Legia Warszawa okazała się lepsza od mistrza Słowacji AS Trencin i awansowała do IV rundu eliminacji Ligi Mistrzów, ale co ważniejsze – trafiła do grupy zespołów rozstawionych. To rodzi nadzieję, że w piątkowym losowaniu trafi jej się rywal możliwy do pokonania.
Od 2009 roku zespół Legii cztery razy kwalifikował się do fazy grupowej Ligi Europy, teraz zapewnił sobie udział w tych rozgrywkach po raz piąty, pokonując w III rundzie kwalifikacji Ligi Mistrzów mistrza Słowacji AS Trencin (1:0 i 0:0). Awans, choć wywalczony w niezbyt przekonującym stylu, potwierdza jednak stabilność warszawskiego klubu i każe go umieścić w towarzystwie takich ekip jak Rapid Wiedeń, Lazio Rzym, Red Bull Salzburg, Sparta Praga, PAOK Saloniki, PSV Eindhoven, Club Brugge, Sporting Lizbona czy Steaua Bukareszt.
To jeszcze nie musi być koniec drogi
Ale przejście AS Trencin wcale nie musi oznaczać dla legionistów końca drogi do głównego celu, jakim jest awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów, który pozwoliłby na trwałe umocnienie finansowej potęgi klubu, przynajmniej na gruncie krajowym. Bo występy w Lidze Mistrzów to nie tylko ogromny prestiż, ale przede wszystkim wielkie pieniądze dla każdego klubu. O ile dla europejskich potęg takie kwoty nie robią większego wrażenia, to dla naszych klubów jest to ogromny zastrzyk gotówki. Ile zarobiła już Legia Warszawa? Po wyeliminowaniu Trencina, mistrz Polski zainkasował łącznie 6,17 mln euro. Jeżeli ekipa Besnika Hasiego przejdzie kolejną przeszkodę i znajdzie się wśród 32 najlepszych drużyn w Europie, na konto włodarzy klubu wpłynie kolejne 8,53 mln euro.
To oczywiście nie koniec deszczu pieniędzy. Za każde zwycięstwo w fazie grupowej klub otrzymuje 1,5 miliona euro, a w przypadku remisu pół miliona euro. Premia za awans do drugiej rundy wynosi 5 mln euro. Znaczące dochody stanowią też wpływy ze sprzedaży praw marketingowych. Z tego tytułu legioniści zarobią minimum kilka milionów euro. Należy pamiętać również, iż mistrz Polski duże pieniądze zarabia na sprzedaży biletów.
Tylko czy stołeczny zespół jest w stanie pokona ostatnią przeszkodę jaka została mu na drodze do piłkarskiego raju? Szanse legionistów nieoczekiwanie wzrosły w środę kiedy okazało się, że odpadł z rywalizacji mający wyższy ranking UEFA zespół Olympiakosu Pireus.
Kłopoty Greków szansą dla Legii
Olympiakosu Pireus. Mistrzowie Grecji przegrali decydujący mecz z Hapoelem Beer Szewa (0:1) i pożegnali się z marzeniami o grze w Lidze Mistrzów. To w połączeniu z wtorkową porażką BATE Borysów dało Legii rozstawienie w 4 rundzie eliminacji. Na marginesie, klęska Olympiakosu oznacza, że w tym sezonie grecki futbol nie będzie miał swojego przedstawiciela w pucharowej elicie. Coś takiego zdarzyło sie po raz pierwszy od dwóch dekad. Przez wiele sezonów mistrz Grecji miał zagwarantowany start w fazie grupowej, ale słabe wyniki sprawiły, że w edycji 2016/2017 Olympiakos Pireus i PAOK Saloniki musiały wystartować w eliminacjach. Obie drużyny zawiodły już na przedostatnim etapie kwalifikacji: mistrzowie sensacyjnie ulegli izraelskiemu Hapoelowi Beer Sheva (0:1 w dwumeczu), a wicemistrzowie nie sprostali Ajaksowi Amsterdam (2:3). Poprzednio grecki zespół nie wystąpił w LM w 1996 roku. Później Olympiakos w piłkarskim raju grał aż 17 razy (zabrakło go tylko w 2008 i 2010 roku), a ponadto po awans sięgały Panathinaikos Ateny (1998, 2000, 2001, 2003-2005, 2009, 2010) i AEK Ateny (2002, 2003, 2006). Oznacza to, że w siedmiu sezonach w elicie grały po dwa zespoły z Hellady, a w sezonie 2003/2004 aż trzy.
Może wpadną na Dundalk?
Problemy Greków zapewniły jednak Legii handicap w IV Rundzie, bo przystępując do piątkowego losowania z pozycji drużyny rozstawionej mistrz Polski ma duże szanse trafić na przeciwnika, którego będzie w stanie ograć. Sytuacja wygląda następująco.
Zespoły rozstawione w grupie mistrzowskiej: Viktoria Pilzno (współczynnik 44,585); FC Salzburg (42,520); Celtic (40,460); APOEL (35,935); Legia Warszawa (28,000). Zespoły nierozstawione: Dinamo Zagrzeb (25,775); Łudogorec Razgrad (25,625); FC Kopenhaga (24,720); Hapoel Beer Szewa (4,725); Dundalk FC (2,590)
Losowanie ostatniej rundy eliminacji do Ligi Mistrzów odbędzie się 5 sierpnia o godz. 12 w szwajcarskim Nyonie.
Trener Legii Besnik Hasi dostrzega jednak słabości swoich podopiecznych i pewnie dlatego unika buńczucznych deklaracji. Po środowym meczu z AS Trenicin nie krytykował gry zespołu. Wręcz przeciwnie. „Chciałbym z całego serca pogratulować mojej drużynie. Po pierwszym spotkaniu nieśli na swoich barkach ogromną presję. Nie da się ukryć, że pierwsza połowa była bardzo słaba, bo żaden z moich piłkarzy nie chciał zaryzykować. Należy jednak zaznaczyć, że od samych przygotowań, od 9 czerwca, nasz zespół był osłabiony przez kontuzje i odchodzących zawodników. Nie zgodzę się z opinią, że Legia gra słabo. Trenczyn wcześniej potrafił strzelić sześć goli. Teraz nie strzelił żadnego. Przeszliśmy dalej, rozwijamy się i przemy przed siebie. Liczę na świeżą krew, na nowych zawodników, którzy dodadzą zespołowi trochę świeżości i kreatywności. Tego bardzo potrzebujemy, zwłaszcza po kontuzji Guilherme i odejściu Ondreja Dudy” – przekonuje albański szkoleniowiec. Może ma rację?