22 listopada 2024
trybunna-logo

Hurkacz zagra w ATP Finals 2021

Citi Open 2018 Round of 64

Hubert Hurkacz nie chciał być gorszy od Igi Świątek. Dochodząc do półfinału halowego turnieju ATP Masters 1000 w Paryżu 24-letni wrocławianin za jednym zamachem zapewnił sobie prawo gry w tegorocznym turnieju ATP Finals w Turynie oraz awans na 9. miejsce w światowym rankingu tenisistów.

W paryskiej hali Bercy Hurkacz walczył przede wszystkim o główny cel, czyli wywalczenie miejsca w najlepszej ósemce tenisistów tegorocznego sezonu i udział w turnieju mistrzów, czyli ATP Finals 2021. Osiągnął go po pokonaniu trzech rywali, kolejno Amerykanina Tommy’ego Paula, Niemca Dominika Koepfera i Australijczyka Jamesa Duckwortha. Ponieważ najgroźniejsi konkurenci Hurkacza do miejsca w czołowej ósemce sezonu odpadli w hali Bercy wcześniej od niego, promocję do ATP Finals zapewniło mu już zwycięstwo w ćwierćfinale nad Duckworthem. 24-letni tenisista z Wrocławia został tym samym drugim singlistą z naszego kraju, po Wojciechu Fibaku (w ATP Finals zagrał w 1976 roku), który wstąpi w kończącym sezon turnieju mistrzów. Tegoroczny ATP Finals odbędzie się w dniach 14-21 listopada w Turynie. „Awans do ATP Finals jest bez wątpienia spełnieniem moich marzeń. Gdy grałem w Next Gen ATP Finals, myślałem sobie wtedy, że być może uda mi się kiedyś zagrać też w głównym turnieju. No i marzenie właśnie się ziściło. Jestem niezwykle szczęśliwy” – zapewniał Hurkacz w wypowiedzi udzielonej dla Tennis Channel.
Po zrealizowaniu głównego zadania Hurkacz mógł bez żadnej presji przystąpić do sobotniego pojedynku w półfinale paryskiego turnieju. A jego przeciwnikiem był nie byle kto, bo najlepszym obecnie tenisista na świecie Novak Djoković. Serb zagrał w stolicy Francji po półtoramiesięcznej przerwie, dlatego nie prezentował swojej najlepszej dyspozycji. W drodze do półfinału trochę się męczył z Węgrem Martonem Fucsovicsem, ale potem miał wolne, bo Francuz Gael Monfils oddał mu mecz walkowerem. Dopiero ćwierćfinałowe starcie z Amerykaninem Taylorem Fritzem zmusiło serbskiego mistrza do większego wysiłku. Tak przynajmniej pewnie sądził, zanim wyszedł na kort do walki z młodszym od 10 lat Polakiem.
Co istotne, w tym starciu to Djoković miał większą motywację, bo przyjechał do Paryża tylko po to, aby zapewnić sobie na koniec sezonu po raz siódmy w karierze pozycję gracza numer 1 rankingu ATP. Do tej pory Djoković dzielił się pozycją lidera wszech czasów w tej kategorii z Amerykaninem Pete’m Samprasem, który numerem jeden rankingu ATP na koniec roku był w latach 1993-98. Djoković natomiast był „światową jedynką” w latach 2011, 2012, 2014, 2015, 2018 i 2020, a pokonując w półfinale paryskiego turnieju Hurkacza 3:6, 6:0, 7:6(5) sezon 2021 także zakończy na pierwszym miejscu światowej listy.
Hurkacz i Djoković zmierzyli się ze sobą po raz trzeci w głównym cyklu. W 2019 roku Serb pewnie zwyciężył na kortach ziemnych im. Rolanda Garrosa, ale miesiąc później na trawnikach Wimbledonu w III rundzie 20-krotny mistrz wielkoszlemowy w starciu z Polakiem stracił seta. W hali Bercy przegrał pierwsza partię 3:6, co tak go zmobilizowało, że w drugiej dosłownie wbił Hurkacza w ziemię zwyciężąjąc w secie 6:0. W trzeciej odsłonie pojedynku Serb był blisko powtórki tego wyhniku, bo prowadził juz 4:0, lecz nagle w Polaku odbudził się lew i zaczął walczyć na poziomie, którzy wzbudził uznanie nawet utytułowanego rywala. Djoković ostatecznie wygrał trzeciego seta 7:6(5), ale równie dobrze mógł zejść z kortu pokonany.
Dzięki świetnemu występowi w Paryżu Hurkacz rzutem na taśmę wywalczył awans do ATP Finals. Wystąpi w niej ośmiu najlepszych singlistów oraz osiem najlepszych par deblowych obecnego sezonu. Pula nagród w tym turnieju wynosi 7,25 mln dolarów. W singlowym turnieju zagrają: Novak Djoković, Rosjanin Daniił Miedwiediew, Grek Stefanos Tsitsipas, Niemiec Alexander Zverev, Rosjanin Andriej Rublow, Włoch Matteo Berrettini, Norweg Casper Ruud oraz Hubert Hurkacz. W ATP Finals 2021 ośmiu najlepszych singlistów sezonu (oraz osiem najlepszych par deblowych) zostanie podzielonych na dwie grupy, po czterech w każdej z nich. Do półfinału awansuje po dwóch graczy z czołowych miejsc. Do zdobycia jest 1500 punktów. Triumfator turnieju singla, który nie przegra żadnego pojedynku, wzbogaci się o 2,316 mln dolarów. Najlepsza para deblowa otrzyma do podziału 429 tys. dolarów.
Hurkacz będzie drugim Polakiem, który zagra w tych prestiżowych zawodach w grze pojedynczej. Pierwszym był Wojciech Fibak, który w 1976 roku dotarł do finału. Biało-Czerwoni odnosili w przeszłości także sukcesy w deblu. W finale wystąpili Wojciech Fibak (dwukrotnie z Tomem Okkerem), Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski oraz Łukasz Kubot (w parze z Marcelo Melo).

Poprzedni

48 godzin sport

Następny

Świątek już trenuje w Meksyku