Światowa federacja lekkoatletyczna (IAAF) wprowadziła ograniczenia w poziomie testosteronu występującego zwłaszcza u zawodniczek dotkniętych hiperandrogenizmem. To zła wiadomość dla biegaczki z RPB Cater Semenyi.
Semenya, mistrzyni olimpijska z Rio de Janeiro w biegu na 800 m oraz trzykrotna mistrzyni świata na tym dystansie, będzie teraz zmuszona do farmakologicznego zbijania poziomu testosteronu pod groźbą zakazu startu na dystansach od 400 m do jednej mili. IAAF próbowało uregulować tę sprawę już wcześniej, ale w 2015 roku Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu w Lozannie przyznał rację biegaczce z Indii Dutee Chand, której zabroniono startów właśnie z powodu wysokiego poziomu testosteronu, że nie ma jednoznacznych dowodów na to, że testosteron zapewnia przewagę w rywalizacji. Światowa federacja poświęciła mnóstwo pieniędzy na zbadanie tego problemu i w końcu uzyskała wiarygodne dowody. „Testosteron, nieważne czy wytworzony przez organizm, czy do niego wstrzyknięty, zwiększa wydolność. CAS zażądał od nas przedstawienia zakresu przewagi, jaką hormon daje, a teraz dysponujemy wynikami badań, które bezspornie tego dowodzą” – powiedział przewodniczący IAAF Sebastian Coe.
Nowe przepisy ogłoszono w miniony czwartek. W towarzyszącym im raporcie zdefiniowano też nową kobiecą klasyfikację – zawodniczki z zaburzeniami rozwoju płci (DSD). Zdaniem badaczy biegaczki z DSD miały wyższy poziom testosteronu niż wynosi średnia dla kobiet, co skutkowało większą masą mięśniową i poziomem hemoglobiny. Dominacji zawodniczek z DSD nie zaobserwowano w sprintach oraz biegach na 5000 i 10000 m. Na tych dystansach Semenya, jeśli zechce, będzie mogła rywalizować bez konieczności farmakologicznego obniżania poziomu testosteronu. Biegaczka z RPA cierpi na hiperandrogenizm, czyli nadmiar męskich hormonów, w tym m.in. testosteronu. W centrum uwagi znalazła się już w 2009 roku, kiedy IAAF zażądała od niej przeprowadzenia weryfikacji płci.
Większość lekkoatletycznego środowiska, w tym polskie biegaczki rywalizujące na 800 i 1500 m, chwali decyzję IAAF i przypomina, że już kiedyś Semenya została zmuszona do kuracji obniżającej poziom testosteronu i na pewien czas wypadła ze światowej czołówki biegaczek. Po stronie zawodniczki z Republiki Południowej Afryki opowiedziała się, co nie dziwi, jedynie Hinduska Dutee Chand. „Już zaoferowałam Semeyni swoją pomoc. Ja straciłam najważniejsze lata swojej kariery na walkę z urzędnikami, zamiast przeznaczyć ten czas na treningi i starty. Może ona uniknie tego losu” – powiedziała Chand. W 2015 roku indyjska sprinterka została zdyskwalifikowana na dwa lata za podwyższony poziom testosteronu, ale po jej odwołaniu do CAS kara została cofnięta.