16 listopada 2024
trybunna-logo

Heynen zazdrości swojemu następcy

Katarzyna M Kozłowska – Wikimedia

Chociaż na pierwszy plan wysuwają się teraz rozgrywki klubowe, to emocje pojawiają się jeszcze wokół wyboru nowych selekcjonerów reprezentacji Polski, bo wakaty są zarówno w kobiecej, jak i męskiej kadrze.

Vital Heynen chyba sam nie przypuszczał, że tak trudno przyjdzie mu się rozstać z polską siatkówką. W wypowiedziach dla mediów nie ukrywa, że śledzi rozgrywki w naszej siatkarskiej lidze i to co się dzieje wokół wyboru nowego trenera biało-czerwonych. „Polska federacja nie będzie miała problemu ze znalezieniem nowego szkoleniowca. Takich, którzy odmówiliby propozycji poprowadzenia takiego zespołu, nie ma wielu. Da się ich chyba policzyć na palcach jednej ręki, a nie jestem pewien, czy nie byłby to tylko jeden palec. Może nawet i tego jednego nie będzie. Nie mogę sobie wyobrazić sytuacji, że ktoś na ofertę poprowadzenia reprezentacji Polski odpowie nie” — zapewnia Heynen.
Belgijski szkoleniowiec jest przekonany, że biało-czerwoni pod wodzą nowego trenera nadal walczyć będą o najwyższe laury w kolejnych turniejach. „W polskiej drużynie skończyła się jedynie moja era, ale zespół pozostał. Myślę, że kadrowe zmiany będą niewielkie, bo ta ekipa zawodników jest w stanie dalej grać na bardzo wysokim poziomie jeszcze przez wiele lat. Ja większość graczy z mojej kadry widzę na igrzyskach w Paryżu. Nawet Kubiaka, Łomacza i Nowakowskiego, chociaż są najstarsi. Mogą tego dokonać, jeśli będą tylko chcieli” – przekonuje Heynen. I dodaje: Naprawdę trudno mi znaleźć tak dobrą pracę, jak ta w kadrze polskich siatkarzy. Może i taka jest, ale jeszcze jej nie poznałem. Dlatego wiem, że jest wielu świetnych trenerów, którzy mogą przyjść w moje miejsce. Czy będzie mi trudno oglądać Polaków z kimś innym za linią? Nie, bo taka jest nasza praca. Napisałem do nowego prezesa PZPS Sebastiana Świderskiego, że może na mnie liczyć i że jeśli nowy trener kadry do mnie zadzwoni, to dam mu wszystko, o co mnie poprosi i co się tyczy zawodników. Cztery lata budowaliśmy zespół na ten wysoki poziom, który utrzymują. Nie chciałbym widzieć jak przegrywa, bo to byłoby dla mnie okropne. Mam nadzieję, że kolejny trener będzie miał co najmniej tyle świetnych chwil z polska drużyną, ile ja miałem, a życzę, żeby było ich więcej. Kibice w Polsce na to zasługują” – podkreśla w pożegnalnych wywiadach dla polskich mediów Vital Heynen.
Wspomniany Sebastian Świderski zaraz po wyborze na prezesa PZPS przyznał, że chciałby w roli nowego selekcjonera reprezentacji Polski Nikolę Grbicia, którego pracę z zawodnikami miał okazję dobrze poznać przez ostatnie dwa lata w ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle. Serbski trener po zakończeniu poprzedniego sezonu, w którym jak wiadomo doprowadził zespół ZAKSY do zwycięstwa w Lidze Mistrzów CEV oraz wicemistrzostwa Polski, przeniósł się jednak do Włoch, gdzie prowadzi teraz zespół potentata Serie A Sir Sicoma Monini Perugia. Gwoli przypomnienia – w poprzednim sezonie trenerem tego włoskiego zespołu, którego gwiazdą jest Wilfredo Leon, był Vital Heynen, ale znany z niecierpliwości właściciel klubu z Perugii Gino Sirci nie dał mu dokończyć pracy i zwolnił na samym finiszu rozgrywek. Problem w tym, że Sirci jest przeciwny łączeniu przez Grbicia pracy w klubie i reprezentacji Polski. Serbski szkoleniowiec w wypowiedziach przekonywał jednak, że owszem, jest zainteresowany pracą z polską kadrą, ale z nikim jeszcze na ten temat nie rozmawiał, ani z prezesem Świderskim, ani też szefem Sir Sicoma Monini. „Nie wiem, jaki system wyboru trenera zostanie przyjęty. Mam świetne relacje z prezesem Świderskim jeszcze z czasów naszej współpracy w ZAKSIE Kędzierzyn, ale na pewno nie ja jeden jestem zainteresowanym pracą z polską reprezentacją. Nie pozostaje mi nic innego, jak cierpliwie i spokojnie czekać na rozwój sytuacji” – stwierdził Nikola Grbić.
Z niepotwierdzonych informacji wynika, że jednym z poważnych konkurentów Grbicia jest trener, który przeszkodził biało-czerwonym w awansie do finału tegorocznych mistrzostw Europy, czyli były już selekcjoner kadry Słowenii, 56-letni włoski szkoleniowiec Alberto Giuliani. Słoweńskie media rozpisują się o tym znacznie szerzej niż polskie, nie kryjąc w komentarzach nadziei, że Polacy wybiorą… Grbicia. Bo chociaż Giuliani wypełnił wygasający po europejskim czempionacie kontrakt i pożegnał się z drużyną, to działacze słoweńskiej federacji siatkarskiej nie przestają namawiać włoskiego trenera, aby podpisał nową umowę. Oferują mu jednak niemal taką sama gażę, jaką miał wcześniej i zdają sobie sprawę, że jeśli Giuliani dostanie lepszą ofertę, jak kiedyś jego rodak Andrea Gianni od Niemców, zaraz po tym, jak doprowadził słoweńskich siatkarzy do srebrnego medalu w mistrzostwach Europy w 2015 roku. „Może się zdarzyć, że Grbić, który wygrał Ligę Mistrzów z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle, przejmie stanowisko po Vitalu Heynenie i tym sposobem pomoże nam w rywalizacji z Polakami o Giulianiego. Małej Słowenii trudno będzie bowiem przebić ofertę takiego siatkarskiego supermocarstwa, jakim jest Polska” – napisał słoweński portal internetowy zurnal24.si.
Z tym „supermocarstwem” to może trochę przesada, bo jednak biało-czerwoni w tym roku nie wygrali ani Ligi Narodów, ani nie zdobyli medalu olimpijskiego, a w mistrzostwach Europy przed własną publicznością dali się po raz kolejny pognębić w półfinale właśnie Słoweńcom. A i w zakończonych w minioną niedzielę mistrzostwach świata drużyn do lat 21 nasi młodzi siatkarze wywalczyli jedynie brązowy medal i musieli uznać wyższość rówieśników z Rosji i Włoch. A nowy selekcjoner naszej reprezentacji w przyszłym roku stanie przed zadaniem obrony tytułu mistrzów świata, potem będą mistrzostwa Europy w 2023, a na końcu serii wyzwań igrzyska olimpijskie w Paryżu w 2024 roku. Słoweńcy nie muszą się martwić, bo wszystko wskazuje, że w tych imprezach nasi siatkarze raczej na pewno pod wodzą Giulianiego grać nie będą.

Wyniki 1. kolejki ekstraklasy siatkarzy:
LUK Politechnika Lublin – Jastrzębski Węgiel 1:3; Indykpol AZS Olsztyn – Asseco Resovia Rzeszów 0:3; Stal Nysa – Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 0:3; Aluron CMC Warta Zawiercie – MKS Ślepsk Malow Suwałki 3:1; GKS Katowice – Trefl Gdańsk 3:2; Cerrad Enea Czarni Radom – Projekt Warszawa 0:3; Cuprum Lubin – PGE Skra Bełchatów 1:3. Liderem jest Projekt Warszawa, stawkę zamyka Cerrad Enea Czarni Radom.

Poprzedni

Świątek musi odnieść sukces w Indian Wells

Następny

Wszyscy już biją Legię w ekstraklasie

Zostaw komentarz