22 listopada 2024
trybunna-logo

Lewy w chińskich mediach

Rozgrywane w Katarze Klubowe Mistrzostwa Świata to wydarzenie budzące zainteresowanie piłkarskich kibiców także w krajach, których zespoły nie uczestniczą w rywalizacji. W Chinach największą uwagę tamtejsze media skupiły na Robercie Lewandowski, największej gwieździe faworyta turnieju Bayernu Monachium.

W przededniu rozpoczęcia rywalizacji na katarskich stadionach Lewandowski znalazł się na czołówkach największych chińskich gazet sportowych. „Dzisiaj nikt nie ma wątpliwości, że polski piłkarz jest najbardziej utytułowanym zawodnikiem w światowym futbolu w ostatnim roku. Strzelił mnóstwo bramek” – napisano w redakcyjnych komentarzach. „Lewy” udzielił też wywiadów, w których chętnie odpowiadał na różne pytania – o ocenę ostatniego roku, swoją receptę na utrzymanie wysokiej formy, o boiskowych idoli, relacje z Cristiano Ronaldo i Leo Messim, a nawet o to, czy coś wie o piłce nożnej w Chinach.
Dla sportowego dziennika „Titan Sports”, wydawanego od 1988 roku, „Lewy” zapozował nawet w tradycyjnym chińskim stroju. I co ciekawe, odpowiedział całkiem serio na pytanie odnoszące się do jego stwierdzenia, że w poprzednim sezonie mógł wreszcie zaprosić do swojego stolika dwóch największych tuzów światowej piłki, czyli Cristiano Ronaldo i Leo Messiego. Chińscy dziennikarze byli ciekawi, czy była to tylko metafora, czy też Polak rzeczywiście zamierza zaprosić obu tych wielkich konkurentów na wspólny posiłek. Lewandowski wybrnął z tego po mistrzowsku: „To trudne, bo gramy w różnych krajach i nasze harmonogramy meczów są szczelnie wypełnione, ale jestem pewien, że pewnego dnia uda nam się spotkać na kolacji i pogawędzić w miłej atmosferze. Cristiano Ronaldo i Leo Messi są wielkimi postaciami w historii piłki nożnej. To wielki zaszczyt móc znaleźć się na poziom, na którym oni znajdują się od dawna. Mam nadzieję, że oni to widzą i też doceniają” – powiedział „Lewy”.
Wyjaśnił też, dlaczego w tej chwili nie myśli o możliwości pobicia słynnego rekordu Gerda Muellera, który w sezonie 1971/1972 zdobył w rozgrywkach Bundesligi 40 bramek. „Współczesna piłka nożna jest teraz zupełnie inna. Gerd Mueller był wybitnych graczem i do dzisiaj jest wielką legendą niemieckiego futbolu. Nie mam ambicji bicia jego niesamowitych rekordów strzeleckich, dlatego nie zaprzątam sobie głowy myślami, czy zdołam w jednym sezonie zdobyć tak jak on 40 bramek. Na razie mam na koncie 24 gole, więc nie ma o czym mówić. Może jak będzie mi brakowało do rekordu Muellera jednego czy dwóch trafień, moje podejście się zmieni, teraz jednak skupiam się na osiąganiu sukcesów z drużyną Bayernu” – zapewnił chińskich dziennikarzy Lewandowski.
Trzeba przyznać, że kapitan reprezentacji Polski bardzo dba o swój wizerunek w Chinach. Zaczął go budować w czerwcu 2019 roku gdy na swoim profilu na Instagramie pochwalił się zdjęciem z wizyty w Państwie Środka. „Pierwsze spotkanie z moimi fanami z Chin” – podpisał pod fotką. Wcześniej Lewandowski w Azji bywał tylko z zespołami klubowymi, Borussią Dortmund i Bayernem, przy okazji rozgrywania meczów towarzyskich. W czerwcu 2019 roku, tuż po meczu reprezentacji Polski z Izraelem w eliminacjach Euro 2020, poświęcił wakacje w Grecji w towarzystwie dobrego kolegi z reprezentacji Wojciecha Szczęsnego i na zaproszenie firmy Huawei, z którą współpracował od 2015 roku, odwiedził Chiny. Dla sportowca rozpoznawalnego na świecie, a takim od wielu już lat jest Lewandowski, dobre relacje ze sponsorami to podstawa do budowania globalnej marki. Na lotnisku w Pekinie czekało na niego mnóstwo kibiców. „Lewy” przy asyście grupy ochroniarzy cierpliwie rozdawał autografy i pozował z fanami do wspólnych zdjęć. Wziął też udział w mityngu z udziałem zaproszonej grupy piłkarskich kibiców. To właśnie wtedy ponoć ostatecznie przekonał się do możliwości jakie mogą się dla niego otworzyć po wejście na chiński rynek marketingowy.
W tym kraju najbardziej popularnym portalem społecznościowym jest Weibo, odpowiednik Facebooka. Lewandowski założył na nim swój profil, co nie jest sprawą łatwą, bo Weibo nie daje takiej możliwości użytkownikom spoza Chin. Jedyną możliwością zaistnienia na nim jest zatem nawiązanie współpracy z rodowitym Chińczykiem. „My jako administratorzy tego profilu nie możemy na bieżąco monitorować wzrostu aktywności wszystkich treści, które się tam pojawiają, bo nie mamy do tego dostępu” – przyznał szczerze Tomasz Zawiślak, człowiek odpowiedzialny za aktywność „Lewego” w social mediach, a prywatnie dobry przyjaciel piłkarza. Lewandowski ma blisko cztery miliony obserwujących na Weibo, co nie jest jeszcze wynikiem porównywalnym z Facebookiem, na którym obserwuje go ponad dziewięć milionów osób, nie mówić o Instagramie, na którym Lewandowskiego obserwuje ponad 15 milionów użytkowników.
Firma Huawei docenia rosnącą popularność Lewandowskiego i dlatego w ubiegłym roku rozszerzyła współpracę z nim mianując go ambasadorem marki na całą Europę. „Lewy” w Polsce promuje markę Huawei od 2015 roku, od 2020 jego wizerunek firma wykorzystuje już na całym świecie.
„Hasło make it possible w wykonaniu Huawei jest bliskie mojemu sercu” – przekonuje Lewandowski w oficjalnych materiałach promocyjnych chińskiej firmy.

Poprzedni

Formuła 1: Hamilton podpisał ostatni

Następny

Nowy, wspaniały orlenowski ład

Zostaw komentarz