29 listopada 2024
trybunna-logo

Johaug poza kadrą

Sypie się wersja pomyłkowego zażycia przez Theresę Johaug maści z zawartością zakazanego środka dopingującego. Okazuje się, że lekarz norweskiej kadry Fredrik Bendiksen doskonale wiedział, co jej podaje.

Reprezentacja Norwegii w przyszłym tygodniu udaje się do Włoch na doroczne przedsezonowe zgrupowanie w Val Senales. Treningi wysokościowe to jeden z ostatnich etapów przygotowań do nowej edycji Pucharu Świata. Szef norweskiej reprezentacji Vidar Loefshus ujawnił, że Therese Johaug sama zrezygnowała z wyjazdu i w tym czasie będzie indywidualnie trenować w kraju. Oficjalnie zatem nie podjęto wobec podejrzanej o stosowanie dopingu biegaczki narciarskiej decyzji o zawieszeniu, ale de facto coś takiego właśnie ma miejsce.
Działacze norweskiej federacji narciarskiej robią wszystko, żeby wybronić swoją największą gwiazdę przed dyskwalifikacją. Nic dziwnego, urodziwa i bezkonkurencyjna od dwóch sezonów Johaug stała się marketingowym magnesem przyciągającym sponsorów. Na razie żaden z nich nie zerwał z nią kontraktu. Gdy ze łzami w oczach informowała świat o pozytywnym wyniku jej testów antydopingowych, przed nią stała butelka wody mineralnej, którą ostatnio intensywnie reklamowała, a na jej kurtce widoczne było logo SpareBanku.
W Norwegii toczy się ożywiona dyskusja o przyszłości Johaug, bo nie ulega wątpliwości, że został u niej wykryty doping i musi za to ponieść konsekwencje. Spór idzie o wymiar kary, bo dwuletnia dyskwalifikacja wykluczyłaby tę zawodniczkę ze startu w zimowych igrzyskach w Pjongczangu. Dlatego Norwegowie z radością witają przychylne ich zawodniczce opinie, nawet tak głupie jak byłego szwedzkiego biathlonisty Bjoerna Ferry’ego, który skrytykował m.in. Justynę Kowalczyk za to, że zamieściła zdjęcie opakowania użytej przez Johaug maści.

{loadposition social}
{loadposition zobacz_takze}

Poprzedni

Medalier

Następny

Telewizja pokazała