22 listopada 2024
trybunna-logo

Kamil Stoch lubi skakać w Willingen

Norweg Halvor Egner Granerud wygrał sobotni konkurs indywidualny w Willingen. Drugie miejsce zajął jego rodak, Daniel Andre Tande, a trzecie Kamil Stoch, dla którego było to siódme miejsce podium wywalczone w zawodach na skoczni Muehlenkopfschanze oraz 77. w karierze w zawodach Pucharu Świata.

Dobry występ Stocha trudno rzecz jasna uważać za sensację, bo trzykrotny mistrz olimpijski od lat niezmiennie jest liderem naszej kadry i na ogół jej najmocniejszym ogniwem, ale pewna niespodzianką jednak był, bo przecież dzień wcześniej w kwalifikacjach do sobotniego konkursu po słabym skoku na odległość 129 m zajął dopiero 29. miejsce. Swoje pięć minut mieli jego młodsi koledzy – kwalifikacje wygrał Andrzej Stękała wynikiem 152 metry, ale nie mniejszą sensację sprawił Klemens Murańka, który trafił na sprzyjające warunki wietrzne i skoczył aż 153 metry, ustanawiając nowy rekord skoczni w Willingen, który wcześniej współdzieliło dwóch skoczków – legendarny Fin Janne Ahonen (2005) oraz Słoweniec Jurij Tepes (2014). Murańka miał jednak problemy przy lądowaniu i otrzymał słabe noty, więc w efekcie zajął dopiero piąte miejsce. Dalej od Stocha skoczyli też szósty Piotr Żyła (148 m) i siódmy Dawid Kubacki (136,5 m), a słabiej wypadli jedynie Jakub wolny i Aleksander Zniszczoł.
Polacy w ostatnich występach nieco zatracili swoją wysoką dyspozycję i nie potrafili włączyć się do walki o czołowe lokaty. W poprzedni weekend w Lahti, w konkursie indywidualnym, najlepszy z biało-czerwonych, Piotr Żyła, zajął dopiero 11. lokatę. Po raz pierwszy od ponad roku w czołowej dziesiątce zawodów nie było więc żadnego Polaka. Trener naszej kadry Michal Doleżal znalazł w końcu przyczynę tego lekkiego załamania formy, ale najdłużej musiał diagnozować przypadek Stocha. Efekty przyszły w odpowiednim momencie, bo już w sobotnim konkursie lider naszej kadry znów w ścisłej czołówce. Ostatnie konkursy indywidualne nie były dla niego udane, bo trzy razy z rzędu plasował się poza Top 10, ale obiekt w Willingen to jedna z jego ulubionych skoczni. Wygrywał na niej trzykrotnie i aż sześć razy stał na podium. W sobotnim konkursie zajął trzecią lokatę, co oznaczało, że właśnie został pierwszym skoczkiem w historii, który na Muehlenkopfschanze stawał na podium siedem razy w indywidualnych konkursach Pucharu Świata.
Klemens Murańka nie powtórzył rezultatu z kwalifikacji. Skoczył zaledwie 125 m i nie awansował nawet do drugiej serii. Taki sam los spotkał Aleksandra Zniszczoła, który wylądował na 124,5 m. Nieco lepiej powiodło się Jakubowi Wolnemu – po skoku na 127 m był 27. po pierwszej serii. Taką samą odległość uzyskał też Andrzej Stękała, zajmując 21. lokatę po pierwszym skoku. Z tylnym wiatrem nie poradził też sobie Piotr Żyła, który plasował się w drugiej dziesiątce. W zmieniających się warunkach Dawid Kubacki skoczył 138,5 m i był ósmy, a Kamil Stoch z wynikiem 142,5 m zajmował czwartą lokatę. Obaj mieli dobrą sytuację by powalczyć w drugiej serii o czołowe miejsca. Po pierwszej serii prowadził niesamowity w tym sezonie Norwego Halvor Egner Granerud, drugi był jego rodak Daniel Andre Tande, a trzeci niespodziewanie Słoweniec Bor Pavlović.
Drugą serię znakomicie rozpoczął Jakub Wolny, który wylądował na 138 metrze, swoją pozycję poprawił też Andrzej Stękała, który zajął 20. lokatę, poprawił się też Piotr Żyła awansując po skoku na odległość 141 metrów na dziewiąte miejsce. Niestety, Dawid Kubacki trafił na gorsze warunki i wylądował na 140 metrze, co pozwoliło mu na zajęcie piątego miejsca. Z naszych skoczków w rywalizacji o czołowe lokaty na placu boju pozostał więc tylko Kamil Stoch, któremu wiatr wybitnie nie sprzyjał, więc zaliczył tylko 135,5 m. Mimo to objął prowadzenie, ale bez większych nadziei czekał na występ czołowej trójki skoczków. Bor Pavlovcić nie udźwignął jednak presji i mimo dłuższego o metr skoku spadł za Stocha na czwartą pozycję. Nasz trzykrotny mistrz olimpijski mógł zatem już świętować 77. podium w karierze, ale dwaj norwescy skoczkowie nie oddali mu miejsc na wyższych stopniach. Triumfował Halvor Egner Granerud (1245,5 m), drugą lokatę wywalczył Daniel Andre Tande (140,5 m).
W klasyfikacji generalnej cyklu Willingen Six, do którego w tym roku organizatorzy zaliczają sześć skoków – cztery konkursowe i dwa kwalifikacyjne, przed niedzielnymi kwalifikacjami i konkursem (zakończyły się po zamknięciu wydania) prowadził Halvor Egner Granerud z dorobkiem 419,7 pkt, drugi był Daniel Andre Tande (407,1 pkt), a trzeci Dawid Kubacki (384,8 pkt). Kolejne lokaty w Top 10 zajmowali: 4. Niemiec Markus Eisenbichler (384,5 pkt), 5. Piotr Żyła (377,6 pkt), 6. Norweg Marius Lindvik (374,6 pkt), 7. Kamil Stoch (374,5 pkt), 8. Słoweniec Bor Pavlovcic (371,8 pkt), 9. Japończyk Ryoyu Kobayashi (365,9 pkt), a 10. Andrzej Stękała (360,5 pkt).

Poprzedni

PKO Ekstraklasa: Udany start Pogoni

Następny

Kamila Żuk mistrzynią Europy w biathlonie

Zostaw komentarz