16 listopada 2024
trybunna-logo

Lekceważących przybywa

W miniony weekend na Tajwanie zainaugurowano sezon piłkarski. To piąte państwo na świecie, w którym władze nie przejmują się pandemią koronawirusa i nie wstrzymały rozgrywek sportowych.

Tajwan lub inaczej Republika Chińska lub Chińskie Tajpej, to nieuznawane przez większość międzynarodowej społeczności wyspiarskie państwo u wybrzeży Chin. Liczy blisko 25 milionów ludzi, a od 1 października 2008 obywatele Unii Europejskiej udający się na Tajwan są zwolnieni z obowiązku posiadania wizy na pobyt nieprzekraczający 90 dni. 11 stycznia 2011 zasada ta na zasadzie wzajemności obowiązuje też dla obywateli Tajwanu na obszarze objętym porozumieniem z Schengen. Tak więc nawet jeśli z uwagi na napięte relacje z Chińską Republiką Ludową Tajwańczycy mieli mniej okazji do zainfekowania się koronawirusem od swoich współziomków z tego kraju, to z pewnością mieli do tego dość okazji w relacjach choćby tylko z Europejczykami, ale trzeba pamiętać, że Tajwan ma największą na świecie flotę kontenerowców i z tego tylko powodu żadnych szans na uniknięcie importu Covid-19. Oficjalnie jednak jego władze zapewniają, że dotąd odnotowano tu tylko 388 zakażeń i sześć ofiar koronawirusa.
Dlatego też nie wprowadziły jak dotąd żadnych ograniczeń, z czego skorzystała tamtejsza federacja piłkarska inaugurując w miniony weekend ligowe rozgrywki. I to z udziałem publiczności. To piąte, po Białorusi, Burundi, Nikaragui i Tadżykistanie państwo na świecie, w którym wciąż organizuje się sportowe rozgrywki z kibicami na trybunach. Przymierza się do tego jeszcze Turkmenistan.
Jakie skutki może mieć takie lekceważenie zagrożenia, przekonuje się Białoruś, gdzie liga piłkarska gra w najlepsze z udziałem kibiców. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) po inspekcji dokonanej w minionym tygodniu, zaleciła białoruskim władzom ich przerwanie, ale na razie bez efektu. A liczba zakażonych w tym kraju szybko rośnie – przekroczyła już granicę trzech tysięcy, a ofiar śmiertelnych odnotowano już ponad trzydzieści.

Poprzedni

Hamilton żegna Stirlinga Mossa

Następny

Unia to nie my!

Zostaw komentarz