Niepokonana wcześniej na zawodowym ringu Ewa Brodnicka przegrała jednogłośnie na punkty z również niepokonaną Amerykanką Mikaelą Mayer walkę o mistrzostwo świata federacji WBO (World Boxing Organization). Pojedynek odbył się w nocy z soboty na niedzielę polskiego czasu w ramach gali bokserskiej zorganizowanej w kompleksie hotelowym MGM Grand w Las Vegas.
Dla 36-letniej Brodnickiej pojedynek z młodszą o sześć lat Mayer był obowiązkową obroną mistrzowskiego pasa w wadze super piórkowej federacji WBO. Urodzona w Mińsku Mazowieckim polska pięściarka przyjechała do Stanów Zjednoczonych pewna kolejnego zwycięstwa. Była mistrzynią świata od 2017 roku, a w ostatniej walce w obronie pasa, stoczonej 7 marca tego roku w Dzierżoniowie, pokonała na punkty Belgijkę Djemillę Gontaruk. Był to jej 19 z rzędu wygrany pojedynek na zawodowym ringu, a piąty w obronie mistrzowskiego pasa, który wywalczyła 13 maja 2017 roku pokonując w Częstochowie na punkty Bośniaczkę Irmę Adler. Potem pięciokrotnie stawał do walki w obronie tytułu, za każdym razem walczyła jednak w Polsce. I tak kolejno pokonała: w Gdańsku Brazylijkę Viviane Obenauf, w Częstochowie Kanadyjkę Sarę Pucek, w Lublinie reprezentantkę RPA Nozipho Bell, w Jeleniej Górze Meksykankę Janeth Perez i ponownie w Częstochowie Argentynkę Edith Soledad Matthysse (16-11-1, 1 KO), a zwycięską serię zakończyła wspomniana wyżej potyczka z Gontaruk podczas gali bokserskiej w Dzierzoniowie.
Wyznaczona przez federację WBO obowiązkowa obrona mistrzowskiego pasa w Las Vegas była więc pierwszą walką Brodnickiej o zachowanie tytułu najlepszej pięściarki World Boxing Organization w kategorii superpiórkowej (waga do 58,967 kg). Przeciwniczką Polki została 30-letnia Amerykanka Mikaela Mayer, również jak dotąd niepokonana na zawodowym ringu, posiadająca od 2018 roku mistrzowskie pasy w super piórkowej federacji WBC-NABF. Przed przejściem na zawodowstwo miała w dorobku brązowy medal mistrzostwach świata w 2012 roku i występ w reprezentacji USA na igrzyskach 2016 roku w Rio de Janeiro, gdzie doszła do ćwierćfinału.
Brodnicka straciła mistrzowski pas zanim obie panie skrzyżowały rękawice. Kłopoty polskiej pięściarki, której interesy prowadzi grupa promotorska Tymex Boxing Promotions, zaczęły się już podczas ważenia. „Test na COVID wyszedł dobrze, cały zespół jest zdrowy. Czwartek jest dniem końcowego zbijania wagi i jutro o godzinie 13. mam ważenie. Dziś stanęłam face to face z Mikaelą. Nie jest tak wysoka i tak duża jak się wydawało na wideo, na tych nagraniach, które widziałam. Chciałam podkreślić, że ja oraz Mikaela jesteśmy jednymi z najwyższych zawodniczek naszej kategorii wagowej, dlatego też musimy dużo zbijać, żeby się zmieścić w limicie, ale takie to jest poświęcenie w tym sporcie” – relacjonowała Brodnicka na swoim profilu na Instagrtamie. Okazało się, że Brodnicka nie zdołała jednak utrzymać limitu wagowego. Mimo rozpaczliwych prób osiągnięcia wymaganej wagi, między innymi nawet poprzez ścięcie włosów, ostatecznie do osiągnięcia wymaganego limitu zabrakło jej 50 gramów. Regulamin bokserski taki przypadek rozstrzyga jednoznacznie – Brodnickiej odebrano mistrzowski pas i chociaż została dopuszczona do walki z Mayer, to byłowiadomo, że nawet jeśli wygra, to i tak nie zostanie uznana za mistrzynię świata, a pas będzie tzw. wakujący.
Brodnicka mimo tej ewidentnej wpadki starała się jeszcze trzymać fason. Po niefortunnej ceremonii ważenia na portalu społecznościowym napisała: „Pas jest teraz wakujący. Wygram z Mayer, to będę miała możliwość walki o jego odzyskanie. Nie zmieniam swojego planu. Jestem dobrze nastawiona psychicznie do tego pojedynku i wykonam dobrze swoją robotę. Chciałabym, żeby Polacy byli ze mnie dumni. Dam z siebie sto procent i pokażę, że boks kobiet może być na największych galach w Ameryce, że kobiety też mogą dać świetnie show. W sobotę polska siła, trzymajcie kciuki”.
Niestety, w ringu Brodnicka okazałą się dużo słabsza od młodszej o sześć lat Amerykanki, która przez cały pojedynek wyraźnie dominowała. Obyło się na szczęście bez kompromitacji, bo chociaż Mayer miała na koncie pięć nokautów, w pojedynku z Polką nie zdołała jej posłać na deski. Ale Brodnicka nie zdołała wygrać żadnej rundy i przegrała jednogłośnie. Sędziowie punktowali 100-88, 100-88 i 99-89 na korzyść Mikaeli Mayer, która została nową mistrzynią WBO w wadze superpiórkowej.
W poniedziałek Brodnicka ma wrócić do Polski. Zaraz po walce w emocjonalnym wpisie w mediach społecznościowych zapowiedziała walkę o odzyskanie pasa: „Nigdy się nie poddaję. Mam nadzieję, że jeszcze będę miała szansę powalczyć o mistrzostwo świata”.