Platforma Sojusz przeciwko Wymazywaniu Kobiet (ACBM) zrzeszająca ok. 130 organizacji feministycznych, rozpoczęła kampanię przeciwko dopuszczaniu kobiet trans, które urodziły się mężczyznami, do kobiecych zawodów sportowych.
Akcja zorganizowana przy okazji igrzysk w Tokio prowadzona jest pod hasłem „Fair Play dla Kobiet” i została skierowana pod adresem Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, międzynarodowych organizacji sportowych oraz mediów na całym świecie. Powód protestu jest jasno określony – w tegorocznych igrzyskach po raz pierwszy w historii mężczyźni identyfikujący się jako kobiety będą mogli rywalizować na olimpijskich arenach z kobietami. „Mamy tu do czynienia z dopingiem płciowym, poważnie szkodzącym zawodniczkom” – stwierdziła ACBM na swojej oficjalnej stronie internetowej.
ACBM przypomina, że w 2016 roku światowe władze sportowe zniosły kategorię płci w zawodach sportowych, zastępując ją kategorią gender. Zgodnie z wytycznymi, przez 12 miesięcy przed zawodami transpłciowe zawodniczki muszą utrzymywać poziom męskiego hormonu płciowego, testosteronu, na poziomie niższym niż 10 nanomoli na litr krwi, tj. poniżej typowego zakresu męskiego. Kryterium to zakwestionowała jednak nawet transpłciowa doradczyni MKOl dr Joanna Harper, według której ten poziom testosteronu nie jest wystarczająco niski, gdyż 95 procent kobiet ma poziom poniżej 1,7. Organizacje feministyczne udokumentowały naukowo przewagę fizyczną biologicznych mężczyzn, która pozostaje nawet po latach leczenia hormonami, np. większa gęstość kości, większa pojemność płuc, masa mięśniowa i średni wzrost. Te różnice fizyczne między biologicznymi kobietami i mężczyznami uzasadniają podział konkurencji sportowych na męskie i damskie. Nabyte podczas rozwoju jako mężczyźni nie znikają przez sztucznie spowodowany spadek testosteronu.
Organizacja wydała publikację pt. „Fair Play dla Kobiet” poświęconą tej sprawie. ACBM zapowiedział prowadzenie kampanii przez cały czas trwania igrzysk w Tokio.