22 listopada 2024
trybunna-logo

Formuła 1: Ekipa Mercedesa w podwójnej koronie

Tegoroczny sezon Formuły 1 powoli się kończy. Do rozegrania został już tylko jeden wyścig

Lewis Hamilton wygrał wyścig o Grand Prix Brazylii i potwierdził, że zasłużenie zdobył piąty już tytuł mistrza świata kierowców. Ale na torze Interlagos Brytyjczyk swoim zwycięstwem przypieczętował też tytuł mistrza świata konstruktorów dla ekipy Mercedesa.

 

Przed rozpoczęciem wyścigu o Grand Prix Brazylii Hamilton miał już tytuł mistrza świata, piąty w karierze, w kieszeni. Pewny wicemistrzostwa był też jego najgroźniejszy konkurent Niemiec Sebastian Vettel z Ferrari, więc w Brazylii walka toczyła się już tylko o miejsce na najniższym stopniu podium. Po zakończeniu rywalizacji na Interlagos najbliższy zajęcia trzeciej lokaty jest drugi z kierowców Ferrari Kimi Raikkonen. Fin ma 14 punktów przewagi nad rodakiem Valtterim Bottasem (Mercedes), a szanse na wyprzedzenie fińskiego duetu ma jeszcze Holender Max Verstappen (Red Bull). Jego strata do kierowcy Mercedesa wynosi zaledwie trzy punkty. Gdyby nie kolizja w Grand Prix Brazylii, to kierowca Red Bull Racing zapewne już wyprzedziłby Bottasa.

Nic dziwnego, że Verstappen, któremu szanse na wygranie wyścigu na torze Interlagos odebrał Francuz Esteban Ocon z ekipy Force India, po wyścigu brutalnie go zaatakował. Do pierwszego incydentu między nimi doszło na 44. okrążeniu. Podczas dublowania Francuza przez Verstappen doszło do lekkiego zderzenia ich bolidów. Holender wypadł z toru i wykręcił bączka, ale jego auto nie uległo uszkodzeniu i po kilku sekundach zdołał wrócić na tor. Ale te kilka sekund wykorzystał Hamilton, który wyszedł na prowadzenie i nie oddał go już do mety. „Co za idiota” – wrzeszczał przez radio wściekły Verstappen, a Oconowi pokazał wyprostowany palec. Podczas rutynowej kontroli wagi po wyścigu Verstappen zwymyślal Ocona i kilka razy go popchnął. Za to naganne zachowanie FIA ukarała 21-letniego Holendra dwoma dniami prac społecznych, które musi odpracować w ciągu najbliższych sześciu miesięcy.

Po sukcesie Hamiltona w GP Brazylii jest już pewne, że mistrzostwo wiata konstruktorów w tym sezonie przypadnie ekipie Mercedesa, która prowadzi z dorobkiem 620 punktów. Drugie miejsce zajmuje Ferrari (553), a trzecie Red Bull Racing (392). Do zakończenia sezonu pozostał jeszcze jeden wyścig – o Grand Prix Abu Zabi, który odbędzie się 25 listopada. Może tego dnia wyjaśni się przyszłość Roberta Kubicy w Formule 1. Rosyjski rosyjski portal specjalistyczny Motorsport.com informuje, że Polak jest faworytem do angażu w ekipie Williamsa na nowym sezon, u boku George’a Russella. Kubica zdaniem rosyjskich dziennikarzy zebrał większy budżet niż przed rokiem, a na dodatek jego starania wspiera Liberty Media, właściciel Formuły 1, który po odejściu Fernando Alonso chce mieć w jego miejsce innego cieszącego się popularnością kierowcę. Coś musi być na rzeczy, bo Kubica odrzucił ofertę przejścia do Ferrari w roli kierowcy rozwojowego. Decyzja w sprawie kontraktu Williamsa z Kubicą ma zostać ogłoszona w najbliższych dniach.

 

 

Poprzedni

Spisek w Bundeswehrze

Następny

Wilfredo Leon zagra w kwalifikacjach olimpijskich

Zostaw komentarz