Francuscy siatkarze, jedni z głównych kandydatów do zwycięstwa w mistrzostwach świata, przegrali w ćwierćfinale z Włochami 2:3 i zakończyli swój udział w turnieju. Media z ich ojczyzny ostro określają przegraną jako karę za zbyt dużą liczbę błędów.
Mistrzowie olimpijscy z Tokio i zwycięzcy tegorocznej Ligi Narodów od początku turnieju rozgrywanego w Polsce oraz Słowenii nie zachwycali formą, jednak mimo tego zdołali awansować do ćwierćfinału bez porażki na koncie.
Kibice mogli się obawiać starcia „Trójkolorowych” z aktualnymi mistrzami Europy, bowiem rywale prezentowali się o wiele stabilniej – oni również awansowali do ćwierćfinału bez porażki, a dodatkowo z zaledwie jednym straconym setem. Francuzi natomiast najpierw w grupie przez pięć setów męczyli się ze Słoweńcami, a później byli blisko odpadnięcia z turnieju w 1/8 finału z Japończykami. Wtedy w końcówkach ratował ich przyjmujący Earvin N’Gapeth.
Nie udało mu się to w starciu ze znacznie wyżej notowanymi od wcześniejszych ekip Włochami i stawiani w roli faworyta podopieczni trenera Andrei Gianiego po raz kolejny nie dotarli do strefy medalowej mundialu.
Francuski dziennik L’Equipe nie szczędził siatkarzom krytyki, określając porażkę jako karę, która spadła na nich za zbyt dużą liczbę błędów popełnianych od początku turnieju. Podkreślał także, jak dotkliwa była to przegrana dla „Trójkolorowych”, którzy opuszczali boisko we łzach.
Strona internetowa telewizji FranceInfo zwraca natomiast uwagę na widoczny brak doświadczonego Kevina Tilliego, który doznał kontuzji w meczu z Japonią i nie mógł wystąpić w ćwierćfinale. Pisze także o „końcu marzenia” i „okrutnym wyniku” dla Francuzów, którzy przegrali z „budzącymi grozę” Włochami.
pau/pap