Fińscy hokeiści, którzy w lutym wygrali turniej olimpijski w Pekinie. Teraz po raz pierwszy przed własną publicznością, a po raz czwarty ogólnie zdobyli złoty medal mistrzostw świata. Obok swoich odwiecznych rywali Szwedów są jedynymi, którzy w jednym roku wygrali te dwie imprezy.
Mecz miał dramatyczny przebieg i zakończył się dogrywką. Po pierwszej bezbramkowej tercji prowadzenie w 25. minucie objęli goście po trafieniu Dylana Cozensa, wykorzystując pierwszy w meczu okres przewagi liczebnej.
Dopiero w trzeciej części gry drużyna „Suomi” zaczęła strzelać gole. Dwa zdobył w odstępie półtorej minuty napastnik Nashville Predators Mikael Granlund, a gdy w 55. minucie grający na co dzień w Montreal Canadiens Joel Armia podwyższył wynik na 3:1, wydawało się, że mecz jest rozstrzygnięty. Końcówka należała jednak do zawodników Kanady – Zach Whitecloud i Maxime Comtois doprowadzili do remisu i dogrywki.
Mecz miał dramatyczny przebieg i zakończył się dogrywką. W jej 7. minucie złotą bramkę strzelił Sakari Manninen, na 4:3 w pojedynku z Kanadą, I „wysadził w powietrze” Nokia Arena w Tampere – komentuje dziennik „Ilta-Sanomat”.
Fiński środkowy już został okrzyknięty bohaterem narodowym. Finowie spotkali się z Kanadyjczykami (mającym na koncie najwięcej medali MŚ) trzeci raz z rzędu. W niedzielny wieczór Finlandia wzięła rewanż za finał z 2021 r. w Rydze, gdzie, po dogrywce przegrała 2:3.
Drużyna prowadzona przez Jukkę Jalonena odniosła drugi wielki sukces w tym roku. W lutym triumfowała w igrzyskach olimpijskich w Pekinie. Hokeiści i ich trener – pisze „Iltalehti” – wchodzą do elity fińskiego sportu.
Wcześniej ta sztuka, czyli zdobycie w jednym roku kalendarzowym złota olimpijskiego i mistrzostwa świata, udała się tylko legendarnemu skoczkowi Mattiemu Nykanenowi oraz łyżwiarzowi szybkiemu Clasowi Thunbergowi.
bn/pap