22 listopada 2024
trybunna-logo

Kubica wreszcie wygrał na torze

Zespół WRT Team, w barwach którego jeździ w tym sezonie Robert Kubica, w miniony weekend wygrał pierwszy wyścig najwyższej klasie LMP2 cyklu European Le Mans Series. Polski kierowca poprowadził auto belgijskiej ekipy na ostatniej zmianie. To jego pierwszy triumf w wyścigach samochodowych od wygranej w 2008 roku w GP Kanady Formuły 1.

Wcześniej Kubicy w wyścigach długodystansowych nie sprzyjało szczęście, a próbował startować w dwóch – w 24-godzinnym zawodach w Dubaju w 2017 roku oraz na początku tego roku na torze Daytona w USA. Pech go nie opuszczał także kolejnych tegorocznych imprezach. Nie mógł się pościgać w odwołanych z powodu załamania pogody marcowym wyścigu cyklu Nuerburgring Langstreife Series na legendarnym torze Nordschleife. Dopiero kwietniowe zawody na torze Catalunya Circuit w Barcelonie potoczyły się po myśli Kubicy i wreszcie mógł zaistnieć w rywalizacji. Na hiszpańskim torze nigdy wcześniej nie wygrał, ani nawet nie wywalczył miejsca na podium. W Formule 1 był tu dwukrotnie czwarty – w sezonach 2007 i 2008.
WRT Team liczył na dobry wynik, bo w kwalifikacjach jadący w barwach belgijskiego zespołu Szwajcar Louis Deletraz, na co dzień startujący w Formule 2 i dorabiający jeszcze w roli kierowcy testowego startującej w F1 ekipy Haas. Zaczął jednak nie najlepiej i już po kilku okrążeniach auto prowadzącego w wyścigu zespołu G-Drive zaczęło powiększać przewagę. Na szczęście dla WTR Teamu po wypadnięciu z toru samochodu United Autosports wyścig przerwano, a po wznowieniu Deletraz odrobił straty i wyszedł na prowadzenie, uzyskując w kluczowym momencie ponad 30 sekund przewagi nad sponsorowaną przez Gazprom rosyjska ekipą G-Drive 26, której obaj kierowcy, Roman Rusinow i Argentyńczyk Franco Colapinto, popełnili na dodatek kilka rażących błędów (naruszenie procedury startowej, trzy kolizje na torze i jedną w alei serwisowej).
Deletraz skończył jazdę w Barcelonie po godzinie i 38 minutach. Jego miejsce za kierownicą auta WTR Teamu zajął Chińczyk Yifei Ye, mistrz tegorocznej serii Le Mans w Azji i były mistrz Euroformuły Open oraz francuskiej F4. On także jechał bezbłędnie i powiększał przewagę nad rywalami. Na ostatnie 46 minut wyścigu bolid przejął Kubica. Polak dostał najmniej czasu na torze, ale miał do wykonania najważniejsze zadanie – utrzymać do końca prowadzenie w wyścigu. Zaczął przy przewadze 32 sekund nad kolejnym autem, potem trochę sekund stracił przy dublowaniu, lecz ostatecznie minął metę z przewagą 22 sekund nad autem zespołu Panis Racing oraz minuty i 29 sekund nad autem ekipy United Autosports.
Dla zespołu Kubic, trzeba to przyznać, debiut był kapitalny. Miejmy nadzieje, że to dopiero początek sukcesów ekipy WRT Team w cyklu European Le Mans Series. Kolejne rundy zaplanowano na 16 maja na Red Bull Ringu w Austrii, 6 czerwca na Paul-Ricard we Francji, 11 lipca na Monzy we Włoszech, 21 sierpnia podczas 24-godzinnego wyścigu Le Mans, 19 września na Spa w Belgii oraz 24 października na Portimao w Portugalii.

Poprzedni

Złoty But 2020/2021: Peleton wciąż daleko za Lewym

Następny

Chińsko-amerykańska współpraca może całkowicie zniwelować emisję gazów cieplarnianych do końca pierwszej połowy wieku – mówi szef ONZ

Zostaw komentarz