22 listopada 2024
trybunna-logo

Koniec zimowej przerwy

Piłkarze Legii rozpoczną rundę wiosenną w roli lidera rozgrywek

W najbliższy weekend wznowi rozgrywki nasza piłkarska ekstraklasa. W przerwie zimowej znów zniknęło z niej kilku zawodników, którzy w rundzie jesiennej nadawali ton swoim zespołom, jak napastnik Legii Warszawa, lider klasyfikacji strzelców Jarosław Niezgoda czy rozgrywający Lecha Poznań Darko Jevtić.

Lista strat wiodących graczy jest znacznie dłuższa. PKO Ekstraklasę opuścili, oprócz wspomnianych już Niezgody (przeniósł się za ocean do występującego w MLS zespołu Portland Timbers) i Jevticia (szwajcarski piłkarz serbskiego pochodzenia trafił do Rubina Kazań), tacy wiodący gracze w swoich drużynach, jak Patryk Klimala, który z Jagiellonii Białystok przeszedł do Celticu Glasgow. Z kolei Adam Buksa z Pogoni Szczecin przeniósł się do grającego w amerykańskiej MLS New England Revolution, zaś z gdańskiej Lechii ruszyła w świat spora grupka piłkarzy – Słowak Lukas Haraslin wybrał grające w Serie A Sassuolo, Daniel Łukasik zagra w tureckim Ankaragucu, a Artur Sobiech w drugoligowym Fatih Karagumruk SK Stambuł. Lista zawodników, którzy zimą wyjechali do zagranicznych klubów jest rzecz jasna znacznie dłuższa.
Przyzwyczailiśmy się już, że o pół roku naszą ekstraklasę opuszczają czołowi gracze, ale takiego masowego exodusu jak tej zimy już dawno nie było. Kluby zarobiły na transferach niemałe pieniądze, padł nawet transferowy rekord, bo Legia sprzedała swojego bramkarza Radosława Majeckiego do AS Monaco za najwyższą w historii naszej ligi kwotę 7 mln euro plus bonusy. Wcześniej transferowym rekordzistą był obrońca Jan Bednarek, za którego Southampton zapłacił Lechowi Poznań 6 mln euro. 20-letni golkiper dokończy jednak ten sezon w barwach warszawskiego klubu, do którego został przez AS Monaco wypożyczony. Latem jednak odejdzie, a latem Legię czekają przecież kwalifikacje do europejskich pucharów, widać jednak nawet szefowie najbogatszego polskiego klubu nie wierzą, że ich zespół może przebić się do fazy grupowej Ligi Mistrzów czy nawet Ligi Europy, skoro nie próbowali zatrzymać w składzie kluczowych zawodników, bo przecież pozbyli się już teraz najlepszego strzelca zespołu (Niezgoda zdobył jesienią 14 bramek) i rozgrywającego (Cafu).
Tak przy okazji, to w tym sezonie raczej polski piłkarz nie zdobędzie korony króla strzelców. Za Niezgodą z 11 trafieniami plasują się Duńczyk Christian Gytkjaer z Lecha i Hiszpan Jesus Imaz z Jagiellonii, 10 bramek na koncie mają Słoweniec Damjan Bohar z Zagłębia Lubin i Hiszpan Jorge Felix z Piasta Gliwice, a 9. trafień ma kolejny Hiszpan, Igor Angulo z Górnika Zabrze. Dopiero za tą grupą cudzoziemców plasuje się pierwszy Polak, 37-letni weteran z Wisły Kraków Paweł Brożek, mający w dorobku 8 bramek. Legitymujący się siedmioma trafieniami Klimala i Buksa wyjechali, a następny w kolejności z polskich graczy, Piotr Parzyszek z Piasta, strzelił dotąd sześć goli.
Mimo kadrowego osłabienia faworytem rozgrywek pozostaje Legia. Warto pamiętać, że od sezonu 2003/2004 ekipa z Łazienkowskiej tylko raz nie zakończyła rozgrywek na podium (w 2009/2010 roku zajęli czwarte miejsce). Od sezonu 2012/13 pięciokrotnie zdobyli mistrzostwo (2013-2014, 2016-2018), a dwukrotnie wicemistrzostwo (2014/2015, 2018/2019).
Dla przypomnienia – ekstraklasa w tym sezonie gra w systemie ESA 37, czyli po rozegraniu 30 kolejek podzieli się ostatecznie na dwie grupy, mistrzowską i spadkową, w następnie każdy zespół rozegra jeszcze po siedem spotkań. Układ tabeli po 20 kolejkach pokazuje, że realne szanse na zajęcie miejsca w grupie mistrzowskie wciąż ma jeszcze 11 zespołów, co zwiastuje twardą walkę i nie najlepiej wróży odstającym od tej jedenastki zespołom ŁKS Łódź, Wisły Kraków, Korony Kielce, Arki Gdynia i Górnika Zabrze. Do zajmującego 11. lokatę Rakowa Częstochowa zabrzanie mają pięć punktów straty, ale ostatni ŁKS już 14, a przedostatnia Wisła Kraków 11. To dużo zważywszy na fakt, że do rozegrania w fazie zasadniczej pozostało jeszcze 10 kolejek. A pamiętajmy, że w tym sezonie z ekstraklasy spadną trzy drużyny, a nie dwie, jak w ostatnich latach. Ich miejsce zajmą trzy zespoły z I ligi – bezpośredni awans uzyskają dwa najlepsze, a trzeci awansuje po barażach z udziałem drużyn z miejsc 3-6.
Nie dziwi zatem, że podczas zimowej przerwy najbardziej aktywne w pozyskiwaniu nowych graczy były właśnie zespoły najbardziej zagrożone degradacją. Najwięcej piłkarzy sprowadziły ŁKS i Wisła Kraków. Łodzianie zatrudnili m.in. doświadczonego stopera Macieja Dąbrowskiego z Zagłębia Lubin, a po stracie na rzecz Lecha hiszpańskiego pomocnika Daniego Ramireza, w jego miejsce ściągnęli trzech jego rodaków – Samu Corrala, Antonio Domingueza i Carlosa Garcię. Korona Kielce natomiast zatrudniła dwóch nastoletnich angielskich piłkarzy bez znanych nazwisk, zaś Górnik Zabrze postawił na zaciąg słowacki, zatrudniając doświadczonego Romana Prochazkę z Victorii Pilzno oraz skrzydłowego Erika Jirka, który w 2018 roku jako gracz Spartaka Trnawa świetnie grał przeciwko Legii w kwalifikacjach Ligi Mistrzów. Jesienią był wypożyczony z Crvenej Zvezdy Belgrad do innego serbskiego zespołu, FK Radnicki Nisz, ale w Zabrzu liczą, że będzie rewelacją naszej ekstraklasy już tej wiosny.
PKO Ekstraklasa w tym sezonie zakończy rozgrywki 17 maja, chociaż pierwotnie rozegranie ostatniej, 37. kolejki planowano na 22-23 maja. Przyspieszenie tłumaczono interesem szykującej się do startu w Euro 2020 reprezentacji Polski oraz… zaplanowanym na 27 maja finałem Ligi Europy w Gdańsku.
Niewykluczone, że to ostatni sezon w obecnej formule rozgrywek, bo PZPN mocno naciska na kolejną reformę ekstraklasy i chce teraz 18-zespołowej ligi w dwurundowej formule, na co nie chce się zgodzić część klubów, w tym najsilniejsze – Legia, Lech i Cracovia. Przepychanki w tej sprawie wciąż trwają.
Zestaw par 21. kolejki:
Piątek: Arka Gdynia – Cracovia, godz. 18:00; Śląsk Wrocław – Lechia Gdańsk, godz. 20:30. Sobota: Korona Kielce – Górnik Zabrze, godz. 15:00; Lech Poznań – Raków Częstochowa, godz. 17:30; Wisła Kraków – Jagiellonia Białystok, godz. 20:00. Niedziela: Wisła Płock – Pogoń Szczecin, godz. 12:30; Piast Gliwice – Zagłębie Lubin, godz. 15:00; Legia Warszawa – ŁKS Łódź, godz. 17:30.

Grupa mistrzowska
Legia 20 38 40:20
Cracovia 20 36 29:16
Pogoń 20 35 22:16
Śląsk 20 34 27:21
Lech 20 31 33:20
Piast 20 31 22:21
Lechia 20 30 23:22
Wisła P. 20 30 25:32
Grupa spadkowa
Jagiellonia 20 29 31:26
Zagłębie 20 28 31:28
Raków 20 28 24:29
Górnik 20 23 24:27
Arka 20 21 17:28
Korona 20 21 12:24
Wisła K. 20 17 22:35
ŁKS Łódź 20 14 20:37

Poprzedni

Nafciarze dostali ciężkie lanie w Hali Legionów

Następny

Nasi w Pucharze Niemiec

Zostaw komentarz