18 listopada 2024
trybunna-logo

Leo znów przegrał

Najlepszy piłkarz na świecie Lionel Messi znów wróci z wielkiego piłkarskiego turnieju bez trofeum. W finale rozgrywanego w Stanach Zjednoczonych jubileuszowego Copa America reprezentacja Argentyny przegrała w finale w rzutach karnych z Chile.

Argentyna czeka na sukces swoich piłkarzy już 23 lata. Mistrzowie świata z 1978 i 1986 roku mają na koncie także 16 triumfów w Copa America, ale po raz ostatni w mistrzostwach Ameryki Południowej triumfowali w 1993 roku. W „erze Messiego” szansę na zwycięstwo w tych rozgrywkach mieli trzykrotnie – w 2007 roku w finale przegrali z Brazylią, natomiast w 2015 i 2016 roku ulegli drużynie Chile. No i jeszcze przegrali z Niemcami w finale mistrzostw świata w 2014 roku w Brazylii. Dla Lionela Messiego, pięciokrotnego zdobywcy „Złotej Piłki” FIFA i „France Football” dla najlepszego piłkarza roku na świecie, ostatnia z czterech finałowych porażek okazała się kroplą, która przelała czarę goryczy.

Chilijska zmora Argentyńczyków

Gwiazdor FC Barcelona po przegranym w niedzielę meczu z Chile ogłosił, że rezygnuje gry w drużynie narodowej Argentyny. „Dla mnie to koniec występów w reprezentacji. To był mój czwarty przegrany finał na wielkiej imprezie. Czuję wielki smutek, że znów mi się to przytrafiło, zwłaszcza że zmarnowałem rzut karny. Jestem głęboko rozczarowany i nie znajduję już w sobie chęci do kolejnych występów w barwach Argentyny” – powiedział Messi, który w spotkaniu z Chile zagrał w ekipie „Albicelestes” po raz 109. Wcześniej w spotkaniu półfinałowym z zespołem Stanów Zjednoczonych, gospodarzem tegorocznego Copa America, gwiazdor FC Barcelona strzelił swojego 55. gola i został samodzielnym liderem w klasyfikacji najskuteczniejszych graczy argentyńskiej reprezentacji.
Finałowa potyczka tegorocznego Copa America odbyła się w New Jersey w obecności 82 tysięcy widzów. Spotkanie było powtórką ubiegłorocznego finału tego turnieju, którego gospodarzem było Chile. W Santiago piłkarze „La Roja” także doprowadzili do rzutów karnych, które szczęśliwie wygrali. Ale w Stanach Zjednoczonych grali z Argentyńczykami na neutralnym terenie, więc już nie mogli liczyć na to, że jak przed rokiem będą im „pomagać ściany”. Brazylijski arbiter Heber Lopes już w 29. minucie wyrzucił z boiska chilijskiego gracza Marcela Diaza, ale „Albicelestes” nie potrafili skorzystać z prezentu. Szybko zresztą stracili przewagę, bo tuż przed końcem pierwszej połowy czerwoną kartę zobaczył Marco Rojo.

Loteria w rzutach karnych

Tak więc po zmianie stron obie drużyny przez kolejne 75 minut, czyli 45. minut regulaminowego czasu gry oraz 30 minut dogrywki, walczyły w okrojonych składach i kibice nie zobaczyli w ich wykonaniu jakiegoś wielkiego piłkarskiego widowiska. Piłkarze skupiali się głównie na defensywie i nie atakowali w większej liczbie. Najlepszą sytuację dla Chile zmarnował w 80. minucie najskuteczniejszy piłkarz turnieju Eduardo Vargas (sześć goli), a dla Argentyny Sergio Aguero i Messi.
Po 120 minutach gry triumfatora, podobnie jak przed rokiem w Santiago, musiał wyłonić konkurs rzutów karnych. Już w pierwszej próbie argentyński golkiper Sergio Romero obronił strzał kolegi Roberta Lewandowskiego z Bayernu Monachium Arturo Vidala, ale już po chwili znów było remisowo, bo Leo Messi fatalnie spudłował swoją „jedenastkę” posyłając piłkę nad bramką. W kolejnych próbach Chilijczycy już trafiali bezbłędnie, natomiast po stronie „Albicelestes” pomylił się jeszcze Lucas Biglia i w ten sposób reprezentacja Chile wygrała karne 4:3 i po raz drugi z rzędu zdobyła Copa America.

Prezydent kraju prosi – Leo zostań!

Sergio Aguero na pomeczowej konferencji przyznał, że nie tylko Messi odejdzie z reprezentacji. „Nikt z nas nie chciał rozmawiać z dziennikarzami, bo wszyscy jesteśmy wkur… A najbardziej zły jest Leo. Jeszcze nigdy nie widziałem go w takim stanie – wyjawił napastnik Manchesteru City. Więcej optymizmu co do przyszłości wykazał natomiast bramkarz Sergio Aguero. „Nie wyobrażam sobie naszej reprezentacji bez Lionela. Myślę, że ogłosił swoje odejście pod wpływem emocji, bo znowu uciekła mu wielka szansa na triumf, ale mam nadzieję, że on i inni koledzy za jakiś czas, gdy już ochłoną i przemyślą swoje decyzje, wrócą do naszej narodowej drużyny – powiedział Aguero.
Messiego do zmiany decyzji namawiał też dawny gwiazdor argentyńskiej piłki Diego Maradona. „Musisz zostać, bo masz przed sobą jeszcze wiele lat grania. Za dwa lata wrócisz z Rosji z tytułem mistrza świata” – zaapelował legendarny piłkarz. W jego ślady poszedł prezydent Argentyny Mauricio Macri, który osobiście zadzwonił do Messiego i powiedział mu, żeby nie słuchał krytyków i nie rezygnował z dalszego reprezentowania kraju. Czy te apele poskutkują, przekonamy się pewnie dopiero za jakiś czas.

Argentyna – Chile 0:0, karne 2:4
Argentyna: Sergio Romero – Gabriel Mercado, Nicolas Otamendi, Ramiro Funes Mori, Marcos Rojo – Lucas Biglia, Javier Mascherano, Ever Banega (111. Erik Lamela) – Lionel Messi, Gonzalo Higuain (70. Sergio Aguero), Angel Di Maria (57. Matias Kranevitter).
Chile: Claudio Bravo – Mauricio Isla, Gary Medel, Gonzalo Jara, Jean Beausejour – Arturo Vidal, Marcelo Diaz, Charles Aranguiz – Jose Fuenzalida (80. Edson Poch), Eduardo Vargas (109. Nicolas Castillo), Alexis Sanchez (103. Francisco Silva).
Czerwona kartka: Marcelo Diaz (29) – Marcos Rojo (43). Sędziował: Heber Lopes (Brazylia). Widzów: 82 000.

Poprzedni

Ludzie piszą

Następny

Islandczycy szaleją we Francji