polski. Nic dziwnego, że Freiburg nie skorzystał z opcji transferu definitywnego i latem odesłał Kapustkę do angielskiego klubu.

Akurat w Leicester swoje porządki zaczął zaprowadzać nowy trener Claude Puel. Dokonując przeglądu kadr postanowił sprawdzić co potrafi 21-letni skrzydłowy, którego pamiętał z dobrych występów w reprezentacji Polski podczas Euro 2016. Sytuacja kadrowa w ekipie „Lisów” zdawała się sprzyjać polskiemu piłkarzowi, bo z zespołu odszedł do Manchesteru City skrzydłowy Riyad Mahrez i trener Puel szukał następcy.

Kapustka latem sezonu zagrał w dwóch pierwszych sparingach „Lisów” – z Notts County (4:1) i Akhisarsporem (0:0), lecz w kolejnych grach kontrolnych, z Udinese (1:2), Valencią (1:1) i Lille (2:1) nie znalazł się nawet na ławce rezerwowych. Powodem nie była kontuzja, po prostu trener Leicester uznał, że umiejętności młodego Polak i jego forma nie trzymają poziomu Premier League. Szanse Kapustki na grę ostatecznie przekreślił transfer skrzydłowego Rachida Ghezzala, 13-krotnego reprezentanta Algierii, którego „Lisy” pozyskały z AS Monaco za 14 mln euro. A nasz piłkarz, którego z Cracovii kupiono za 5,5 mln euro, zapewne znów zostanie wypożyczony.

 

Poprzedni

Żyłę mobilizują kłopoty

Następny

Dyskobole odpadli bez walki

Zostaw komentarz