Igrzyska olimpijskie za kilka miesięcy mają się odbyć zgodnie z planem w Tokio. Jak będą wyglądać w dobie pandemii koronawirusa? Jeden z członków MKOl zdradził pierwsze szczegóły.
W tej chwili nie ma już ryzyka, że tegoroczne igrzyska się nie odbędą. Władze Japonii oficjalnie zapewniły, że takiego zagrożenia, bez względu na rozwój pandemii, nie ma. Pozostaje jednak kwestia zapewnienia wszystkim uczestnikom bezpieczeństwa i nad sprostaniem temu wyzwaniu pracują w tej chwili wszystkie agendy japońskiego komitetu organizacyjnego oraz Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. W minioną środę przedstawiono projekt procedur, które będą musieli przestrzegać działacze MKOl w Japonii. „To tylko zarys środków zapewniających bezpieczne i udane igrzyska” – czytamy na oficjalnej stronie internetowej Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. Dokument dotyczy działaczy krajowych i regionalnych komitetów olimpijskich i związków sportowych, którzy zamierzają wybrać się na igrzyska do Tokio. Już 14 dni przed wyruszeniem do Japonii działacze będą musieli ściągnąć aplikacje na telefon i rejestrować w niej codziennie informacje na temat stanu zdrowia. Na trzy dni przed wylotem każdy z nich zostanie zobligowany do wykonania testu na obecność koronawirusa (PCR), a także przesłać organizatorom plan swoich zajęć w Japonii wraz z listą osób, z którymi mogą mieć bliski kontakt podczas igrzysk.
Sportowcy i członkowie sztabów szkoleniowych także będą musieli zrobić testy 72 godziny przed wylotem do Tokio, a potem będą je musieli powtarzać co cztery dni, jeżeli wynik okaże się negatywny. Kolejnym rozwiązaniem, które ma ograniczyć rozprzestrzenienie się wirusa, ma być przekształcenie wioski olimpijskiej w tzw. bańkę pandemiczną. Wszyscy olimpijczycy będą w niej zamknięci, a poruszanie się zostanie ograniczone do wioski oraz na miejsce zawodów i treningów. Co do obecności kibiców na trybunach ostateczna decyzja w tej kwestii jeszcze nie zapadła, ale ma zostać podjęta w marcu lub kwietniu.