16 listopada 2024
trybunna-logo

Igrzyska Tokio 2020/21: Liczna ekipa sportowców LGBTQ

Na igrzyskach olimpijskich w Tokio wystartuje więcej sportowców LGBTQ, niż łącznie startowało we wszystkich poprzednich letnich igrzyskach. Będzie ich niemal trzy razy tylu, co pięć lat temu w Rio De Janeiro.

Co najmniej 157 zadeklarowanych homoseksualistów, lesbijek, biseksualistów, transpłciowców, queerów i niebinarnych sportowców zamierza wystąpić w Tokio podczas przełożonych na ten rok z powodu pandemii Covid-19 letnich igrzysk olimpijskich. To ponad dwukrotnie więcej niż w 2016 roku na Igrzyskach w Rio i więcej niż we wszystkich dotychczas rozegranych olimpiadach.
Wedle informacji udostępnionych przez portal outsports.com, w 2012 roku w Londynie wystąpiło 23 olimpijczyków LGBTQ, a w 2016 w Rio De Janeiro wzięło udział 56 sportowców przyznających się do odmienności seksualnej.
„Możliwość konkurowania z najlepszymi na świecie w największych międzynarodowych zawodach multisportowych pokazuje, jak daleko zaszliśmy, jeśli chodzi o tolerancję w sporcie. Mam nadzieję, że biorąc udział w tegorocznych igrzyskach, będę mógł pokazać społeczności LGBTQ, że także w sportowej rywalizacji możemy osiągnąć wszystko, czego tylko pragniemy” – powiedział kanadyjski pływak Markus Thormeyer.
Sportowcy LGBTQ zgłoszeni do rywalizacji w igrzyskach w Tokio reprezentują 27 krajów i wystąpią w 30 dyscyplinach sportu. Najwięcej przedstawicieli mniejszości seksualnych ma olimpijska reprezentacja Stanów Zjednoczone – w kadrze tego kraju znalazło się 30 sportowców LGBTQ. Kolejne pod względem liczebności kraje to Kanada (16), Wielka Brytania (16), Holandia (16), Brazylia (14), Australia (12) i Nowa Zelandia (10).
Swoich przedstawicieli wśród sportowców LGBTQ ma także Polska. O swoim homoseksualizmie publicznie powiedziała mistrzyni świata i Europy w żeglarstwie Jolanta Ogar, swoją przynależność do środowiska LGBTQ zadeklarowała tęż publicznie reprezentantka Polski w strzelectwie Aleksandra Jarmolińska.

Poprzedni

IO Tokio 2020/21: Znicz będzie na wodór

Następny

Legia traci moc, Lech traci kibiców

Zostaw komentarz