W sobotnim wydaniu angielskiego dziennika „Daily Mail” podano, że Leicester City złożył Cracovii oficjalną ofertę transferu Bartosza Kapustki opiewającą na kwotę 6,25 miliona funtów (ok. 8 milionów euro). Krakowski klub żąda jednak więcej.
Intensywne handlowanie Kapustką odbywa się już od wielu miesięcy, choć medialnie nie jest tak nachalne jak miało to miejsce w przypadku choćby Roberta Lewandowskiego. Menedżer piłkarza, niejaki Bartłomiej Bolek, nie jest najwyraźniej tak bezwzględny w działaniach jak agent Lewandowskiego Cezary Kucharski, co nie znaczy że mniej skuteczny. Najlepszym dowodem może być choćby fakt, że pół roku temu Kapustka nie przedłużył wygasającej umowy z Kucharskim i swoje piłkarskie interesy powierzył właśnie Bolkowi. A tak się składa, że ten agent prowadzi też piłkarskie biznesy innego z młodych reprezentantów Polski Piotra Zielińskiego, o którego ponoć biją się wielkie kluby – SSC Napoli, AC Milan i FC Liverpool.
Na razie jednak Zieliński wciąż jest zawodnikiem Udinese Calcio i jego przyszłość pozostaje niejasna. Podobnie rzecz się ma z Kapustką, któremu po Euro 2016 najwyraźniej zrobiło się w Krakowie za ciasno i chce odejść z Cracovii.
Menedżer Bolek (określenie agent Bolek brzmi jakoś niestosownie) ma jednak problem, bo właściciel krakowskiego klubu Janusz Filipiak po pierwsze zna się na biznesie, a po drugie nie ma finansowego noża na gardle i wcale nie musi Kapustki sprzedawać za wszelką cenę, co w naszych futbolowych realiach oznacza cenę poniżej faktycznej wartości rynkowej zawodnika.
Co prawda mówi się, że piłkarz jest naprawdę tyle wart, ile ktoś za jego transfer zapłaci, ale w przypadku Kapustki, którego występ w mistrzostwach Europy został zauważony i doceniony, włodarz Cracovii może śmiało domagać się kwoty w historii polskiej ekstraklasy rekordowej. W tej chwili na liście najdroższych piłkarzy wytransferowanych z naszej ligi numerem jeden jest Adrian Mierzejewski, za którego Polonia Warszawa i jej ówczesny właściciel Józef Wojciechowski skasowali ponoć 5,25 mln euro.
Nie ulega wątpliwości, że Kapustka może ten rekord pobić, o ile rzecz jasna rewelacje „Daily Mail” się potwierdzą lub też prawdziwe okażą się konkurencyjne wieści podane przez „Przegląd Sportowy” jakoby piłkarza Cracovii zapragnął mieć w Liverpoolu niemiecki trener tej drużyny Juergen Klopp. Trudno w tej chwili przewidzieć gdzie ostatecznie zostanie przehandlowany uzdolniony nastolatek, bo wcześniej w naszych mediach informowano, że jest on „na celowniku” raczej europejskich średniaków – niemieckiego 1.FC Koeln i włoskiego Cagliari, a ostatnio sugerowano zainteresowanie ze strony z kolei angielskich słabeuszy – Southamptonu i Evertonu.
Niewykluczone, że źródłem tych wszystkich spekulacji wokół transferu Kapustki jest wspomniany już menedżer Bolek, którego rewelacje uwiarygodnił jednak ostatnio prezes PZPN Zbigniew Boniek, zeznając zaprzyjaźnionym żurnalistom, że trener Leicester Claudio Ranieri, z którym „Zibi” jest ponoć zaprzyjaźniony, już w trakcie Euro 2016 wydzwaniał do niego z pytaniami o charakter i umiejętności Kapustki.
Zainteresowanie włoskiego szkoleniowca rzecz jasna nie przesądza jeszcze, że w przypadku transferu zapewni on Kapustce miejsce w podstawowej jedenastce Leicester. Nie można nawet wykluczyć i takiego rozwoju wydarzeń, że po bliższym zapoznaniu się z aktualnymi możliwościami gracza Cracovii nie znajdzie dla niego miejsca choćby w kadrze meczowej i ześle go na czas nieokreślony do rezerw, a przynajmniej do czasu aż zmężnieje i otrzaska się z twardymi realiami angielskiego futbolu.
Niewiele lepsze perspektywy czekają Kapustkę w Liverpoolu, choć akurat ze strony Juergena Kloppa mógłby otrzymać większe wsparcie. No ale czego nie robi się dla bicia rekordów, nawet transferowych.