22 listopada 2024
trybunna-logo

Lewy na fali, Piątek tonie

W tym sezonie Krzysztof Piątek na razie jest w cieniu Roberta Lewandowskiego

W poprzednim sezonie Krzysztof Piątek był objawieniem na europejskich boiskach, a w reprezentacji Polski zepchnął w cień nawet Roberta Lewandowskiego. W tej chwili obu naszych napastników znów dzieli przepaść, bo „Lewy” w pięciu ligowych kolejkach Bundesligi zdobył 9 bramek, zaś Piątek w czterech Serie A tylko jedną.

Lewandowski został wybrany na piłkarza miesiąca w Bundeslidze. Za dobre występy w sierpniu nominacje do tego wyróżnienia otrzymali też Yuya Osako (Werder Brema), Marcel Sabitzer (RB Lipsk), Jadon Sancho (Borussia Dortmund), Jonathan Schmid (Freiburg) i Timo Werner z RB Lipsk. Niemiecka Liga Piłkarska (DFL) wprowadziła nagrodę dla zawodnika miesiąca Bundesligi przed rokiem. Najlepszego gracza wybierają kibice, dziennikarze, kapitanowie wszystkich drużyn oraz byli znakomici zawodnicy. Głosowanie odbywa się w dwóch etapach (najpierw nominowanych zostaje sześciu kandydatów).W poprzednim sezonie „Lewemu” ani razu nie udało się zostać piłkarzem miesiąca. Ten zaczął jednak tak dobrze, że wręcz nie wypadało wyróżnić kogoś innego.

W miniony weekend napastnik Bayernu Monachium znów błysnął wielka strzelecką formą, zdobywając dwie bramki z meczu z FC Koeln (4:0). Mistrzowie Niemiec byli zdecydowanymi faworytami tego spotkania, bo z 10 ostatnich potyczek z FC Koeln wygrali dziewięć, a raz był remis. Klub z Kolonii nie pokonał Bayernu od 2011 roku. Lewandowski strzelając pierwszego gole powtórzył osiągnięcie innego piłkarza Bayernu, Carstena Janckera z sezonu 2000/2001, który zdobywał bramki w pierwszych pięciu kolejkach. W 57-letniej historii Bundesligi dokonało tego tylko siedmiu piłkarzy – oprócz wymienionych już graczy Bayernu, jeszcze Pierre-Emerick Aubameyang z Borussii Dortmundu w sezonie 2015/2016, dwaj piłkarze Bayeru Leverkusen – Stefan Kiessling (2009/2010) i Dimitar Berbatow (2005/2006), Fredi Bobić (VfB Stuttgart, 1995/1996) i Dietmar Danner (Borussia Moenchengladbach, 1973/1974).

Na drugą bramkę Bayern musiał poczekać do drugiej połowy. Krótko po wznowieniu gry Joshua Kimmich dośrodkował z rzutu rożnego, a Lewandowski wygrał pojedynek w powietrzu z Rafaelem Czichosem i precyzyjnym uderzeniem głową podwyższył prowadzenie na 2:0, zdobywając dziewiątą bramkę w obecnym sezonie niemieckiej ekstraklasy. Polak jest liderem klasyfikacji strzelców Bundesligi, a we wszystkich rozgrywkach zaliczył już 11 trafień. „Lewy” jest w takim „gazie”, że stać go nawet na rezygnację z przywileju, jakim jest prawo egzekwowania w Bayernie „jedenastek”. W spotkaniu z FC Koeln pozwolił wykonać rzut karny pozyskanemu latem Brazylijczykowi Coutinho, za co zyskał nie tylko wdzięczność nowego kolegi, lecz także uznanie ze strony trenera Niko Kovaca i niemieckich mediów.

Krótko mówiąc kapitan reprezentacji Polski przeżywa w tej chwili piękne chwile, natomiast Krzysztof Piątek znalazł się na drugim biegunie i po każdym niemal występie we Włoszech z każdej strony spada na niego lawina krytyki. Największy sportowy dziennik we Włoszech „La Gazzetta dello Sport” uznał go za najgorszego gracza derbów Mediolanu (Milan – Inter 0:2). „Piątek już nie żądli, czy ktoś go widział na boisku?” – kpią włoscy dziennikarze. Na serio piszą jednak tak: „Być może to nie tylko jego wina, ponieważ zespół mu nie pomaga, ale to czas, by zacząć zadawać pytania. W ostatnich miesiącach tylko jeden gol i to z karnego. Być może ci, którzy go krytykują mają rację?”. Piątek w okresie przygotowawczym ani razu nie trafił do siatki, a po czterech kolejkach Serie A ma na koncie tylko jednego gola z rzutu karnego. Jego występ w reprezentacji w spotkaniu ze Słowenią pokazał nam, że znów musimy liczyć tylko na „Lewego”. Dobrze zatem, że chociaż on jest w formie.

 

Poprzedni

48 godzin sport

Następny

Nikt nie oddaje punktów za darmo

Zostaw komentarz