16 listopada 2024
trybunna-logo

Lewy trafił po raz trzynasty

Robert Lewandowski przeżywa renesans formy i bije w Bundeslidze kolejne ligowe rekordy

Gol strzelony przez Roberta Lewandowskiego w meczu 9. kolejki Bundesligi z Unionem Berlin (2:1) był jego 13. ligowym trafieniem w tym sezonie. Polski napastnik Bayernu Monachium jest liderem klasyfikacji strzelców – nad drugim w stawce Timo Wernerem z RB Lipsk ma aż siedem bramek przewagi.

Lewandowski zdobywał bramki we wszystkich dziewięciu ligowych kolejkach obecnego sezonu, a zaliczając trafienie w spotkaniu z Unionem Berlin został pierwszym piłkarzem w historii Bundesligi, który strzelił przynajmniej jednego gola w każdym z pierwszych dziewięciu meczów sezonu. Wcześniej dzielił na spółkę z Pierre -Emerickiem Aubameyangiem rekord trafień w pierwszych ośmiu spotkaniach ligowych z rzędu. Niewykluczone, że w 10. kolejce, jeśli znów zdobędzie bramkę, ustanowi nowy rekord. „Lewy” jest w tej chwili w życiowej formie i na każdym froncie uzyskuje niesamowite statystyki. W reprezentacji Polski doszedł do granicy 60 trafień, w Lidze Mistrzów ma 58 goli w klasyfikacji wszech czasów, a w Bundeslidze dogania powoli trzeciego na liście wszech czasów Juppa Heynckesa – brakuje mu jeszcze tylko pięciu bramek. Odskoczył także Leo Messiemu w rankingu najlepszych klubowych strzelców w 2019 roku. Polak zdobył do tej pory 37 bramek w 36 spotkaniach, natomiast argentyński gwiazdor FC Barcelona ma na koncie 33 trafienia w 37 meczach. Trzecie miejsce w tym zestawieniu z 28 bramkami zajmują Kylian Mbappe (30 meczów) i Sergio Aguero (34 mecze).

Niemieckie media nie szczędzą kapitanowi reprezentacji Polski komplementów, ale zarazem podkreślają, że w tej chwili Bayern jest niepokojąco uzależniony od Lewandowskiego, a na domiar złego słabo prezentuje się jako zespół, szczególnie w grze defensywnej. Bawarska jedenastka pokonała Union Berlin z najwyższym trudem i odzyskała prowadzenie w tabeli Bundesligi. Warto odnotować, że w bramce beniaminka z Berlina stał polski bramkarz Rafał Gikiewicz.
Kapitan reprezentacji Polski jest na dobrej drodze do zdobycie kolejnego tytułu króla strzelców Bundesligi – piątego w ogóle, a trzeciego z rzędu. Jeśli wygra rywalizację po raz trzeci, wyrówna osiągnięcie legendarnego Gerda Muellera, który wygrywał rywalizację snajperów Bundesligi w latach 1972-1974. W liczbie tytułów króla strzelców „Lewy” z czterema triumfami już jest drugi, a więcej od niego wygrywał tę prestiżową rywalizacje tylko wspomniany Gerd Mueller, który ma na koncie siedem tytułów.

W klasyfikacji strzelców obecnego sezonu jest pierwszy z dorobkiem 13 goli. Drugi w zestawieniu Timo Werner z RB Lipsk ma na koncie sześć bramek. Trzecią lokatę zajmuje pięciu graczy z pięcioma trafieniami – Paco Alcacer (Borussia Dortmund), Rouwen Hennings (Fortuna Duesseldorf), Goncalo Paciencia (Eintracht Frankfurt), Marco Reus (Borussia Dortmund), Wout Weghorst (VfL Wolfsburg). Dorobek „Lewego” jest imponujący nie tylko na tle rywali z Bundesligi, ale także w porównaniu z dokonaniami snajperów w innych czołowych ligach europejskich. W Hiszpanii najskuteczniejsi z siedmioma trafieniami są Gerard Moreno (Villarreal) i Artur Moron (Betis Sewilla), w Anglii z dziewięcioma golami w dorobku prowadzi Jamie Vardy (Leicester City), we Włoszech także z dziewięcioma trafieniami przewodzi Ciro Immobile z Lazio Rzym, a we Francji z tyloma golami na czele jest klubiwy kolega Kamila Glika z AS Monaco Wissam Ben Yedder.

 

Poprzedni

Wisła Płock nowym liderem

Następny

Polityczne prognozy i ostrzeżenia…

Zostaw komentarz