W poniedziałek wieczorem trener reprezentacji Polski Adam Nawałka ogłosi nazwiska 23 piłkarzy, którzy znajdą się w kadrze na turniej Euro 2016. Ale już wiadomo, że do Francji nie pojadą Maciej Rybus i Paweł Wszołek.
W sobotę reprezentacja Polski rozegrała wewnętrzny sparing, w którym ze zdrowych kadrowiczów nie wziął udziału jedynie Paweł Dawidowicz. Piłkarz rezerw Benfiki Lizbona trenował indywidualnie w siłowni, co może oznaczać, że selekcjoner kadry Adam Nawałka nie widzi tego gracza w kadrze na Euro 2016. W sparingu nie grali też kontuzjowany Grzegorz Krychowiak, ale jego sytuacja jest klarowna – wiadomo, że zdąży przed imprezą wyleczyć uraz kolana, a że jego pozycja w kadrze jest niezagrożona, pomocnik FC Sevilla spokojnie leczy uraz. Większą niespodzianką była nieobecność Macieja Rybusa. Piłkarz pojawił się w Arłamowie dopiero w czwartek, a przyleciał helikopterem wraz z Robertem Lewandowskim i Łukaszem Piszczkiem. Tego dnia trenował jednak tylko indywidualnie, a potem już nie pojawiał się na wspólnych zajęciach z resztą kadrowiczów. Okazało się, że Rybus ma uszkodzenie tzw. obrąbka stawowego barku, co wykazało jednak dopiero badanie rezonansem magnetycznym. To rzadka i bolesna kontuzja i niewykluczone, że piłkarz będzie musiał poddać się operacji. To dla tego piłkarza fatalna wiadomość, bo przecież właśnie rozstał się z Terekiem Groznym i nie podpisał kontraktu w nowym klubem. Lekarz kadry Jacek Jaroszewski nie przekreślał jeszcze co prawda szans Rybusa na wyjazd do Francji, ale też nie dawał mu na to większych szans.
To drugi piłkarz z szerokiej 28-osobowej kadry powołanej przez Adama Nawałkę, po kontuzjowanym jeszcze w Juracie Pawle Wszołku, który z powodu kłopotów zdrowotnych wyleciał ze składu na mistrzostwa Europy. W tej sytuacji selekcjonerowi zostało do dyspozycji 26 zawodników, z których odesłać do domu będzie musiał tylko trzech. Jeśli odseparowanie Dawidowicza nie było przypadkowym zbiegiem okoliczności i ten piłkarz nie jest przez Nawałkę brany juz pod uwagę przy ustalaniu składu, a musi przecież też odesłać jednego z bramkarzy, to tak naprawdę w poniedziałek zaskoczeniem może okazać się tylko jedno nazwisko. Jeśli wierzyć wyciekającym w korytarzy hotelu w Arłamowie plotkom selekcjoner ma jeszcze dylemat przy wyborze napastników – waha się między Mariuszem Stępińskim a Arturem Sobiechem. W ostatecznym rozrachunku prawdopodobnie postawi na Sobiecha, bo za kandydaturę kolegi z Bundesligi optuje ponoć Lewandowski. A kapitan naszej kadry ma chyba coraz więcej do powiedzenia nie tylko w sprawach diety. Co jest zjawiskiem normalnym i nawet wskazanym.