20 listopada 2024
trybunna-logo

Kane pogodził gwiazdy

Leo Messi okazał się lepszy od Cristiano Ronaldo. W El Clasico Barcelona wygrała z Realem Madryt 3:0, a Argentyńczyk zakończył 2017 rok z jednym trafieniem więcej od Portugalczyka. Obu gwiazdorów w strzeleckim wyścigu pogodził jednak Anglik Harry Kane.

Barcelona rozgromiła Real Madryt na Santiago Bernabeu 3:0, a z dwóch najlepszych piłkarzy na świecie ostatnich lat znowu lepszy okazał się Leo Messi. Argentyński gwiazdor „Dumy Katalonii” strzelił gola z rzutu karnego. Było to jego 54. trafienie w tym roku. Dzięki temu wyszedł na prowadzenie w wyścigu snajperów, w którym uczestniczyli jeszcze zdobywcy 53. bramek Cristiano Ronaldo oraz Robert Lewandowski z Bayernu Monachium i Urugwajczyk Edinson Cavani z Paris Saint-Germain. W sobotę do tego tercetu dołączył jeszcze napastnik Tottenhamu Hotspur Harry Kane, który zaliczył hat-tricka w ligowym meczu z Burnley (3:0). I już tylko Anglik mógł jeszcze odebrać zwycięstwo Messiemu, bo miał jako jedyny z tej grupy strzeleckich asów jeszcze jeden mecz do rozegrania w tym roku – we wtorek Tottenham w 20. kolejce Premier League podejmował Southampton. Kane nie zmarnował okazji i ponownie zaliczył hat-tricka, a „Koguty” wygrały 5:2. Tak więc ostatecznie najskuteczniejszym strzelcem w Europie w 2017 roku okazał się Harry Kane, który zdobył 56 bramek. Drugi w zestawieniu jest Messi (54), a trzecie miejsce przypadło na spółkę Lewandowskiemu, Cavaniemu i Cristiano Ronaldo.
W hiszpańskiej Primiera Division Argentyńczyk w tym sezonie bije jednak swojego odwiecznego konkurenta z Realu Madryt na głowę. W 17 ligowych meczach Messi strzelił 15 goli i zaliczył siedem asyst. Drugie miejsce w klasyfikacji strzelców zajmuje drugi z asów Barcelony Luis Suarez. Urugwajczyk zdobył jak dotąd z 10 bramek. Cristiano Ronaldo odstaje od nich wyraźnie, bo ma na koncie dopiero cztery trafienia. Równie słabo na tle zdobyczy punktowej Barcelony wygląda dorobek „Królewskich”, którzy mają już do katalońskiej drużyny 14 punktów straty. Co prawda Real ma jedno zaległe spotkanie, ale wyrwać mistrzostwo Barcelonie w tym sezonie będzie ekipie Cristiano Ronaldo piekielnie trudno.
Trener „Królewskich” Zinedine Zidane z trudem panował nad emocjami po klęsce w El Clasico. „To porażka, która bardzo boli. Jesteśmy wkur***ni, ale Madryt nigdy się nie poddaje, bez względu na wszystko. Ludzie mogą myśleć, że liga jest już skończona, ale ja tak nie uważam i myślę, że trener rywali ma podobne podejście” – stwierdził po meczu francuski szkoleniowiec.
Cristiano Ronaldo w 2017 roku zgarnął wszystkie najważniejsze indywidualne nagrody. Czy Portugalczyk powtórzy ten wyczyn w 2018 roku? Oby nie, bo to byłoby już nudne. Zwycięstwo Messiego zresztą także. Chyba najwyższy już czas na nową gwiazdę.

Poprzedni

U kolarzy po staremu

Następny

Zapluty karzeł reakcji