16 listopada 2024
trybunna-logo

Formuła 1: Verstappen ucieka Hamiltonowi

’@F1 – Twitter

Holenderski kierowca Red Bull Racing Max Verstappen wygrał w niedzielę na torze COTA w Austin wyścig Formuły 1 o Grand Prix USA. Na drugiej pozycji metę minął broniący tytułu Brytyjczyk Lewis Hamilton (Mercedes), który na pięć wyścigów przed końcem sezonu traci do prowadzącego w klasyfikacji generalnej Verstappena 12 punktów.

Mimo iż Max Verstappen wygrał sobotnie kwalifikacje do GP USA, dzięki czemu wystartował w niedzielę z pole position, jego zwycięstwo wcale nie było pewne. A to dlatego, że tor COTA w Austin do matecznik ekipy Mercedesa, w którym w poprzednich latach jego kierowcy nie zwykli przegrywać. W tzw. erze hybrydowej niemiecki zespół zdominował rywalizację na tym amerykańskim torze do tego sezonu wygrywał na teksańskim obiekcie wszystkie kwalifikacje, a wyścig główny przegrał tylko raz, gdy w 2018 swój wielki dzień miał Kimi Raikkonen. Hamilton nie zamierzał przegrać i teraz. Znakomicie wystartował i atakując bezpardonowo Holendra wyszedł na prowadzenie. Brytyjczyk wyjątkowo tym razem na nic nie narzekał, zwłaszcza na opony, ale gdy w końcu zjechał do pit-stopu na ich wymianę, ekipa Red Bulla przetrzymała Verstappena na torze dłużej, dzięki czemu zyskał on nad Brytyjczykiem niemal siedem sekund przewagi. Po powrocie na tor aktualny mistrz świata zaczął jednak niwelować tę różnicę, lecz gdy zmniejszył ją do trzech sekund, Red Bull odpowiedział pit-stopem Verstappena. Mercedes w odpowiedzi przedłużył przejazd Hamiltona licząc, że świeższe opony w końcówce wyścigu zadziałają na jego korzyść. Jednak stratedzy Mercedesa mocno się przeliczyli w swoich rachubach. Wprawdzie w samej końcówce Brytyjczyk doszedł Verstappen na jedną sekundę, to jednak wyprzedzić go już nie zdołał i to kierowca ekipy Red Bull Racing triumfował w Austin.
„To był trudny wyścig. Dobrze wystartowałem, dałem z siebie wszystko, ale nie byliśmy w stanie wycisnąć więcej” – przyznał po wyścigu Hamilton. Inżynierowie z ekipy Red Bulla nie kryli radości, bo jak się okazało wcale nie mieli pewności, czy Verstappen utrzyma za swoimi plecami Hamiltona jadąc na bardziej zużytych oponach. „Nie sądziłem, że da radę, bo Lewis miał opony świeższe aż o osiem okrążeń. Myśleliśmy, że w końcówce wyścigu wyprzedzi Maxa. Gdybyśmy przegrali na ostatnich okrążeniach, to byłoby bardzo bolesne, jednak Max wykonał na torze niesamowitą robotę” – podsumował sukces swojego teamu szef Red Bulla Christian Horner. „Czasem agresywna strategia popłaca” – stwierdził po zawodach 24-letni holenderski mistrz kierownicy, który powiększył przewagę w klasyfikacji generalnej na Hamiltonem do 12 punktów. Do zakończenia sezonu 2021 pozostało pięć wyścigów, z których GP Meksyku i GP Brazylii odbędą się na torach, na których w ostatnich latach dominował zespół Red Bulla. To sprawia, że obrońca tytułu mistrzowskiego jest w niełatwym położeniu.
Jeszcze ten sezon Formuły 1 się nie skończył, a już toczą się rozmowy o kolejnych. Wszystko wskazuje, że do „królowej motosportu” dołączy koncern Volkswagena, a konkretnie jego dwie marki – Audi i Porsche. Od jakiegoś czasu nie jest już tajemnicą, że przedstawiciele niemieckiego koncernu biorą udział w spotkaniach dotyczących przyszłości F1. Niemcy sondowali możliwość wejścia do rywalizacji już w 2021, ale ponieważ nie wprowadzono zmian w silnikach o jakie zabiegali, z tych negocjacji nic nie wyszło. Jednak w roku 2025 albo 2026 w bolidach F1 mają zostać wprowadzone nowe silniki – tańsze i prostsze w produkcji. I wtedy Volkswagen zamierza dołączyć do stawki. Jako podają niemieckie media, raczej nie wchodzi utworzenie własnego zespołu fabrycznego, bo takie zadanie uznano za zbyt kosztowne, bardziej prawdopodobna jest współpraca z już ścigającymi się w stawce ekipami F1. Audi miałoby dostarczać silniki ekipie Red Bull Racing, a być może także Williamsowi, z kolei Porsche przymierza się do wznowienia produkcji jednostek napędowych dla McLarena. Jeśli te wieści się potwierdzą, ucierpi Mercedes, który obecnie dostarcza silniki aż czterem zespołom F1, oprócz swojego także dla Williamsa i Aston Martina.

Wyniki GP USA:

  1. Max Verstappen (Red Bull Racing) – 56 okrążeń; 2. Lewis Hamilton (Mercedes) – +1.333 s; 3. Sergio Perez (Red Bull Racing) – +42.223; 4. Charles Leclerc (Ferrari) – +52.246; 5. Daniel Ricciardo McLaren) – +1:16.854;6. Valtteri Bottas (Mercedes) – +1:20.128; 7. Carlos Sainz (Ferrari) – +1:23.545; 8. Lando Norris (McLaren) – +1:24.395; 9. Yuki Tsunoda (Alpha Tauri) – +1 okrążenie; 10. Sebastian Vettel (Aston Martin) – +1 okr.; 11. Antonio Giovinazzi (Alfa Romeo) – +1 okr.; 12. Lance Stroll (Aston Martin) – +1 okr.; 13. Kimi Raikkonen (Alfa Romeo) – +1 okr.; 14. George Russell (Williams) – +1 okr.; 15. Nicholas Latifi (Williams) – +1 okr.; 16. Mick Schumacher (Haas) – +2 okr.; 17. Nikita Mazepin (Haas) – +2 okr.; 18. Fernando Alonso (Alpine) – nie ukończył; 19. Esteban Ocon (Alpine) – nie ukończył; 20. Pierre Gasly (Alpha Tauri) – nie ukończył.

Klasyfikacja generalna kierowców:

  1. Max Verstappen (Holandia, Red Bull Racing) – 287,5 pkt; 2. Lewis Hamilton (W. Brytania, Mercedes) – 275,5; 3. Valtteri Bottas (Finlandia, Mercedes) – 185; 4. Sergio Perez (Meksyk, Red Bull Racing) – 150; 5. Lando Norris (W. Brytania, McLaren) – 149; 6. Charles Leclerc (Monako, Ferrari) – 128; 7. Carlos Sainz (Hiszpania, Ferrari) – 122,5; 8. Daniel Ricciardo (Australia, McLaren) – 105; 9. Pierre Gasly (Francja, Alpha Tauri) – 74; 10. Fernando Alonso (Hiszpania, Alpine) – 58; 11. Esteban Ocon (Francja, Alpine) – 46; 12. Sebastian Vettel (Niemcy, Aston Martin) – 36; 13. Lance Stroll (Kanada, Aston Martin) – 26; 14. Yuki Tsunoda (Japonia, Alpha Tauri) – 20; 15. George Russell (W. Brytania, Williams) – 16; 16. Nicholas Latifi (Kanada, Williams) – 7; 17. Kimi Raikkonen (Finlandia, Alfa Romeo) – 6; 18. Antonio Giovinazzi (Włochy, Alfa Romeo) – 1; 19. Mick Schumacher (Niemcy, Haas) – 0; 20. Robert Kubica (Polska, Alfa Romeo) – 0; 21. Nikita Mazepin (Rosja, Haas) – 0.

Klasyfikacja konstruktorów:

  1. Mercedes – 460,5 pkt;
  2. Red Bull Racing – 437,5 pkt;
  3. McLaren – 254 pkt;
  4. Ferrari – 250,5 pkt;
  5. Alpine – 104 pkt;
  6. Alpha Tauri – 94 pkt;
  7. Aston Martin – 62 pkt;
  8. Williams – 23 pkt;
  9. Alfa Romeo – 7 pkt;
  10. Haas – bez punktów

Poprzedni

Legia Warszawa już bez Michniewicza

Następny

Komuniści działają dla tych, o których wszyscy zapominają

Zostaw komentarz